Sanktum Sanktorum [ZIEMIA]
-
Woj2000
Po tych kilku sekundach rozmowy Serpentyn mogła mieć już wyrobioną opinię na temat tego Najwyższego Czarodzieja, który nie dość, że jest przyjemniaczkiem, to też jest zwyczajnie… niepokojący. W końcu mało która organiczna istota może sobie od tak przekręcać głowę!
-Nie… nie jestem bibliotekarką, zaś sprzątanie jest jednym z obowiązków Wonga. - odparła spokojnie - Ale znam się z Najwyższym Czarodziejem z tego wymiaru, a do tego znam topografię tego Sanktum Sanktorum. Tak mówię na wypadek, gdyby różniło się ono od tego z pańskiego wymiaru. -
Andrzej_Duda
Niepokojący to jest naprawdę lekkie określenie. On budzi w Serpentyn podobne uczucia co ten pół demoniczny telepata sadysta.
-Ah… Rozumiem. Skoro jesteś tutaj, można by rzec, prywatnie… To może lepiej przybiorę moją bardziej gustowną formę. - odpowiedział sceptycznie, po czym na chwilę stał się cały w czarnym glucie, aby po chwili wyłonić się Serpentyn pod taką postacią:
-
Woj2000
Jedyne, za co można tutaj losowi dziękować, to fakt, że temu Strange’owi nie w głowie tresowanie innych za pomocą seoich zdolności.
No dobrze… a więc to wyjaśnia chociaż tego gluta, który chyba jest czymś w rodzaju jakiegoś dziwacznego substytutu szaty czarnoksiężnika. No cóż, inny wymiar, inne gusta.
-W takim razie, miło mi cię poznać, Doktorze Strange. Nazywam się Serpentyn. - odpowiedziała kurtuazyjnie, zachowując, mimo wszystko, odpowiedni takt, nawet posyłając sprawiającemu demoniczne wrażenie magowi lekki, choć nieco wymuszony, uśmiech. -
Andrzej_Duda
Co do jednego i drugiego nie można mieć jeszcze absolutnie żadnej stuprocentowej pewności… W końcu nie wiadomo nawet z jakiego dokładnie jest wymiaru i jako on wygląda, a co dopiero tego, jakie tam panuje prawo, zwyczaje i prawa fizyki!
-Witaj, Serpentyn… Ach… Serpentyn… A więc to o tobie opowiadał mi tamten… Tamten Xandarczyk w bandażach. - odpowiedziała obojętnie, mają równie obojętny wyraz twarzy. -
Woj2000
Och… czyli wychodzi, że Mistyk miał okazję już z nim rozmawiać. I jeszcze poopowiadać Strange’owi o niej. Miło z jego strony, tylko trochę szkoda, że nie powiedział jej o tym zdarzeniu. Podobnie jak o tym, że jest z Xandaru. Niby ta druga informacja nie jest taka ważna, gdyż liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość, jednak… lepiej wiadomości o pochodzeniu ukochanego lepiej jednak dowiadywać się od niego samego, a nie kogoś innego.
-Och… to dobrze, że przynajmniej pan mnie jakoś kojarzy. Czuję się zaszczycona. -
Andrzej_Duda
No cóż… Najwidoczniej albo nie miał po prostu ochoty mówić o tym skąd pochodzi albo planował o tym powiedzieć później… Albo po prostu nie uznał tego za zbyt ważne… Albo po prostu zapomniał o tym wspomnieć Serpentyn. W każdym razie, raczej nie ma co się przejmować w tej kwestii, w końcu to naprawdę nie jest aż tak ważne.
-Tak… Mnie to średnio interesuje. Podobno porwał Cię Thanos, tak? -
-
Andrzej_Duda
Najwidoczniej takie zwyczaje panują w wymiarze z którego pochodzi… Albo po prostu on taki jest w tym wymiarze z którego pochodzi.
Strange tylko mruknął na znak, że rozumie o co chodzi Serpentyn.
