Sandy Island Town
-
-
-
-
-
Woj2000
Narastający z każdą chwilą dźwięk pędzącego na niemalże najwyższych obrotach wyścigowego dwuśladowca. To właśnie mogli usłyszeć mieszkańcy Sandy Island Town, kiedy w obręb granic miejscowości wjechał z zawrotną szybkością sportowy motocykl i przemknął przez większy obszar miasta. Szybka jazda nie trwała jednak zbyt długo, gdyż postać nim kierująca, kobieta odziana w obcisły, szaro-czarny kostium motocyklowy, znacząco i z niewarygodną, jak na poprzedni styl jazdy, subtelnością zwolniła, po czym już o wiele spokojniej skręciła i wjechała mostem do drugiej, znajdującej się na wyspie, części miasta. Tam w końcu zatrzymała swój pojazd w okolicy jednego z wielu sklepów, po czym zsiadła z niego, wystawiając ,nóżkę", by motocykl mógł się oprzeć. Następnie szybko zdjęła kask, odsłaniając swoje oblicze, po czym szybkim, twardym krokiem zbliżyła się do wystawy sklepowej, by przejrzeć się w nim, jednocześnie poprawiając sobie rękawice:
-No, Alejandro… - pomyślała, posyłając filuterny uśmieszek swojemu odbiciu w szybie - Prześcignęłaś Blaze’a i nawet się nie spociłaś..
Sama Alejandra zawsze cieszyła się, kiedy udawało jej się w jakiś sposób przezwyciężać ,samego" Johny’ego Blaze’a - jej mentora, nauczyciela, byłego nosiciela Ducha Zemsty, a teraz - jedynego człowieka, który może pomóc jej okiełznać moc, jaką posiada. Moc Zarathosa - bytu, którego celem jest wymierzać należną karę grzesznikom.
Teraz nie pozostaje jej nic innego, jak tylko zaczekać, aż ,stary" w końcu dogoni ją na swoim harleyu z poprzedniej epoki i rozpocznie kolejną dozę nauk o kontrolowaniu demonicznych mocy, co niejednego Belzebuba wpędzają w strach.
-No dobra, dwie rzeczy - poprawiła samą siebie, po czym odeszła od witryny bliżej motoru, jednocześnie szybkim ruchem zapinając kurtkę, zakrywając w ten sposób wcześniej widoczny, wyraźnie głęboki dekolt. - Nie wypada, by walcząca z grzechami sama do nich namawiała, szczując cyckami, nie? -
Andrzej_Duda
Fakt. Jeszcze trochę i być może Zarathos by się obraził za to, że osoba dzierżąca jego potęgę sama popełnia coś, co mogłoby podpaść pod grzech cudzołóstwa… W pewnym sensie. Trudno się czasami co można uznać za grzech, a co nie. Trudna sprawa, trzeba przyznać. Po chwili mentor Alejandry podjechał do niej i się przekomarzająco uśmiechnął.
-Przyfarciło się tym razem młoda, ale następnym razem takich forów ode mnie nie dostaniesz. -
Woj2000
Widząc swojego okazjonalnie zgryzliwego, acz w gruncie rzeczy sympatycznego, mentora, pozdrowiła go lekkim uśmiechem, po czym odezwała się na wpół ironicznie, opierając się o swój motor.
-Takie to były fory, jak z Mefista papież. Sama widziałam, jak się męczyłeś, by wprawić swojego ,rumaka" na wyższe obroty. Po prostu pogódź się z tym, że szybka dziewczyna ze mnie…
Kiedy to jednak powiedziała, zrozumiała dwuznaczność swojego określenia, odruchowo zasłoniła usta ręką, po czym dodała na odczepnego.
-Nieważne. A więc… co tu robimy? Kolejna runda szkoleń moich umiejętności? -
Andrzej_Duda
Jonathan się zaśmiał z “dwuznacznej” wypowiedzi swojej podopiecznej. Następnie również zszedł z swojego “rumaka, którego nie mógł wprowadzić na wyższe obroty” i również rozłożył nóżkę, aby pojazd mógł bez problemu stać stabilnie. Następnie powiedział:
-Po pierwsze, Zarathos się chyba w Piekle przewraca jak słyszy te twoje żarciki. A po drugie… Otóż, chciałem Ci pokazać coś ciekawego, a przy okazji coś sprawdzić. To pozostanie na razie taka mała niespodzianka. -
Woj2000
Jedna, a właściwie to i dwie rzeczy są dla Alejandry teraz pewne. Pierwszą jest to, że zobaczenie Ducha Zemsty cisnącego bekę z żenujących tekstów o seksie na poziomie podstawówki, a drugą - tajemnicza niespodzianka od Johny’ego.
-No, no… Blaze będzie wyciągał jakiegoś asa z rękawa? Jestem zainteresowana. - odpowiedziała, nie tracąc wcześniej uzyskanej, i tak bardzo pożądanej, wesołości - Tylko to za chwilę. Muszę coś sprawdzić.
Nosicielka Zarathosa przestała się opierać o swój motocykl i stanęła prosto, po czym przymknęła oczy i skupiła się na tyle, aby drzemiąca w niej moc Zarathosa ujawniła się tylko na tyle, by mogła przeprowadzić podstawową czynność z życia Ghost Ridera - szybkie odczytanie dusz ludzi znajdujących się w najbliższej okolicy, by sprawdzić, kto jakimi grzechami może się ,pochwalić". Póki co, skupia się najbardziej na znalezieniu dusz skażonych zbrodniami i wieloma grzechami ciężkimi, a dopiero później doszukując się tych mniejszych, od których kary z rąk Zarathosa można uniknąć poprzez sakrament pokuty i pojednania.
