Brooklyn [NOWY JORK, ZIEMIA]
-
Historyjka pisze:Phoebe tego dnia nie miała akurat zajęć na ASP - spędzała zatem dzień w swojej “rodzinnej” dzielnicy, tworząc sprayem graffiti na znanym zapewne wszystkim z wielu fotografii moście Brooklyńskim. Zaczęła bladym świtem, dzięki czemu zdążyła ukończyć większość pracy przed godzinami szczytu, a tym samym uniknęła przyłapania przez służby miejskie. Teraz praca byłaby już niebezpieczniejsza, ale na szczęście kończyła już powoli. Jeszcze tylko odrobinę niebieskiego tutaj i trochę różowego tam i… Proszę bardzo! Schowała spraye do swojej sportowej torby, zdjęła z głowy kaptur jej czarnej bluzy i odsunęła się na tyle, na ile mogła, by nie spaść przypadkiem z mostu, a jednocześnie móc podziwiać swoje dzieło z pewnej odległości. Była z siebie zadowolona, zresztą jak zwykle. A już zwłaszcza będzie z siebie dumna, jeśli uda jej się zwiać stąd, zanim “psy” ją zwęszą za akt wandalizmu. Rozejrzała się dyskretnie, po czym założyła torbę na ramię i ruszyła truchtem w stronę jednego z wielu murowanych domów szeregowych, w którym obecnie pomieszkiwała. Oby tylko jej teraz nie złapano… Ah, ale nawet jeśli “pieski” tym razem by ją trochę pogoniły - co z tego? Przecież to graffiti było niemal dziełem sztuki! - a na pewno w mniemaniu Phoebe DiBlanco - Grafitowego Diamentu.
-
Andrzej_Duda
No trzeba przyznać, może i to było zarówno ryzykowne jak i trudne do zrobienia, ale efekt jest wręcz oszałamiający i co najważniejsze - warty tego wszystkiego. Perła w fuzji stwierdziła, że najlepiej wyszła Niebieska Diament. Może i fakt, choć trudno powiedzieć, bo cała praca jest zniewalająca i nie da się jednoznacznie powiedzieć, która jej cześć jest najlepiej zrobiona. No cóż - czas się zmywać z “miejsca zbrodni”.
-
Historyjka
Mieszkała w zasadzie niedaleko. Z miejsca, gdzie się znajdowała, widziała nawet szeregowiec, w którym miała mieszkanie. Opuściła szybciutko most, udając się we właściwym kierunku. Zamierzała zostawić spraye w pokoju, przebrać się w czyste, nie zabrudzone farbą ubrania i może tak zabrać się za projektowanie w notesie kolejnego graffiti? Cóż, czas pokaże. Nie trzeba wszystkiego zawsze z góry planować, schematyczne i ułożone życie byłoby dla niej skrajnie nudne i pozbawione niespodzianek. A dla “Phoebe” liczyła się spontaniczność! Wolność! Pójście czasami na żywioł! Życie nie polega tylko na planowaniu, pracy i obowiązkach.
-
Andrzej_Duda
Rzeczywiście. To, że Phoebe mieszka tak blisko swojej obecnej lokacji zdecydowanie ułatwia jej dość nietypowe zajęcie w czasie wolnym. Można szybko uciec, przebrać się oraz oczywiście ukryć sprzęt i voila - Nie ma żadnych podejrzeń ani dowodów tak długo, jak nie ma żadnego nagrania. A nawet jeśli - zawsze można przecież użyć zmiany kształtu, aby ukryć się przed ewentualnymi nieproszonymi goścmi w mieszkaniu. Innymi słowy, żyć nie umierać. Teraz jedyne co pozostaje, to dotrzeć do mieszkania w jednym kawałku.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Historyjka
Otóż to! Tak więc weszła energicznie po schodach i zatrzymawszy się przed swoimi drzwiami wyjęła z kieszeni klucze i zaczęła szukać tego właściwego. Na szczęście nie było ich tak dużo - od mieszkania, od skrzynki na listy(w tym wieku w sumie na co to komu?), od skrzyni z osobistymi rzeczami, od jej szafki na ASP i od jednego ze schowków w wspólnej piwnicy szeregowca. Czyli tylko pięć kluczy.
-
-
Historyjka
Dokładnie! Także otworzyła drzwi kluczem i weszła do środka, bardziej z przyzwyczajenia niż ze zwyczajnego niedbalstwa zostawiając torbę na ziemii w przedpokoju i rzucając bluzę, którą przed chwilą miała na sobie, na oparcie kanapy. Wyszła z fuzji ze swoją Perłą (pozostała jednak w “zmniejszonej” wersji, bo w pełnych rozmiarach nie zmieściłaby się przecież w pokoju) i opadła ciężko na kanapę, choć wcale nie była zmęczona.
- Zanieś proszę torbę ze spreyami do mojego pokoju i wstaw wody na herbatę - poleciła Perle, włączając pilotem telewizor. A szlag z tym planowaniem, plany można wypełnić kiedy indziej! Czyż nie?
-
Andrzej_Duda
Kiedy tylko to wszystko się stało, a Perła już była oddzielna istota, odpowiedziała na rozkaz Grafitowej:
-Oczywiście… - A następnie poszła wykonać otrzymane polecenie. W telewizji pokazują coś dość… Ciekawego. Policja stoi przy jednej z bram bariery, która niedawno odcina cześć Nowego Jorku od reszty przez ten dziwne stwory zombie. Funkcjonariusze mają wyciągnięte pistolety. Natomiast bliżej nieokreślona bestia przeciąga szponem po polu siłowym. -
-
Andrzej_Duda
O kurde, to całkiem dobry materiał na graffiti, fakt.
Tylko trzeba by przygotować szkic z artystyczną wersją i można by sobie takiego stwora walnąć na ścianie budynku albo gdziekolwiek indziej, gdzie można by dać graffiti. Fajnie się będzie robiło tą szpiczastą głowę, która trochę Grafitowej przypomina czerep Białej Diament… -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Andrzej_Duda
Broda:
Pierwsza strona jaka mu się wyświetliła, mówi o tym, że epidemia jaka zmusiła władze do izolacji około połowy miasta jest pochodzenia pozaziemskiego.
Historyjka:
-Moim zdaniem bardziej niebezpieczne niż podejrzane, Mój Diamencie. - odpowiedziała Perła, kładąc herbatkę na stoliku obok Grafitowej. -
-
Historyjka
- Hm… Też racja. Choć ja tam niespecjalnie się boję… Co najwyżej o twoje bezpieczeństwo - uśmiechnęła się lekko do Perły, po czym odłożyła notatnik na kanapę obok siebie i sięgnęła leniwie po filiżankę. Dzisiaj jej się jakoś tak mało chciało robić cokolwiek, opcjonalnie poza projektami graffiti… Eh, ale nie chciała, żeby jej Perełka obawiała się, że coś im się stanie.
-
-
-
-
-
Historyjka
Wplotła Perełce delikatnie palce we włosy i pocałowała ją. Krótko, lecz z wyraźnymi, gorącymi uczuciami… i z języczkiem.
- Poczułaś? - uśmiechnęła się słodko - Herbata jest gorzka, aż czuć to na języku. Mogłabyś proszę posłodzić, Perełko?
//…ciekawy sposób na powiedzenie, że herbata jest za gorzka, czyż nie?
-
-
-
-
-
-