Empire City
-
Wielka metropolia zlokalizowana w stanie Empire, granicząca z Delmavrą i Jersey. Sławna z luskusowych hoteli i tego, że nigdy nie śpi.
-
-
Woj2000
Po długiej drodze przez autostrady stanu Delmavra, Bill i jego dwie koleżanki dotarli do Empire City. A właściwie to do jego przedmieść. Bill sprawnie manewrował między osiedlami jednorodzinnych domków i magazynów przemysłowych, szukając właściwej drogi. W końcu udało mu się wjechać na estakadę prowadzącą do centrum, z której widać było również całą panoramę miasta, z jego lśniącymi neonami i piętrzącymi się drapaczami chmur. Bill na chwlię spojrzał się na ten spektakl świateł, po czym nieco ściszając radio z muzyką popularną, zwrócił się raźnie do swoich pasażerek:
-I jak wam sie podoba panorama? Wielkomiejska, to trzeba przyznać.
-
Andrzej_Duda
Różowa Perła siedzi obojętnie patrząc na miasto i nie odpowiada.
Natomiast służka Billa się odezwała.
-Mój Panie, to miasto przypomina mi Homeworld! Tyle tu świateł!
-
Woj2000
-Poczekaj aż wjedziemy do centrum! - oznajmił wesoło, po czym zjechał na najbliższym zjeździe do mieniącego się neonami, wprost pękającego w szwach od luksusowych sklepów, redtsuracji i hoteli centrum miasta.
-Masz swoje światła! - powiedział, jadąc główną arterią miasta. Póki co, poszukiwał znajdującego się w centrum renomowanego handlarza kruszcami, któremu chciałby spieniężyć złoto od przodków.
-
Andrzej_Duda
Teraz już obie Perły są zachwycone oślepiającymi światłami Empire City. Uśmiechają się do ludzi po drodze, a Perełka do nich dodatkowo macha przyjacielsko. Chyba nigdy nie były w ludzkim mieście.
-
Woj2000
Ech, niech się cieszą. Najważniejsze, by nikt nie skojarzył ich z kierowcą-pączkarzem. W międzyczasie mijał luksusowy hotel, w którego apartamencie prezydenckim podobno Greg spędził noc.
- Cóż, stać go, to i ma. - pomyślał z filozoficzną gracją bywalca ławeczki, po czym nadal wyszukiwał wzrokiem zakładu złotnika-handlarza.
-
Andrzej_Duda
Znalazł wzrokiem taki zakład. Ma nazwę “Topaz” i jest to też jubiler. Parkuje pod nim, czy szuka dalej?
-
Woj2000
Cóż, jubiler też może skupować złoto. Postsnawia się przed zatrzymać na parkingu. Po zgaszeniu silnika zwraca się do Pereł.
-Sprawa lekko służbowa, ale możecie ze mną pójść do tego całego ,Topaza", jak chcecie.
-
-
Woj2000
Dewey zamnknął samochód, po czym wyjął woreczek i ochoczo wszedł do zakładu z kamieniami szlachetnymi.
-
Andrzej_Duda
Perły wchodzą do sklepu i z milczącym przerażeniem patrzą na kamienie szlachetne w gablotach.
-
Woj2000
Widząc ich przerażenie, podszedł do nich i szeptem zapewnił, że to nie są rozumne istoty, tylko przedmioty wydobywane z ziemi i żaden nie przyjmuje nigdy świetlnej formy.
-
Andrzej_Duda
Perły dalej nieufnie patrzą się na wąsatego, lekko otyłego sprzedawcę w koszulce z krótkim rękawem.
-
Woj2000
Dewey raźnym krokiem podszedł w jego stronę, uprzejmie się przywitał i od razu wysypał łagodnie kosztowności z woreczka na blat.
-Ile by pan dał za tą kupkę kruszcu?
-
Andrzej_Duda
-Kierowniku, a ile by pan za takie cacka chciał?-spytał się sprzedawca ochrypnirtym, ale grzecznym głosem.
-
Woj2000
Na szybko podliczył wartość tych kilku monet i trzech złotych, jednouncjowych sztabek, opierając się na cenie złota sprzed pół roku.
-Dziesięć tysięcy i są pańskie.
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Dobra, wiedział co się święci. Znał ten ruch. Chciał, by się z nim pokłócił i mimowolnie obniżył cenę do nieopłacalnego stopnia. Ale Bill nie da sie podpuścić takim sztuczkom.
-Zgoda! - oznajnił niespodziewanie.
-
Andrzej_Duda
Sprzedawca zrobił lekko zdenerwowaną minę i wyjął z kasy osiem tysięcy i osiemset dolarów i podał je Billowi. Następnie wziął wszystkie kosztowności i je schował do mini sejfu.
