Begin
-
Da mu jeszcze trochę pospać. Udała się do toalety by załatwić poranną rutynę.
-
Minęła się z Hannah, która cicho ją powitała i poszła do kuchni.
-
Również cicho się przywitała i ruszyła do toalety. Chyba nie trzeba opisywać tego co tam robiła, prawda?
-
Chyba nie. Gdy wyszła, usłyszała rozmowę Hannah z Sho. Mówili głównie o pogodzie.
-
Dobrze słyszeć, że Sho w końcu się odezwał do Hannah, martwiła się że to nigdy nie nastąpi. Skierowała się więc w ich stronę.
-
— Wydaje mi się, że żadnych sztormów w najbliższym czasie nie powinno być. Ostatnio jest dość pogodnie. Zresztą, w najbliższym czasie nie wybieramy się na morze.
-
Radioś
Adahy obudziła się i poczuła, że ma mokre stopy. Wokół panował lekki półmrok, słyszała szum wody. Gdy tylko otworzyła oczy, zobaczyła, że siedzi na brzegu morza, a woda obmywa jej stopy. Czemu nie miała butów? Dziwna sprawa. Była też przekonana, że jeszcze przed chwilą była całkiem spory kawałek od morza. -
Przejechała dłonią po czole.
— Co… Co jest? — Zapytała samą siebie, rozglądając się dookoła. — Przecież…
Wtedy ją to trafiło. Przez jej kark przeszedł zimny dreszcz. Wstrzymała oddech i z wahaniem dotknęła ręką dołu swojej szczęki. -
Wyczuła wyraźny ślad, który w dotyku jednak bardziej przypominał bliznę. Osobliwą pamiątkę. Usłyszała, że coś koło niej przemknęło.
-
Czymkolwiek to było, odwróciło jej uwagę od pojawiających się pytań. Zerwała się z ziemi i prędko rozejrzała. Co to było?
-
Po plaży tuptał krab. Zaraz za nim kolejny, nieco większy, ciągnący za sobą… but. Całkiem znajomy but.
-
Zmrużyła oczy. Kilkoma ruchami dłoni otrzepała się z piachu i pomaszerowała za krabem, by odebrać mu swoją własność.
-
- No, to kiedy wyruszamy? - Walnęła prosto z mostu, nie mogąc się doczekać wycieczki po krainie.
-
Radioś
Krab chyba się wystraszył i upuścił zdobycz. Adahy odzyskała buta. Pytanie, co się stało z drugim.Wiewiur
— Kiedy będziesz gotowa. Bo ja już jestem.
Sho wygiął się i ziewnął. -
Może kraby wciągnęły go do jakiejś nory? Adahy wciągnęła buta na stopę i poszła za śladem krabów, wsuwając dłonie w kieszenie. Idąc, przyglądała się badawczo okolicy. Gdzie ona wylądowała?
-
Wyglądało na to, że była na plaży blisko jakiegoś miasteczka. Wypatrzyła parkę krabów walczącą o jej drugi but.
-
“-- Dziwne. Gdzie mnie wywiało? --” Pomyślała, patrząc na zabudowania. “-- Może tam się czegoś dowiem. --”
Po tym zbliżyła się do parki krabów i wskoczyła między nie, porywając drugiego buta.
-- Moje, oddawaj. – Stwierdziła, chwytając go.Jak już go założyła, udała się w kierunku miasteczka.
-
Było jej trochę niewygodnie, w końcu i buty i stopy miała wilgotne. Do miasteczka dotarła bez problemu. Było w nim dość cicho. Rzuciła jej się w oczy knajpa i jakiś hotel, którego neon niemrawo migał.
-
Postanowiła najpierw zajrzeć do knajpy, być może tam ktoś powie jej o co chodzi.
-
Wewnątrz dwóch marynarzy popijało piwo i gadało o “starych dobrych czasach”. Barmanka wycierała ladę, chyba coś się na niej niedawno rozlało.