-Hm. Przewidywalne. Wasz Thanos ma już pięć Kamieni Nieskończoności, prawda? - spytał się obojętnie. -
Woj2000
Cóż… trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić.
-Niestety tak. - odparła strapiona - Do tego ma, lub też miał, kontakt z… ich żywymi manifestacjami. Ciężko mi to określić, ale… swoją ,Panią" nazywał potężną przedstawicielkę rasy Klejnotów nazywającą się tak samo, jak jeden z klejnotów, które zbierał go Rękawicy. Potęgą. -
Andrzej_Duda
-Interesujące. Nie spodziewałem się czegoś takiego… Choć zgaduję, że to był jego początkowy motyw. Z Czasem, Duszą, Potęgą, Rzeczywistością i Przestrzenią w rękawicy z pewnością jest silniejszy niż jego dawna… Pani. A powiedz mi, czy zauważyłaś u niego jakąś słabość, którą można by wykorzystać przeciwko niemu?
-
Woj2000
-Szczerze mówiąc? Żadnych czysto fizycznych. - odpowiedziała poważnie - Ale pewne cechy charakteru można by wykorzystać przeciwko niemu. Na przykład jego arogancję i wielki upór w dążeniu do celu. Istoty z tymi cechami łatwo wmanewrować w pułapkę. Jego gniew też jest mieczem obosiecznym. I potencjalnie przydatnym, gdy pod wpływem porażki zacznie ,karać" winnych spośród swoich pomagierów.
-
Andrzej_Duda
-Hm… Ciekawe. Ciekawe. Masz może jeszcze jakieś sugestie lub informację do podzielenia się ze mną? Cokolwiek może mi się w tej chwili przydać. Naprawdę. Wysil swój umysł. Każdy szczegół o nim jest teraz na wagę złota. W końcu… Nie mogę doprowadzić do tego, żeby Thanos tego wymiaru zrobił tutaj to samo, co Thanos mojego wymiaru zrobił z nim. Ugh… Nie mówmy więcej o moim wymiarze. Wróćmy lepiej do tematu do tematu… Do tematu słabości tego fioletowego jajobródka. - odpowiedział, mówiąc szybko, jakby miał w ustach jakiś wiatraczek, po czym na końcu rzucił słabym żartem, jakby chciał na siłę rozluźnić atmosferę sytuacji.
-
Woj2000
Nie dość, że żart nie był specjalnie wysokich lotów, to jeszcze taki średnio pasujący do kogoś będącego Najwyższym Czarownikiem - osobą, która bardziej kojarzy się z szacunkiem i mistycyzmem, a nie żartami godnymi nierozgarniętego najemnika.
-No cóż… pewnie w twoim wymiarze może być podobnie, ale ,nasz" Thanos ma dosyć… interesujące indywidua w swojej załodze. Choćby Corvusa Galive’a, którzy służy temu szaleńcowi za środek temperowania i uczenia moresu najemników, których zbiera na swoim wielkim statku. Do tego poszukuje wibranium z taką samą obsesją, co Kamieni Nieskończoności. -
Andrzej_Duda
Co poradzić? Najwidoczniej albo taki jest jego sposób na rozładowanie atmosfery… Albo po prostu takie jest poczucie humoru Doktora Strange’a z tego wymiaru.
-Vibranium… Ciekawe… Ciekawe… Nie wiesz może po co mu to całe vibranium? - zadał kolejne pytanie, zapisując placem informacje jakie otrzymuje ma magicznym złotawym panelu, jaki stworzył w powietrzu. -
-
-
Woj2000
-Kiedy zbierał wibranium i ja byłam przy tym obecna, miał ledwie jeden czy dwa Kamienie. - wyjaśniła spokojnie - Może przezornie szykował plan awaryjny do terroryzowania planet na wypadek, gdyby szukanie pozostsłych zajęłoby mu dłużej, niż planował? Cieżko to jednak stsierdzić. Umysł tego szaleńca jest nieodgadniony bez telepatii, a tej akurat nie posiadam.
-
-
-