Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Zapomniany Front
  3. Lokacje
  4. [Deravierres] Awangarda

[Deravierres] Awangarda

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Lokacje
120 Posty 2 Uczestników 2.8k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Vergest Ist DeithV Niedostępny
    Vergest Ist DeithV Niedostępny
    Vergest Ist Deith Zapomniany Front
    napisał ostatnio edytowany przez
    #53

    Nazar
    Kiedy tylko klatka piersiowa domniemanego przeciwnika znalazła się na trójkątnej muszce karabinu, Nazar pociągnął za spust, prawie idealnie w momencie, w którym przeciwny żołdak miał wskoczyć do leja W powietrzu rozległ się głośny huk. Wojskowy ostatecznie się w nim znalazł, ale nie zszedł do niego, tylko się stoczył, zostawiając za sobą ledwo widoczną czerwoną smugę.
    - Ewidentnie oberwał - skomentował Imperialista po jego prawej. - Dobry strzał.

    Po trafionym nikt nie ośmielił się wychylić głowy, a przedpole znowu wydawało się puste, kiedy to wtem rozległ się następny wystrzał. Nazar usłyszał głośny dźwięk uderzenia w metal, a następnie krótki brzęk, dochodzący z lewej.
    - Kurwa mać! - ryknął Daniła, chowając głowę za workami z piaskiem.
    Kiedy Nazar spojrzał w swoją lewą, dostrzegł leżącego na ziemi Rodiona, z ziejącą dziurą na środku czoła, z którego z wolna lała się krew, tworząca dopływy szkarłatnej rzeki na śnieżnobiałej gumie maski przeciwgazowej. Gdyby nie ona, to pewnie jego mózg rozbryznąłby się po całej ścianie. Impet był tak mocny, że aż zerwał mu hełm z głowy, który zatoczył się kilkukrotnie parędziesiąt centymetrów od jego ciała.
    - Mamy tu snajpera! - odrzekł Daniła z paniką w głosie.

    Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #54

      //Czy jeśli przestanę tu odpisywać, to szanse na granie innymi postaciami jakoś się zwiększą?//
      - Na to wychodzi. -mruknął, chowając głowę. - Nie możemy teraz uciekać, bo będzie miał nas jak na dłoni. A jeśli będziemy tu siedzieć, to w końcu jego kumple wpadną i nas zatłuką. Weź karabin Rodiona i osadź na nim jego hełm. Przejdź w inne miejsce okopu i czekaj na sygnał.
      Po tych krótkich instrukcjach sam zaczął przemieszczać się po okopie, szukając dobrego punktu obserwacyjnego. Szukał takiego miejsca, które pozwoli mu wystrzelić do snajpera, gdy ten zdradzi kolejnym wystrzałem swoje miejsce pobytu, a które jednocześnie zapewni mu wystarczającą osłonę, aby nie zginął, nim zdąży wycelować i wystrzelić.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Vergest Ist DeithV Niedostępny
        Vergest Ist DeithV Niedostępny
        Vergest Ist Deith Zapomniany Front
        napisał ostatnio edytowany przez
        #55

        Nazar
        - D-dobra - wyjąkał posłusznie, po czym przeszedł za jego plecami do miejsca, w którym leżał jego kolega z rozwaloną czaszką. - To się dobrze nie skończy - wymamrotał do siebie.
        Gdy podszedł do jego zwłok, wyraźnie zawahał się zrobić cokolwiek. Wpatrywał się w nie i momentalnie zamarł w bezruchu. Położył otwarte dłonie na swojej klatce piersiowej, jak do wehrystowskiej modlitwy i mówił coś niezrozumiale. Nagle zamilkł i sięgnął po karabin, który jeszcze przed chwilą należał do jego kolegi z oddziału. Na orzechowym drewnie widać było kilka małych kropel krwi, które spłynęły po nim leniwie, gdy tylko podniósł go z ziemi. Chwycił też hełm, leżący kawałek obok zwłok jak kopnięta puszka, którym delikatnie zwieńczył lufę broni, jakby nakładał królowi koronę na głowę.

