Tytan
-
- Niby wiem, że dobrzy żołnierze wykonują rozkazy, ale i według mnie nie trzyma się to kupy i wolałbym wiedzieć, na czym stoję. Mam tylko nadzieję, że wszystko wyjaśni się na miejscu i nie okaże się, że wpakowaliśmy się w jakąś kabałę.
-
“Być może po prostu spodziewają się ataku piratów ale nie chcą nas zdemoralizować,” Kontynuował Alexon, jak gdyby nie słysząc Hana. “To najbardziej optymistyczne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy. Może na równi z dziwnym przejawem niekompetencji dowództwa.”
“Jeśli mają nas zaatakować jacyś pomyleni piraci to i lepiej,” W końcu odezwał się Mago. “Może dadzą nam premię jeśli skutecznie odstraszymy taką bandę.”
-
- I tak pewnie dowiemy się na miejscu. Nie wiem jak wy, ale chyba od razu pójdę przekazać rekrutom wieści, jestem ciekaw ich reakcji.
-
“Jeśli się pośpieszysz powinieneś ich zastać w szatniach,” Powiedział Larus, kierując się ku drzwiom wraz z Mago. “Ja chyba pójdę od razu spać. Już nie te lata, a pakowanie czołgów na transporty to ciężka robota.”
-
- Lepsze pakowanie czołgów na transportery niż budowanie w błocie i pod ostrzałem lądowiska dla nich. - odparł z lekkim uśmiechem, przywołując jedno z wojennych wspomnień. Po tym ruszył wprost ku szatniom, licząc na to, że rzeczywiście zdoła złapać wszystkich rekrutów w jednym miejscu, ułatwiłoby to całą sprawę.
-
Faktycznie, wyglądało na to że prawie wszyscy żołnierze albo się przebierali albo właśnie wychodzili z szatni. To tych drugich zastał Han przy wyjściu, po czym powitali go zdziwionymi minami i pośpiesznymi salutami.
-
Zaczekał więc, aż wszyscy ją opuszczą, polecając tym, którzy już wyszli, aby tu zaczekali i przekazali jego polecenie pozostałym.
- Żołnierze. - zaczął, gdy miał już do kogo przemawiać. - Generała Phameas niedawno skontaktował się ze mną i resztą wyższych stopniem oficerów. Przekazał nam, że jest zadowolony z efektów szkolenia i waszych postępów. Gratuluję wam, nie jesteście już bowiem rekrutami, ale właśnie żołnierzami. Przed wami ostatni test, który ma sprawdzić, jak radzicie sobie z niespodziewanym i jak szybko jesteście się w stanie dostosować. Jutro cała kompania wraz ze mną i resztą kadry wyrusza na Surtur, aby ochronić tamtejszą kolonię przed piratami i innymi zagrożeniami. Tym samym wasze szkolenie dobiegło końca, a kariera prawdziwych żołnierzy dopiero się rozpoczyna. -
Większość rektru… żołnierzy nie wiedziała za bardzo jak zareagować i tylko przysłuchiwała się dalej w milczeniu. Z pozostałych paru przybiło sobie piątki triumfalnie, ale równie wielu wyglądało na nieprzyjemnie zaskoczonych.
“Ten Surtur?” Jeden z żołnierzy zapytał, podnosząc rękę dla zachowania pozorów etykiety. “Czy tam jest bezpiecznie? Znaczy się, czy jest niebezpiecznie w taki sposób na jaki jesteśmy gotowi? Słyszałem sporo nieprzyjemnych rzeczy o tym miejscu.”
-
- Jeśli macie na myśli warunki panujące na powierzchni i tym podobne, to jest tam bezpiecznie. - odparł, celowo używając liczby mnogiej, bo domyślał się, że wielu ta kwestia kołatała się po głowie, nie tylko temu, który odważył się wypowiedzieć ją na głos. - Nie będą to dla was żadne wakacje: piraci, przemytnicy, maruderzy i inne, nieprzyjemne i podejrzane typy, ale szkoliliśmy was do mierzenia się ze znacznie większymi zagrożeniami, więc z tym na pewno sobie poradzicie.
-
To poprawiło nieco nastrój. Żołnierze po intensywnym szkoleniu oczekiwali jednak jakiejś walki, a perspektywa walki ze zmorami społeczeństwa brzmiała większości dość dobrze. Han słyszał jakieś szemrania między żołnierstwem, ale nikt już nie adresował go bezpośrednio.
-
- Uwierzcie mi, że gdyby wybuchła prawdziwa wojna, to dostaniecie swoje przygody, adrenalinę i medale. A dopóki nic takiego nie ma na horyzoncie, cieszcie się tym w miarę spokojnym przydziałem. Jeśli to wszystko, to możecie odmaszerować. Załadunek na transportowce będzie waszym ostatnim testem, zdajcie go jak najlepiej.
-
Żołnierze faktycznie odmaszerowali, na tyle porządnie na ile można było liczyć. Część musiała się wrócić do szatni po coś i większość zaczęła rozmawiać z towarzyszami gdy tylko oddalili się parę metrów od ich kapitana. Nowiny zdecydowanie wywarły na nich wrażenie, ale niekoniecznie w złym sensie.
-
Na złe wrażenia nadejdzie jeszcze pora… Skoro miał to z głowy, udał się do swojej kwatery. Miał w końcu trochę pracy do zrobienia, nim odleci, oraz sprzętu do spakowania.
-
Po paru minutach marszu zastał kwaterę taką, jaką ją rano zostawił. Obszerna, z pełnym zestawem mebli, choć niekoniecznie luksusowa nie licząc zaawansowanego komputera do symulacji bojowych, pisania raportów oraz tak naprawdę cokolwiek Han chciał robić w wolnym czasie.
-
I od tego właśnie zaczął, czyli od napisania raportu z porannej musztry, chociaż uważał to już za mało istotne, jeśli wszyscy żołnierze już jutro opuszczą kwatery. Tak czy siak, zrobił to, a później sprawdził, czy nie ma na komputerze nowych wiadomości, rozkazów i tym podobnych.
-
Napisanie raportu poszło automatycznie i dość szybko, sprawdzenie wiadomości jeszcze szybciej. Poza spamem który lokalna SI na szczęście posortowała był jedynie oficjalny rozkaz zajęcia garnizonu na Surturze, wraz z gratulacjami od paru osób ze sztabu generalnego. Nie było nic czego Han już nie wiedział.
-
Skoro tak, to wyłączył komputer i zajął się pakowaniem.
//Nic w zasadzie nie planuję, więc możesz przewijać do momentu wylotu, chyba że sam wymyśliłeś coś, co miałoby wydarzyć się po drodze.//