Begin
-
Miała przed sobą dobrze doprawioną, pachnącą ziołami rybkę. Smakowała nawet dobrze. Hannah niespiesznie zajadała swoją. Nikt im jakoś nie przeszkadzał.
-
W sumie sama nie wiedziała czego mogła się spodziewać po rybie w krainie czarów… Może jakiejś nieznanej jej przyprawy? Chociaż z drugiej strony, nie zna zbyt wielu tych ze swojego świata. Nie mniej swoją porcję również zjadła niespiesznie, delektując się nią.
-
- To gdzie trafiają te największe mendy i pomyleńcy?
-
Ksiu
— W znaczeniu tacy jak ty?Wiewiur
Smakowała obco, jakimiś nieznanymi jej ziołami o przyjemnym zapachu. Dupy nie urywa, ale najadła się do syta. -
- Nie no, ci trochę milsi. Aż takich tu chyba nie macie.
-
— Czemu mieliby mieć jakieś konkretne miejsce?
-
- Z tego co słyszałem, to kraina jest złożona z mniejszych fragmentów, więc może jest fragment z piekła rodem?
-
— To raczej Królestwo. Ale właściwie wszędzie znajdziesz kogoś wkurzającego.
-
- No, to gdzie się teraz udamy?
-
— Mogłybyśmy na przykład pójść do sklepu i znaleźć ci ubrania na podróż, żeby ta suknia ci się nie zniszczyła.
-
- Patrząc po tym, że cię spotkałem, jestem w stanie uwierzyć ci na słowo.
-
— I vice versa, Dokja.
Zaśmiał się ciepło. Obok nich pojawił się pulchny facet, który wgramolił się na pokład.
— Chyba możemy wyruszać. -
- Ja też jestem gotów. - Odrzekł i zaczął przyglądać się kartą jakie otrzymał. Jaką miały sygnaturę i kogo przedstawiały?
-
Była to siódemka trefl, przedstawiająca rudowłosego mężczyznę w płaszczu, jak i dwójka karo, przedstawiająca chłopaczka z jelenimi rogami.
-
- Oh, faktycznie, przydałoby się… No to prowadź.
-
— Gdzie w ogóle byłaś, przypomij mi, w takim stroju.?
-
- Oh, na moim pierwszym poważnym balu. Powiem Ci szczerze że był nudniejszy niż te dla młodzieży, wszyscy tacy poważni i nie było z kim pogadać…
-
- Wiesz coś o ludziach z jelenim porożem? - Spytał gdy wchodzili na statek.
-
Wiewiur
— Och, no tak. To w Świecie w ogóle są bale?
Dotarły pod sklepik.Ksiu
— Słyszałem, że jest taki kult w Rebel, ale nie znam szczegółów. -
- Dobra, dość tego smalltalku, płyńmy. Ja się zdrzemnę jeszcze trochę. - I znalazł sobie na stateczku jakieś wygodne miejsce do spania, robiąc sobie z plecaka poduszkę.