        W międzyczasie Nazar przemierzył kawałek okopu w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do obserwacji, co okazało się być zadaniem nieco trudnym. Rów był obwarowany słabo, kompletnie nie nadawał się do dłuższej obrony i nie udało mu się znaleźć nic lepszego poza większą szparą między warstwami worków z piaskiem. Przerwa była wąska, widać przez nią było jedynie kawałek przedpola, konkretniej kawałek środka i prawą flankę. Ale da się przez nią wystrzelić bez unoszenia głowy za bezpieczną linię parapetu.

        Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #56

          A więc tam się ustawił, odetchnął głębiej, upewnił się, że broń jest sprawna i go nie zawiedzie, a później dał żołnierzowi znak, aby wystawił hełm nieco wyżej, samemu wypatrując, skąd wystrzeli snajper, aby od razu po jego wystrzale wypalić w okolice tego miejsca wszystkie dostępne w łódce pociski.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Vergest Ist DeithV Niedostępny
            Vergest Ist DeithV Niedostępny
            Vergest Ist Deith Zapomniany Front
            napisał ostatnio edytowany przez
            #57

            Nazar
            Żołnierz wystawił atrapę nieco wyżej i nawet delikatnie pokręcił nią w lewo i prawo, by dać iluzję rozglądania się. Nazar wpatrywał się w przedpole i był przygotowany, by od razu posłać kilka śmiercionośnych kul w miejsce, w którym słońce odbije się od lunety lub na chwilę pojawi się błysk. Był dobrze przygotowany na kolejny huk i metaliczny dźwięk hełmu toczącego kręgi po ziemi. Ryba musi połknąć haczyk. Robak jest zbyt tłusty, by tak po prostu odpuścić.

            Sołdatowi widocznie trzęsły się ręce. Modląc się w duchu, jeszcze bardziej uniósł wabik. Hełm wystawał za parapet okopu przez dobry kawał czasu. I nic. Musiał go przecież zobaczyć. Czemu zrezygnował z oddania strzału? Jednak sam snajper po chwili stał się nieco mniejszym zmartwieniem - Nazar dostrzegł, że po prawej stronie poruszają się jakieś trzy zgarbione sylwetki. Stojąca na samym końcu zamarła nagle w bezruchu i uniosła lekko rękę, jakby chciała przekazać jakąś komendę. Albo czymś rzucić.

            Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #58

              Ocenił szybko, choćby po kolorze mundurów, z kim ma do czynienia. Zależnie od tego strzelał lub nie, a jeśli nie był pewien, to posłał strzał tak, aby być bliskim trafienia, ale mimo to spudłować.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                Vergest Ist DeithV Niedostępny
                Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                napisał ostatnio edytowany przez
                #59

                Nazar
                ///Władca regularnych odpisów wkracza na rejon. Znowu.///
                Poruszające się jakieś kilkadziesiąt metrów od pozycji strzeleckiej Nazara postacie zdecydowanie nie wyglądały jak ciemnozielone ludziki. Wycelował prędko w postać, która na chwilę się zatrzymała i rzuciła coś podłużnego przed siebie, a palec pociągnął za język spust prawie automatycznie. Sylwetka padła momentalnie na brzuch, ale nie był to spad bezwładny. Wyglądało to bardziej tak, jakby nieprzyjacielski sołdat dobrowolnie rzucił się na brzuch, by zejść strzelcowi z pola ostrzału, a nie z powodu mocy obalającej karabinowej kuli. On, jak i dwie szybciej poruszające się postacie, w oka mgnieniu zniknęły mu z oczu.

