Kevin szybko wyhamował, po czym zaczął się gorączkowo rozglądać po domu.
-Diamenciku?! Gdzie jesteś?! - mówił z mieszaniną strachu i gniewu w głosie. Oj, Kevin takich ,żartów" to nie lubił.
Kevin podszedł do niej i przy niej przykucnął.
-Już, już. - powiedział na tyle łagodnie, na ile potrafił - Oczywiście, że ci wybaczam. Ale następnym razem zastanów się kilka razy, czy to, co robisz, jest dobre dla innych.