Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nie mam zamiaru ich ruszać. W przeciwieństwie do CIEBIE! Skoczyła na Forsteryt z podwójnymi ręko-młotani. // Dobjanoć //
Prześlignął się pod Bizmut. -Fajnie. Domniemany Kryształowy Klejnot rzuca się na inny Kryształowy Klejnot. Tak, dobrze słyszysz, jestem jednym z was.
Bizmut chowa jeden młot. -WIĘC NIBY DLACZEGO WCZEŚNIEJ TEGO NIE POWIEDZIAŁEŚ??
-NIE DAŁAŚ MI DOJŚĆ DO SŁOWA!
-Ech… Wciąż ci nie ufam. I masz mi powiedzieć jak tutaj się znalazłam!
-Dobra, powiem prawdę. Jakiś bliżej mi nieznany klejnot przyleciał tu z tobą. Był chyba niebieski.
-Jak wyglądał?
Podał jej <u>szczątkowy</u> opis Lapis.
-Coś kojarzę nawet chyba.
-Mhm…-mruknął przytakująco.
-Tak… Co TY tutaj robisz?
-Kiedy jeszcze należałem do Homeworldu to zostałem tu wysłany by zbadać co to za planeta. Jeszcze zanim pierwsze kolonie tu powstały. Robiłem za swego rodzaju…zwiadowcę? Chyba tak to się nazywa.
-Aha… A co robisz TUTAJ w TYM konkretnym miejscu?
-Aktualnie? Chciałem iść się przejść.
-Aha…
-To…co teraz?
-Muszę wrócić do kuźni.
-Hm…mógłbym pójść z tobą? Nie mam nic do roboty a dodatkowa para dłoni zawsze jest na plus.
-Taa… Za mną. Bizmut idzie do swojej kuźni.
Udał się za nią.