                Z kolei rzecz, którą jego cel cisnął przed siebie, wpadła pomiędzy przypominające zgruchotane kości oderwane gałęzie, z których to powoli zaczął wyłaniać się kredowobiały dym. Pojawiająca się chmura zagrodziła mu wgląd na aktywny punkt jak ochroniarz blokujący nieproszonemu gościowi wstęp do ekskluzywnego baru. To zdecydowanie nie ułatwia sytuacji. Nie dość, że mają problem ze snajperem, to jeszcze nie wiadomo, dla ilu wrogów celnie rzucony granat dymny stał się otwartą furtką do wkroczenia na ich pozycję. A było ich przecież tylko dwóch. Z czego drugi jest wyraźnie roztrzęsiony śmiercią kamrata i jego stale drżące ręce nie nadadzą porządnej stabilności karabinowi. Po krótkim czasie ilość bielutkich mgiełek rosła jak grzyby po deszczu, a Nazar nie był nawet w stanie dostrzec, skąd kto w ogóle nimi machnął.

                Sytuacja stawała się tragiczniejsza z każdą sekundą. Jeżeli anschreickie trepy wbiją się do okopu z flank, to są martwi. Obaj. W końcu poddanie się nie wchodziło w rachubę. I wtedy zdarzył się prawdziwy cud. Nazar usłyszał charakterystyczny ostry świst przecinanego powietrza. Nagle na szeroki pas ziemi dzielącej linie frontu w długich odstępach zaczęły spadać odłamkowe pociski artyleryjskie, które posyłały szrapnele we wszystkie strony świata. Raczej nie narobią dużych szkód atakującym, ale pożrą im trochę czasu. I dopóki walą, można to wykorzystać.

                Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #60

                  //Powrót króla.//
                  Choć nie miał zamiaru oddać tej pozycji bez walki, to już kogoś ustrzelił, więc uznał, że swoje zadanie wykona, a Imperium przyda się bardziej żywy, tak jak tamten trep. Krzyknął na niego i przekazał krótkie instrukcje, aby uciekać jak najszybciej, najlepiej zakosami, żeby zmniejszyć szanse na trafienie przez snajpera. Potem od razu zerwał się do biegu, gnając w kierunku własnych linii na tyłach.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                    Vergest Ist DeithV Niedostępny
                    Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #61

                    Nazar
                    ///Do zobaczenia za miesiąc.///
                    Gdy tylko Nazar wyskoczył z ubogiego rowu, żołdak podążył za nim. Biegł tuż za nim i zgodnie z przekazanymi przez starszego instrukcjami ucieczki, co i raz kierował się bardziej na lewo i prawo. Druga większa linia okopów nie wydawała się być aż tak daleko, ale połamane i porąbane szczątki drzewa, przypominające połamane ludzkie kości, wszystko utrudniały. Przedarcie się przez nie sprawiło trochę problemów.

                    Mężczyzna gnał przed siebie na złamanie karku i pokonywał wszelkie przeszkody w miarę szybko, ale szeregowiec z tyłu nie radził sobie z nimi już tak dobrze i jeszcze bardziej zwiększył się dystans między nimi. Gdzieś po paru minutach nieustannego przeczołgiwania się pod upadłymi konarami, przeskakiwaniem nad większymi gałęziami i biegu zakosami, ostrzał moździerza ucichł. Oznaczało to tylko tyle, że musiał się śpieszyć.

                    Nie trzeba było też długo czekać na odpowiedź ze strony przeciwnika, który od razu po zakończeniu ognia osłonowego falą wpadł do rowu i przygotowywał się do dalszego natarcia. Fakt obecności dwóch żołnierzy, którzy desperacko usiłowali wycofać się na drugą linię nie umknął ich uwadze. Bez większych ceregieli rozpoczęli pojedyncze ich odstrzeliwanie.

                    Nazarowi dopisało szczęście – najbliższa mu rozwalona pociskiem artyleryjskim pozycja ogniowa była na wyciągnięcie ręki. Wykonał kilka długich susów i skoczył za osłonę. Na pozycji nie było nikogo, ale Nazar słyszał doskonale znane mu siarczyste imperialne przekleństwa i ciężkie wystrzały z karabinów Szczerniakowa, które nie były daleko. Na pewno znajdowały się na tej pozycji.

