Diabelski Kanion
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
// Po tym co zrobiłeś z Patricią miałem taką przybitkę, że przez kilka dni nie umiałem się zmusić do napisania czegokolwiek na PBFach, a teraz się dopiero ogarnąłem na tyle, żeby pisać w innych tematach. Za jakieś pół roku powinienem tam odpisać. //
Zawsze to jakieś zabezpieczenie, nie tak rychło podnosi się dłoń na własnego pobratymca. Wyjrzał jeszcze raz. Czy jest jakaś szansa, może półka skalna gdzieś na górze, która mogłaby pozwolić na niezauważone przejście koło straży? Lepiej nie narażać się, jeżeli to niepotrzebne.
-
-
-
Kuba1001
Nie, bo właśnie o to mieli zadbać, więc pozostaje jedynie bezpośrednia konfrontacja, na której możesz wyjść lepiej, gdybyś zamiast tego został zaskoczony przez nich podczas wspinania się na taką półkę skalną, bo nie dość, że to groźniejsza sytuacja, to jeszcze mogliby uznać Cię za jakiegoś idiotę i wtedy nawet przykrywka poszłaby z dymem. Tak czy siak, pozostaje ruszyć wartownikom na przeciw i spróbować w tym swojego krasomówstwa czy zwyczajnego szczęścia.
-
-
Kuba1001
Toczyli między sobą jakąś dłuższą dyskusję, aż jeden warknął coś i wskazał ruchem głowy w Twoim kierunku, unosząc włócznię, której grot wycelował w Ciebie. Jego kompan zrobił podobnie, szykując się do wzięcia zamachu drewnianą maczugą nabijaną krzemieniami, kawałkami kości, kłami i pazurami.
‐ Czego? ‐ fuknął jeden z wartowników, przypatrując Ci się równie nieufnie, co z wściekłością w oczach. -
-
Kuba1001
Wojownicy spojrzeli po sobie, zdziwieni, ale nie do końca przekonani.
‐ I co? Często się tu zapuszczają, ktoś na pewno ich dorwie. ‐ odparł ten sam Amaksjanin, a Ty zdziwiłeś się tym wykrętem: W końcu wiedziałeś, że dla większości tubylców jest to miejsce święte, którego będą bronić przed ludźmi do końca, z narażeniem życia. -
Radiotelegrafista
– Ci są wyjątkowo dobrzy. Idą i zabijają wszystko na swojej drodze. Tam: – Wskazał dłonią rejon z którego przyszedł, ale nie ten, gdzie zostawił konia: – Widziałem jak rozwalili bandę Ubairgów, która stanęła im na drodze. Nawet nie dali im szansy, tacy szybcy byli. – Mówiąc, starał się autentycznie przekonać Amaksjan o swoim przerażeniu. Kłamcom był dobrym.
-
-
Radiotelegrafista
— To nie były zwykłe ogniste kije. — Odpowiedział szybko, klnąc w duszy na nad wyraz ciekawskich dzikusów : — Wyglądały jak zwykłe, lecz różniły się u końca. Wydłużały i rozszerzały się bardziej niż inne, a gdy pluły ogniem, to widać było jedynie jęzor ognia, a żadnego głosu nie było. —
-
-
-
-