Dewey chciał natychmiastowo zaprzeczyć, lecz zaczął się nad tym zastanawiać.
-* A tam, przesada.* - myśli sobie, patrząc na Białą z wizji - * Niby w czym tu się zauroczyć? W tej symetrii? Albo w tych… nogach? *
To prawda. Co nie zmienia faktu, że Billowi cieżko jest przyjąć do wiadomości, że mógł się zauroczyć w kimś takim jak ona. Przecież to wredna kobieta jest, a poza tym, to co ona takiego ma, czego inne Diamenty nie mają?
Do tego ten makijaż jest yak idealnie zrobiony…
Dewey po raz kolejny rozmarzył się, lecz tym razem w roli dającej mu iście matczyne czułości wyobraził sobie troskliwą Białą Diament.