Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-To są chyba wasze. - powiedziała, po czym podała mu torbę ze złotem.
Mężczyzna spojrzał się na to wszystko zdezorientowany. Nie wie chyba co się dzieje.
-Najwyraźniej dostali polecenie, by się zabawić. Sttuktura banku jest w złym stanie… I masz może numer na jednostkę saperów?
Pokręcił głową na “nie”.
-W ścianach jest 13 ton materiałów wybuchowych. Szykowali to od dawna.
Mężczyzna zemdlał.
Westchnęła tylko i zaczęła go cucić.
Jak na razie skutków nie ma.
Dalej go cuci.
Nic.
Dalej.
Wiadomo co.
Lekko potraktowała go elwktrycznością.
Zerwał się z krzykiem, rozglądając po omacku dookoła.
-Ej, spokojnie. Wszystko d8brze.
-KTOŚ PRAWIE WYSADZIŁ W POWIETRZE JEDYNE ŹRÓDŁO MOICH ZAROBKÓW, A JA MAM BYĆ SPOKOJNY?!
-Prawie.
-ALE MÓGŁ TO ZROBIĆ!
-Ale nie zrobił. Bardziej mnie ciekawi, jak tego dokonał. Posłuchaj, długo już tu pracujesz?
-JA TEN BANK ZAŁOŻYŁEM!