                    Po krótkiej chwili znalazł się za nią i drugi żołnierz, który nie zatrzymał się koło niego, a przeszedł jeszcze kilka metrów, zanim nie zwalił się na ziemię i nie oparł o połowicznie zerwane deski ściany. Strasznie ciężko dyszał, a na jego lewym ramieniu dostrzegł zwiększającą swą objętość ciemnoczerwoną plamę.
                    - Oberwałem – oznajmił z dziwacznym spokojem w głosie.

                    Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #62

                      //Oj tam, może i szybciej.//
                      Nie był oddziałowym medykiem i nie mógł zrobić wiele, ale niezbędne podstawy znał i dysponował odpowiednim ekwipunkiem, więc podwinął jego rękaw i zabrał jedno opakowanie bandaży. Dla pewności przemył nieco ranę wodą z manierki, choć wątpił, żeby była zakażona, a to i tak tylko prowizoryczne rozwiązanie, nim zdołałaby wdać się gangrena żołnierz byłby już albo na bezpiecznych tyłach, albo martwy gdzieś po drodze. Następnie za pomocą bandaży zajął się raną, zakładając opatrunek, który powinien wystarczyć, przynajmniej teraz. Dopiero wtedy wychylił się lekko z okopu z bronią gotową do strzału, właściwie to nawet nie czekał, a pruł od razu, gdy zauważył jakąkolwiek sylwetkę, teraz miał chociaż ten komfort, że mógł strzelać do wszystkiego, co się rusza, nie mając przed tym żadnych moralnych oporów czy aby nie postrzeli przypadkiem jednego z wycofujących się kompanów.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                        Vergest Ist DeithV Niedostępny
                        Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #63

                        Nazar
                        ///Odpisuję wcześniej, choć nie powinienem tego robić, bo dałem słowo, że widzimy się za miesiąc.///
                        Nazar
                        Gdy podwinął rękaw, jego oczom ukazała się niewielka rana postrzałowa. Płynął z niej strumień krwi, który niczym rzeka, leniwym tempem przemierzał skórę przedramienia do samych palców, by ostatecznie spaść na twarde, niewygodne deski okopu. Po drugiej stronie okaleczonej kończyny nie było żadnego otworu, więc kula utkwiła. Nie zamierzał jej oczywiście wyjmować, to robota dla polowego chirurga.

                        Polał na nią trochę wody i owinął świeżym bandażem. Po jakimś czasie pojawiła się na nim mała czerwona plama. Nie zwiększała jednak swojej objętości.

                        Po założeniu żołnierzowi prowizorycznemu opatrunku, wzrok Nazara spoczął na szeroki pas ziemi dzielący drugi okop od rowu przeciwodłamkowego, w którym siedział jeszcze chwilę temu. Nie dostrzegł tam jednak żadnego ruchu. Nieprzyjaciel nie kwapił się, by wyleźć ze świeżo zdobytej pozycji. Bliskie strzały ze Szczerniakowów rzedły z każdą sekundą aż w końcu całkowicie zniknęły.
                        - Nie oddamy tej pozycji! – usłyszał nagle głos jakiejś kobiety, gdzieś po swojej lewej. – Ruchy, zajmijcie pozycje!

                        Wyglądało na to, że udało im się odeprzeć przeciwnika, który zrobił sobie przerwę w dalszym atakowaniu.

