Widząc, że Diamencik jest chociaż minimalnie cała, na chwilę zapomniał o tym, co go czeka i szybko pobiegł w stronę drzwi prowadzących w miejsce, gdzie leży jego podopieczna.
Nah. Moment…czy to ten Biały konus za oknem?
Wyjrzał przez okno i zauważając Białego Bachora wyskoczył przez nie na równe nogi, po czym zaczął powolnym krokiem iść do Diamenciku.
Woj:
To Forsteryt. Ten sam, który był w domku Stevena. Diamencik trzęsąc się, wyrwała się z uścisku Kevina i niepewnym krokiem zaczęła do niego podchodzić.
Killer:
Diamencik podchodzi powoli do Forsterytu. Jest przerażona.
Killer:
// Kiedy włączyłeś niewidzialność? //
Diamencik wyjęła z czoła półtorametrowy miecz oburęczny i roztrzęsionymi dłoniami wycelowała go w Forsteryt.
//Przed warpem.//
-Oh. Zaiście…-zadał jej dwa błyskawiczne cios mające za cel przeciąć w pół w pasie Diamencik z dwóch stron naraz.
-…żałosne zagranie.