Begin
-
Miała do wyboru kilka dżemów, mus czekoladowy i jogurt z owocami leśnymi do posmarowania naleśniczków. Hannah stwierdziła, że już jadła.
-
Nie pozostało jej nic innego jak rozpoczęcie posiłku. Zjadła sobie po jednym naleśniku, każdy z czymś innym.
-
— Przypomnisz może, dokąd wybierasz się niedługo?
-
- A właśnie, miałam Ci mówić! W oczekiwaniu na statek do Sybil, Sho mnie zabierze do jakiegoś miasta. W sumie nawet nie wiem jakiego, ale mówił że będzie ciekawie!
-
— Ciekawe. Bardzo ciekawe. Jesteś pewna, że kot będzie właściwym przewodnikiem?
-
- Tak, powiedział że zna Krainę bardzo dobrze.
-
— Ach tak.
Popatrzyła na kota.
— Cóż mogę powiedzieć, powodzenia. -
- Dzięki! - Po czym po chwili konsternacji dodała - gdzie masz pokój gościnny?
-
Wskazała na drzwi.
-
A więc tam też się udała.
-
A Sho podreptał za nią. Powoli nawet robiła się senna.
-
W takim razie położyła się na łóżku i spróbowała zasnąć.
-
Zasnęła. W swym śnie zaś była w basenie pełnym banknotów. Pływała sobie w nim.
-
No i pływała.
-
I nagle poczuła, że zaczęła się topić.
-
Zaczęła energicznie wymachiwać rękami i w jakikolwiek sposób utrzymać się na powierzchni. Kiedy głowa wystawała jej ponad poziom pieniędzy, łapała oddech i wzywała pomoc.
-
Zobaczyła wtedy swojego ojca, który stał nad basenem i dość niechętnie mówił jej, by się uspokoiła i po prostu zaczęła pływać.
-
Spróbowała się więc jakkolwiek opanować.
-
Kiedy na moment rzeczywiście się uspokoiła, ojciec ją zostawił. Angelika poczuła dno pod stopami.
-
Próbowała właśnie zrozumieć co przed chwilą miało miejsce. Pływa sobie w pieniądzach, nie było to aż tak bardzo dziwne, zwłaszcza że czasem sobie ze znajomymi żartowała na temat basenu z pieniędzmi. Jednak późniejsze przyjście ojca, który jej pomógł i sobie ot tak odszedł, nieco ją zszokowało. Nie spodziewała się po nim takiego zachowania. Dno wyczuwalne pod stopami było jeszcze dziwniejsze i nieco ją zawstydziło, bo wychodzi na to że topiła się w płytkiej wodzie…