-Aj tam, broń. Ważne, że masz metalowe supermoce. To jest fajniejsze! - odpowiedział motywująco, chcąc ją podnieść na duchu. Czy czymkolwiek, co kosmitkom robi za duszę.
-No, przynajmniej tyle. I co najważniejsze - mam przyjaciół takich jak Steven, Granat, Ametyst, Perła, Lapis… I ty oczywiście! - odpowiedziała Perydot trochę weselej, uśmiechając się do Andy’ego.
Andy również się uśmiechnął.
-A ja jestem rad, że mogę bazywać ciebie i inne Klejnoty rodziną, wiesz? - powiedział, kończąc się ubierać i wstając już całkowicie z łóżka.
Ubieranie się poszło dużo lepiej niż rozbieranie się.
-Ja również jestem szczęśliwa z tego powodu. Nie mogę uwierzyć jak mogłam żyć, zanim trafiłam na Ziemię.
-Każdy z nas robił lub robi wiele złego. - odpowiedział filozoficznie, przygotowując podniszczony plecak jedną dłonią - Mimo wszystko, nie należy tego sobie aż tak wypominać, tylko… żyć dalej, co nie?
-Dokładnie. - skwitował po czym wziął zniszczony plecak w rękę, sprawdził, czy niczego na pewno nie zostawił i wyszedł jako pierwszy z pokoju na korytarz.