Dom Billa Deweya
-
-
-
-
Woj2000
Perełeczka… naprawdę szkoda, że ma akurat taki wzrost, gdyż bez niego, sądząc po zachowaniu, byłaby jedną z najbardziej prodesjonalnych Pereł, jakie tylko wyprodukowano. Ale jednak złożyło się, jak złożyło. Mimo wszystko, nawet ją bardzo ciężko nazwać defektem. Wzrost można by było przekuć nawet w zaletę. W końcu, która arystokratka by nie chciała mieć takiej uroczej Perełeczki do pokazywania koleżankom?
-
-
-
-
Woj2000
Och… to Bill faktycznie się tego nie spodziewał. Jednak zaskoczenie wcale nie oznacza niezadowolenia. Wręcz przeciwnie, Bill poczuł się lepiej, widząc Żółtą i jej służkę. W końcu miał względem nich plany odwiedzin.
-Och, witaj, Żółta. - odpowiedział, uśmiechając się i rozwierając szerzej drzwi - I ty też, Perło. Cieszę się, że was widzę. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Jest to tym dziwniejsze, gdyż ostatni raz, jak ją spotkał, to siedziała załamana w ruinach fabryki. A teraz… wydaje się zdolną do zwyczajnego funkcjonowania.
-Miło mi, Żółta, naprawdę. - odpowiedział spokojnie, z powoli odzyskiwaną radością, dalej dając się tulić tej służbistce o miękkim sercu - Ja także cię cenię. -
-