Dom Gwen Stacy [NOWY JORK, ZIEMIA]
-
// Przez ten pojedynczy ukośnik nie jestem pewien, czy Ci się nacisnęło przypadkiem, czy chciałeś to napisać poza rozgrywką
-
//Przypadek, nie zauważyłem tego. Ten ukośnik sprawił, że myślałem, iż napisałem Z, a nie z.
-
Oby to była tylko złośliwość Red… Oby. I oby ona wiedziała co robi, bo odgłosy z tego co ona robi we wnętrzu głowy taty nie należą do przyjemnych.
-
“Red, proszę, co ty mu robisz…”
-
Tym razem nie odpowiedziała. Jakieś pół minuty później wyszła z głowy jej taty, po czym ten jak zwłoki lub jakaś lalka opadł na kanapę.
"No, zrobione. Nie dziękuj, kochana. " -
-C-co mu zrobiłaś? - spytała się z przestrachem w głosie.
-
“Zadbałam, żeby nie stał się permamentnym warzywkiem, samemu zmieniając go w warzywko… Do czasu, kiedy znajdziemy sposób na wyleczenie go.”
-
-A gdy byłaś w środku, znalazłaś jakiś ślad, który by mógł poprowadzić, czemu stał się nagle… Sama wiesz jaki? Nie wygląda mi to na demencję, a przy gwałtownej degradacji neuronowej jego funckje motoryczne również by ucierpiały…
-
-Wygląda na to, że został potraktowany jakimś chemicznym świństwem, które im dłużej przebywa w aktywnym mózgu, tym szybciej się przeżera.
-
WEstchnęła tylko.
-Wygląda na to, że bez pomocy specjalistów się nie obejdzie. A znam tylko jedną osobę w mieście, która mogłaby pomóc. - po czym nerwowo zaczeła szukać wizytówki Mr. Fantastica, który kiedyś dał ją Spider-Gwen. -
-Ach, to już zostawiam tobie, bo ja się gówno na takich sprawach znam. Dla mnie takie rzeczy to strata czasu, ale cóż. Niestety to ja jestem symbiontem, a ty nosicielką, nie na odwrót.
Na całe szczęście nie zgubiła tej wizytówki. Miała ją schowaną w etui do telefonu. Przynajmniej tyle farta jak na dzień dzisiejszy. -
Tak, tyle farta. No to co, chyba trzeba zadzwonić do pana Fantastica, co zrobiła.
-A, Red, kostium Spider-Gwen na mnie teraz. -
-Naturalnie. - odpowiedziała lekko monotonnym tonem głosu, po czym nałożyła na swoją nosicielkę klasyczny kostium Spider-Gwen, jakiego używała do tej pory, wcześniej rzecz jasna wciągnąwszy się z powrotem do jej ciała w całości.
“Tutaj Reed Richards. Nie mogę odebrać z powodu ważnego badania lub najazdu z innego wymiaru, zostaw wiadomość.” - powiedziała poczta głosowa, aby następnie wydać charakterystyczny dźwięk, sygnalizujący początek nagrywania wiadomości. -
-Doktorze Richards, to ja, Spider Gwen. Kapitan Stacy został zainfekowany czymś na kształt neurotoksyny. Jego stan się cały czas pogarsza. Proszę, niech pan jak najszybciej wyśle do jego domu - tutaj podaje adres - kogokolwiek lub cokolwiek, co byłoby w stanie go stabilnie przetransportować. Przeniosłabym go sama, jednak nie wiem, jaki jest jego stan ani czy to nie pogorszyłoby jego stanu.
-
I… Wiadomość została nagrana i poszła do Richardsa. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że odbierze w miarę możliwości jak najszybciej. A w czasie, gdy Gwen już odłożyła słuchawkę, nagle usłyszała poprzez zmysły wzmocnione za pomocą Red i pajęczych mocy, krzyk kobiety, z odległości około… 400 metrów na północ najprawdopodobniej.
-
-No do jasnej… - po czym wzięłatatę i umieściła go w łazience (pomieszczenie na parterze bez okien, często tak jest w amerykańskich domach), a dokłądniej połozyła go na podłodze, zamknęła drzwi, po czym zaczęłabiec/huśtać się w kirunku tamtego krzyku.
-
Tata wciąż w stanie letargu nie stawiał wręcz żadnego oporu podczas bycia przenoszonym, a pajęcza siła Gwen tym bardziej ułatwiła zadanie.
Jak można się było domyśleć, krzyk dochodzi z okolicy wyglądającej na ciemny zaułek. Taki, w którym nawet za dnia przez układ budynków powstaje duży cień. Jej pajęczy zmysł delikatnie sugeruje, że coś tu jest nie tak, ale nie pozostaje inna opcja, niż samemu obadać sytuację. -
“Spokojnie Gwen, dasz sobie rqdę.” Powiedziała sobie w myślach i przymocowawszy się do ściany idzie spokojnie, obserwując.
-
Coś tu zaczyna śmierdzieć coraz bardziej. Krzyk kobiety dochodzi z końca zaułku… A jednak nie widać żadnego ruchu ani sylwetek.
-
“To nie jest normalne. Przyszykuj się na najgorsze.”- i idzie dalej, ale nieco wyżej, w razie czego.
“Jeśli masz rozjaśnianie wizji, to będę wdzieczna Red”.