Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ależ ładnie to się kopci! Szkoda tylko, że aż tak śmierdzi, bo gdyby nie to, to byłby całkiem przyjemny widok. Palące się organiczne ścierwa… No po prostu cudo!
Pewnie te Diamenty z Homeworldu byłyby z niego du- NIE! HOMEWORLD AKYSZ! Sprawdził, co u Perły.
Perła dalej jest obrócona. Wygląda na obrażoną na Jadeit za to co zrobił.
-No co? Zaatakowali mnie to się obroniłem.
Perła tylko fuknęła.
-Ej, miałem dać się pobić? No co?
-Wcale Cię nie zaatakowali…
-Przybyłaś tu, kiedy już się wili. To skąd to wnioskujesz?
-Moja moc to super słuch…
-Uhm…a jak możesz…eh, nie ważne, bo jeszcze wyniknie z tego debata roku. Idziemy szukać ten las czy nie?
-Rób co chcesz. - odpowiedziała Perła.
-Ej no, co jest? Chyba się nie gniewasz o byle 2 istoty organiczne, które są pikusiem w porównaniu do 7 miliardów?
-Więc czemu masz mnie nie roztrzaskać, skoro są miliony miliardy Klejnotów, a na pewno mnóstwo Pereł wśród nich?
-Bo ty nie jesteś organiczną istotą, nie jesteś zdradziecka, mogę ci zaufać, jesteś moją Perłą na której mogę polegać i…szczerze to dbam o ciebie.
-Ale nie powinieneś zabijać rozumnych istot organicznych dla przyjemności.
-Wiem…wiem…niestety, wiem.
Perła fuknęła obrażona ponownie i założyła ręce.
Przytulił ją. -…wybacz.
Perła nie odpowiedziała w żaden sposób.
-…co mogę zrobić, byś już nie była zła?