-
Woj2000
-Dziękuję bardzo, proszę pana - powiedział, po czym, odpowiednio zwijając banknoty, wsadził je do woreczka, po czym podchodząc do miejsca ich pobytu zwrócił się do Pereł.
-No, to gdzie chcecie teraz iść? Mamy już pieniądze.
-
-
Woj2000
-Dobrze… to co powiecie na pochodzenie nazajutrz po sklepach? Teraz to ja padam i najchętniej bym wynajął jakieś pokoje w hotelu.
Kiedy to powiedział, wyszedł z jubilera wraz z Perłami i wsiadł do samochodu, po czym podjechał do znajdujācego się niedaleko trójgwiazdkowego hotelu.
-
Andrzej_Duda
Jest to całkiem niedaleko, dosłownie za rogiem. Jest kilka wolnych miejsc na parkingu, więc Bill mógł zaparkować bez problemu. Perły się nie cierpliwią.
RP:
-To tutaj?
-
Woj2000
-Tak. To hotel - oznajmił, po czym wyszedł z auta, zaczekał, aż wysiądą, zamknął go i udali się razem do recepcji
-Bierzemy pokój razem czy chcecie osobno? - spytał się, jednocześnie powoli podchodząc do portiera.
-
-
Woj2000
-Fobra - powiedział, po czym podszedł do portiera, przywitał się i poprosił o pokoje zgodne z wcześniej wspomnianyni prośbami.
-
-
Woj2000
Mimo wewnętrznego zadziwienia zaporową ceną, posłużnie zapłacił i wpisał swoje nazwisko na listę gości, po czym oczekiwał na klucze.
-
Andrzej_Duda
Portier podał dwa klucze. Jeden do pokoju Różowej Perły, a drugi do pokoju Billa i jego służki.
-Drugie piętro, proszę pana, z brzegu.
-
Woj2000
Podziękował, po czym dał klucz Różowej Perle, a następnie wspólnie poszli szukać własnych pokoi. Po krótkim czasie znaleźli je bez problemu.
-No, to do jutra - zwrócił się do Różowej, po czym otworzył drzwi swojego pokoju i wszedł tam wraz ze swoją Perełką.
//Dobra, teraz to już faktycznie niebieskodiamentowych snów, kumie//
-
Andrzej_Duda
// Dobranoc, dostajesz niebieskidiamentowy punkt za wytrwałość.
//
Perełka od razu usiadła na jednym z dwóch łóżek.
-Miło tu nawet, Mój Panie.
-
Woj2000
Zamykając drzwi, rozejrzał się po pokoju, chcąc poznać jego rozkład. Po krótkim czasie znał go bez problemu.
-No, faktycznie tu przytulnie. Tylko nieco drogawo… - oznajmił z przekąsem, siadając na łóżku obok - Ale czego innego oczekiwać po hotelu w centrum wielkiego miasta, prawda? Musi być kosztownie.
-
Andrzej_Duda
-Tak, Mój Panie, to prawda. W razie czego, jestem gotowa, żeby zostać sprzedaną, by zapewnić mojemu panu dobrobyt.
-
Woj2000
-O nie, nie zamierzam cię sprzedawać! - krzyknął oburzony jej sugestią - Po pierwsze: jest to nielegalne na Ziemi. Po drugie: jesteś dla mnie zbyt cenna, Perełko.
-
-
Woj2000
-Teraz… - powiedział, po czym głośno ziewnął - Ja muszę pójść spać. Ta droga do Empire City mocno mnie wykończyła.
Zaraz po tym udał się do łązienki, gdzie się umył i przebrał w swój typowy strój nocny: koszulę na ramiączkach i slipy, po czym położył się wygodnie w łóżku.
-Jeśli nei chcesz spać, to zawsze możesz sobie pooglądać telewizję. Tylko cicho, proszę.
Zgasil lampkę przy swoim łóżku i próbował zasnąć.
-
Andrzej_Duda
Bill nie może zasnąć od godziny. Ma też wrażenie, że ktoś go obserwuje od tyłu nieustannie. Aż go dreszcze przeszły po całym ciele kiedy usłyszał oddech za jego plecami.
-
-
Andrzej_Duda
To jego Perełka. Stoi ze sztyletem sztywno obok łóżka Billa i wygląda jakby była wartowniczką.
-
-
-
Woj2000
-Ale… tutaj nie ma żadnych niebezpieczeństw. - pwoiedział, jednak po chwili przypominając sobie perłową potrzebę ochrony swoich panów, wpadł na pewien pomysł - A wiesz co? Popilnuj mi tego woreczka.
Pokazał na leżący przy jego złożonym w kostkę garniturze woreczku z pieniędzmi, po czym ponownie próbował ponownie zasnąć.
-
-
Woj2000
Kiedy ponownie wstał na dźwięk hotelowego budzika, był wypoczęty. Wstał raźnie i uśmiechnął się szczerze do siedzącej Perełki.
-