Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Przygotowały sieciomioty do wystrzału.
Szarpania ciąg dalszy.
Czeka sobie spokojnie… Ciekawe, kiedy się zorientuje…
Jak na razie tego nie robi…
W każym razie go obserwuje uważnie.
Usiadł zrezygnowany i czeka na nie wiadomo co.
Podeszła na ścienie tuż nad nim.
Wciąż jej nie zauważył.
-Ekhem…
-Czego? - odpowiedział bez życia.
-O co chodzi?
-A gówno cię to obchodzi… - Nawet się nie odwrócił.
-Mów.
-No a co kuwa mam mówić?! Wypożyczyłem rower żeby się nie spóźnić do pracy i co kuwa? Zgubiłem kluczyk!
-Jak mnie okłamiesz, to będziesz wisiał za gacie na Times Square… Pomogę.
-Mnie tam wszystko jedno i tak się spóźnię… Nie mam mowy, że w pięć minut dojdę stąd do Daily Bugle. A ty chyba nie pofruniesz, więc… - wciąż nie wie z kim rozmawia.
-Ej, spójrz może do góry, co?
Tak też uczynił. -O ku*wa! No to już nie wiem co gorsze! Spóźnić się do Hejnału Codziennego, czy zostać tam zaniesionym przez Spider… Woman!
-Chcesz pracę czy nie?
-Chcę! Chcę! No dobra, ja tylko żartowałem!