Sama Alejandra mogłaby poprzestać na szukaniu tylko tych ciężkich, jednak ona sama postawiła sobie cel wyplenienie wszelkiego grzechu z tego świata.
-I tego dotrzymam. I nie będzie już powtórki z Nikaragui. Lecz najpierw… wielcy zbrodniarze zasługują na pokutę. - myśli zdeterminowana, odczytując dusze innych. -
Andrzej_Duda
Trzeba przyznać, jest to naprawdę ciekawa misja - pozbawić świat grzechu. Trudne do wykonania, ale mimo wszystko do wykonania.
-Niech zgadnę… Znowu szukasz “grzeszników”?
Według “skanowania” Alejandry, w okolicy wszyscy mają grzechy, ale są to małe grzeszki. Nie ma żadnego większego grzesznika… -
Woj2000
Nie tylko zwyczajnie wykonalna, gdyż do tego ma już wystarczające zadatki, jednak możliwa także w sposób, którego Alejandra najbardziej pożąda. I żadne słowa Mefista mówiące o tym, że człowiek bez grzechu przestaje być człowiekiem, gdyż zło jest wyrazem jego wolnej woli, nic tu nie znaczą. W końcu w Księdze Rodzaju pierwsi ludzie przed zjedzeniem owocu z drzewa poznania wcale nie byli bezmyślną hordą, jaką stali się mieszkańcy Nikaragui po ,pokazie" mocy Zarathosa…
-Dlatego wciąż mam nadzieję. - skwitowała swoje ocierające się o teologię, miejscami zawierające gorycz rozważania, by odpowiedzieć Johny’emu.
-Zgadłeś w zupełności. Ale nie ma nic poważnego, więc możemy się skupić na tej twojej ,niespodziance". -
-
Woj2000
I tego także Alejandra najbardziej żałuje. Że ten… ten zdrajca, ten sku*wysyn (jeśli można użyć tego określenia do kogoś ulepionego z prochu), który swoją manipulacją doprowadził ją do uczyniena tego wszystkiego, nadal się jej wymyka. Ale ona sama jednego jest pewna: że kiedy w końcu go dostanie i osądzi za jego występki, będzie czuć wielką satysfakcję.
Ale… to już jest przyszłość. A chcąc już odejść, choćby na chwilę, od tego wszystkiego, nosiciela Ducha Zemsty już stara się porzucić te wszystkie myśli i skupić się na teraźniejszości, a zwłaszcza na wzbudzającą ciekawość prośbę Blaze’a.
-Oczywiście, ,Mistrzu". - odpowiedziała, starając zabrzmieć nonszalancko i sarkastycznie - Twoja prośba jest dla mnie rozkazem.
Po czym z lekkim uśmiechem na twarzy zasłoniła oczy dłonią, zdając się tym samym na niespodziankowy gust swojego przyjaciela i mentora w jednym. -
Andrzej_Duda
Tak właściwie… Czy nazwanie Adama skuwysynem to nie nazywanie Jahwe kuwą? Ugh… Fakt, lepiej za dużo o tym nie myśleć, nic dobrego z tego nie wyniknie w żaden sposób.
-A teraz pozwól, że cię zaprowadzę do niespodzianki… - powiedział zachęcająco po czym zaczął za ramię prowadzić Alejandrę w bliżej nieokreślonym kierunku. -
-
-
Woj2000
Równie ciekawą kwestią jest też to, jak udało mu się tą niespodziankę w ogóle przygotować, gdyż sama Alejandra nie przypominała sobie, aby Johny wspominał, że ostatnio bywał w tym mieście. Poza tym, ostatnie dni spędzał w jej towarzystwie, podróżując po całych Stanach. Chyba, że… jakoś udało mu się ostatniej nocy wymknąć, by to wszystko przygotować, podczas, gdy ona sobie spała.
-No… przez większość czasu spałam. W końcu ktoś musiał spuścić wpier… ukarać tych demolujących motel motocyklistów. - pomyślała, aż jeszcze bardziej się ciesząc, gdy pomyślała o minie tych debili, gdy zobaczyli Ghost Ridera.
-W każdym razie - jak byłam zajęta. - podsumowała swoje rozważania, powracając do milczącego, acz wesołego, dawania się prowadzić. -
Andrzej_Duda
Możliwe jest również to, że wszystko załatwił telefonicznie. W każdym razie, w tym motelu to była niezła rozróba, trzeba przyznać. A jeszcze bardziej musieli się czuć zmasakrowani, że pobiła ich kobieta! Ha! Dobrze im tak.
-Już zaraz będziemy na miejscu… - skomentował motywująca, wciąż prowadząc swoją podopieczną. -
Woj2000
Pewnie musieli się tak czuć już po fakcie, jednak ona sama jest pewna, że przez większość czasu czuli strach i skruchę, kiedy Duch Zemsty kopał im tyłki. Ewentualnie czuli też, że ich gacie się od tego wszystkiego zapełniają.
-Hoho, aż drżę z ekscytacji! - odpowiedziała ironicznie, aż wcale nie szyderczo, wciąż poddając się woli swojego mentora i wciąż zakrywając oczy. -