Begin
-
Nie dostała specjalnie dużo informacji o Seyo, ale zakładała, że gdyby miejsce to było niezwykle niebezpieczne, marynarz poinformowałby ją o tym, zamiast gadać o sajgonkach.
-Jakie są drogi podróży do Seyo? Najbardziej zależy mi na tym, bym nie została po drodze zamordowana, ani nie wydała na podróż, no cóż, niczego, bo nie mam przy sobie pieniędzy. -
— Jokerka, co? Jokerzy zawsze gadają o pieniądzach. Wyprawiamy się niedługo do Seyo. Wieziemy tam towar z Sybil.
-
-O, czy to znaczy, że mogę się z wami zabrać? Kiedy odpływacie?
-
Wikuś
— Tak za godzinkę. Jak wypijemy i pogadamy. Albo wcześniej, jak nas kapitan pogoni.bulba
Mając wciąż w głowie groźby ale i całkiem przyjemne wspomnienia, Dokja stał na dworze. Czuł jeszcze nikły zapach włosów Susła. Powoli zanosiło się na wieczór. Nie żeby już było ciemno, ale jednak. -
-No i zajebiście. A ile mniej więcej trwa podróż do Seyo?
-
Ubierając się normalnie o wracając do stanu sprzed zdobywania kart, udał się na spcer szukając miejskiej Łaźni. Chciał zmyć x siebie zapach Susła zanin wróci do hotelu
-
Wikuś
— Zejdą ze trzy godziny przy obecnych wiatrach.bubba
Odnalazł łaźnię bez trudu. Wyglądało na to, że nie było w niej zbyt dużo ludzi. -
Nie ma co się dziwić, przybytki higieniczne większość ma w domach. Wszedł do środka, zawiając swoje ubrania w kokon, którego centrum były jego dwie karty i telefon, schował je i ruszył tak jak go Wisznu stworzył do wody, wygrzać się i umyć.
-
Znalazł sobie odpowiednie miejsce. Pomimo pustki przybytek był czynny, a woda wspaniale gorąca.
-
Ktoś ciekawy poza nim się tu kręcił? Korzystał z solbosci, pluskajac się
-
Jak na razie nikt, poza jedną starszą panią, która chyba właśnie odpierdalała seniorski aerobik. W bezpiecznej odległości.
-
Po wygrzaniu się, wysuszyl się, ubrał, sprawdził czy eszystko ma i wrócił do hotelu Eveline
-
Natasha była nieco zdziwiona tym, jak dobrze poszło jej szukanie informacji i środka transportu do kolejnego miasta. Niech żyje dużo szczęścia i wkurzanie przypadkowych przechodniów!
-O, a tak swoją drogą, czy wiesz coś może o - ponownie spojrzała na mapę - Donii i Mitr? Chciałabym już zaplanować, gdzie udam się po wizycie w Seyo. -
— W Donii nie bywam. Wien tylko, że są tam elfy. A w Mitrze jest kasyno, ale jak masz ochotę zwrócić obiad to jest też kolejka górska.
-
-Czekaj czekaj, macie tutaj elfy? Kurwa, okej, wiem już o elfach i o wampirach. I o Suśle, choć nie jestem do końca pewna, czym on jest. Czy są tutaj jeszcze jakieś inne magiczne rasy, o których powinnam wiedzieć?
-
— No są zmiennokształtni. Elfy, wampiry, inne rasy są mniej pospolite to wszystkich nie pamiętam. Chyba są wróżki, ale nie jestem przekonany.
-
-Hmmmm… Okej, chyba skończyły mi się na razie nudne Jokerowe pytania - odchyliła się w krześle zastanawiając się nad czymś - Oi, chyba zapomniałam spytać się o twoje imię. Sorki, zdarza mi się dość często, zwłaszcza teraz, gdy jestem zbyt skupiona na tym całym magicznym gównie, które mnie otacza.
-
— Ja? Jestem Kaspian.
-
Wypoczęty i czysty od złego dotyku Susła otworzył drzwi Hotelu, szukając wzrokiem Eveline. - Hejo.
-
//najs
Eveline tym razem dla odmiany piła kawę.
— Och, czyli jednak przeżyłeś. Długo cię nie było.