                        Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #64

                          //Ale ja napisałem, że może będzie szybciej, więc zwolniłem cię z tego słowa.//
                          Pocieszające było tak to, że w końcu tamci zatrzymali się, jak i fakt, że wreszcie Nazar nie był sam. No, technicznie to nigdy nie był sam, mając do pomocy dwóch przygodnie spotkanych jełopów, z czego jeden po drodze zginął, ale we dwóch nie mogli ich zatrzymać, a jedynie spowolnić. Teraz mieli okazję zrobić coś więcej, więc Nazar poszukał lepszej pozycji, zapewniającej dobrą osłonę lub kąt ostrzału, a najlepiej oba, aby w końcu poszukać wzrokiem kobiety, która wydała rozkaz.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                            Vergest Ist DeithV Niedostępny
                            Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #65

                            Nazar
                            Wojskowy podążył krótką odnogą do prawidłowej części okopu. Wychylił się lekko i tuż za rogiem zobaczył grupę imperialnych wojaków tłocznie zebranych na jednym odcinku fortyfikacji. Prawie wszyscy to zwyczajne trepy, które ostrożnie poruszały się wgłąb umocnień z wysoko uniesionymi karabinami, jakby spodziewali się, że znajdzie się tu jakiś anschreicki maruder, który nie zwykł się wycofywać. Za ich plecami stała wcześniej usłyszana przez niego kobieta. Ta wręcz świeciła pojedynczymi detalami na tle reszty – zamiast stalowego hełmu na głowie nosiła sukienną czapkę z twardym jasnozielonym daszkiem, na rękach miała orzechowe rękawiczki ze skóry, a na nogach spodnie z pojedynczymi fioletowymi pasami po bokach oraz czarne niczym noc buty do kolan. W prawej dłoni ściskała rewolwer. Po wyhaftowanych fioletowo-złotych szewronach na prawym ramieniu jej bluzy mundurowej Nazar rozpoznał, że jest ona starszym sierżantem. Dostrzegła go kątem oka i odwróciła głowę w jego stronę. Z większej odległości miała na oko jakieś trzydzieści lat, może trochę więcej.

                            - Ty! Do mnie! - przywołała go do siebie zwinnym ruchem wolnej ręki.

                            Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #66

                              Niezbyt cieszyło go, że byle kto może rozkazywać jemu, elicie armii Imperium, ale na tym polegało starszeństwo stopnia, toteż posłusznie stawił się na miejsce i zasalutował niedbale.
                              - Kapral Nazar Rykow, melduję się na służbę.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #67

                                Nazar
                                Kobieta objęła go badawczym wzrokiem.
                                - Nie jesteś z tej linii, musiałeś się tutaj wycofać. Wiaczesłowicz mówił, że po jego grupie z rowu przeciwodłamkowego przyjdzie jeszcze trzech żołnierzy. Pozostali dwaj zginęli?

                                Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #68

                                  - Jeden, drugi dotarł tu ze mną. Zabiliśmy kilku napastników, ale długo nie dało się tam wytrzymać. Tutaj jestem gotów stawiać opór dalej.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                    Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                    Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #69

                                    Nazar
                                    Kiwnęła głową ze zrozumieniem.
                                    - Czyli będą próbowali otworzyć kolejną drogę ze wzgórza. Jest jeszcze coś, co powinnam wiedzieć?

                                    Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #70

                                      - Mieli snajpera, zabił jednego z towarzyszących mi żołnierzy. Po strzale zniknął albo nie był tak głupi, żeby nabrać się na sztuczkę z hełmem na karabinie i nie wystrzelił, więc nie dał się zabić. Bezpieczniej założyć, że wciąż kręci się w pobliżu.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                        Vergest Ist DeithV Niedostępny
                                        Vergest Ist Deith Zapomniany Front
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #71

                                        Nazar
                                        - Cholera - zaklęła, po czym splunęła na ziemię z pogardą. - Tylko tchórza z lunetą nam tu teraz brakowało. Rosną teraz jak grzyby po deszczu. I gdzie jest ten drugi żołnierz? Dodatkowej siły ognia nigdy za wiele.

                                        Prawdziwą śmiercią jest tylko zapomnienie.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001 Elarid
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #72

                                          Pokiwał głową i wrócił po swojego kompana od siedmiu boleści, żeby zaprowadzić go do kobiety.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy