Tokio
-
-
Kuba1001
Dobry alkohol działał na wszystkich, więc nim się obejrzałeś, jeden wyszarpnął Ci butelkę z palców.
‐ Kim jesteś i czego tu szukasz? ‐ zagadnął Cię w międzyczasie inny mężczyzna, a Ty zauważyłeś, że teraz mierzyło do Ciebie ledwie dwóch trzy trzech ludzi, co jest niezłym wynikiem, jeśli brać pod uwagę, ilu ich było na początku, i co zrobiłeś, aby odłożyli na bok swoje mordercze zamiary. -
antekk5
‐ Może się to wydawać dziwne, ale jestem zwykłym mnichem. ‐ powiedział, zdejmując przy okazji swój kaptur. ‐ Co prawda nieogolona głową i zarost mówią co innego, ale strój, który noszę, należał do mnicha‐wojownika z epoki sengoku. Znalazłem go w klasztorze w Osace podczas mojej ucieczki od nieumarłych mnichów.
Szukam jedynie możliwości ucieczki w stronę Korei. To miejsce obrałem sobie jako schronienie przed nieumarłymi. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
- Żadna. - wypalił szybko jeden z mężczyzn, jakby miał coś do ukrycia, nie pozwalając reszcie się odezwać. - Służymy sami sobie, chcemy przetrwać. A ten jednolity ubiór jest po to, żebyśmy widzieli się w razie walki i od razu widzieli, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Wiesz, jak to jest, w ogniu walki adrenalina strzela Ci do łba, a palec na spuście jest trochę za lekki, można niechcący kropnąć kogoś ze swojej bandy.