Begin
-
- Nie zwracając nawet uwagi na brak pieniądza czy technologii, społeczeństwo jest tu zupełnie inne. W Korei, ludzie, nawet młodzi, są strasznie ortodoksyjni i patrzą wąsko na świat. Najlepszym przykładem tego jest to, że święta obchodzimy wedle kalendarza księżycowego. Do tego wszechobecny materializm i podejście do władzy, ludzie w Korei są z natury nastawieni na sukces i deptanie innych po drodze, to wielki minus naszej kultury. Do tego uwielbiamy eksploatować i wyciskać do ostatniej kropli wszystko wokół, bo jest “nasze i powinno nam służyć”, dlatego ciężko znaleźć osamotnione i puste miejsca. Do tego ludzie ubóstwiają u nas tyrać i pracować. U was wszystko jest… wolniejsze, lżejsze.
-
Kapitan przeszedł obok i postawił na ławce popielniczkę.
— Jeśli wyrzucisz peta za burtę, to do niego dołączysz.
No i poszedł dalej. -
///
-
bulba
— Brzmi przerażająco. I ty w takim świecie żyłeś z własnej woli? -
- Posłuchaj najlepszego, bo to jeszcze nie koniec. Ja… Nie byłem dobrym człowiekiem. Jak moje społeczeństwo było według ciebie złe, to ja nawet człowiekiem nie byłem. Lubiłem używki, potem uzależniłem się od hazardu. Przechlałem, przećpałem i przegrałem cały majątek. Nawet moja ukochana mnie zostawiła i z pożytkiem dla niej, nie powinna marnować czasu na śmiecia jakim byłem. No i nadeszły długi u niebezpiecznych ludzi. Nie miałem już rodziny i przyjaciół którzy mogli by mi pomóc, więc miałem wybór, albo zgon w jakiejś uliczce z nożem w plecach, praca dla mafii albo… wojsko. I wybrałem trzecią opcję. Okazało się, że mam jakiś talent, a raczej skłonność do ignorowania emocji i ogólnie dobre ciało, więc wysłali mnie do Afryki. Jakby ci to… Afryka to miejsce pełne pustyń, bez pożywienia, z głupimi i radykalnymi ludźmi gotowymi zabić cię za to, że jesteś biały, jesteś kobietą, jesteś żółty czy innej wiary, albo ruchasz się ze swoją płcią. No i z chciwymi chujami za sterami. Moje szefostwo nie było lepsze, ale i tak nie miałem sensu w życiu, więc wykonywałem rozkazy i cieszyłem się, że nie muszę podejmować decyzji. Przelałem sporo krwi, ale nigdy nie krzywdziłem ponad to co musiałem. Nie jestem jednym z tych degeneratów czerpiących przyjemność z gwałtów, tortur czy zabijania, albo tych, którym to nie przeszkadza. Po prostu potrafię odciąć swój umysł od tego co robię, taki swoisty talent, który pozwala mi się odrzeć z człowieczeństwa i godności. Później musisz to zapić i dręczy cię to przez kilka nocy, ale poza tym nie ma innych wad. Po długim czasie, wysłali mnie na przymusowy urlop i szkolenie oficerskie po nim. Ale coś poszło nie tak, zaatakowali naszą bazę, a ja dostałem od snajpera kulkę w łeb. - Pokazał bliznę po środku czoła. - No i obudziłem się tu.
-
Przejechała dłonią po jego czole i uśmiechnęła się.
— Może potrzebowałeś takiego odkupienia tutaj, co? Od tego życia, które sknociłeś? -
- To właśnie planuję. Jak nie uda mi się zebrać kart, to będzie to znaczyło, że zjebałem nawet drugą szansę.
-
Natasha nawet nie myślała wcześniej o wyrzucaniu petów za burtę, ale teraz, gdy ktoś jej tego zakazał, przez chwilę faktycznie zastanowiła się nad tą opcją. Ostatecznie ją odrzuciła, gdyż uznała dotarcie do Seyo za nieco ważniejsze od pokazania swej nienawiści do ludzi mówiących jej, co ma robić. Do pozbycia się petów użyła popielniczki.
-
bulba
— W sumie znam laskę, która spierdoliła sobie drugie życie. Ale to trochę mroczna historia.
Wyszli. Słońce zachodziło.Wikuś zmiana tematu
-
- W sumie… Ja opowiedziałem ci mroczną historię, to i ty mi możesz taką opowiedzieć. Będziemy kwita.
-
— Wszystko zaczęło się od takiej laski, która urodziła dziecko, ale go nie chciała.
Eveline najwyraźniej chciała najpierw wyjść z zabudowań, by kontynuować historię. -
W takim razie poszedł z nią wzdłuż plaży, aż oddalili się od miasta, by ta mogła prowadzić swój monolog.
-
— Wiesz, rożne są baby na tym czy innym świecie, ale ta akurat miała trochę z głową. No i wypierdoliła dzieciaka do rowu, gdzie się utopił.
-
- I dzieciak się tu przeniósł?
-
— Dokładnie tak! Nie pamiętam już niestety jak się nazywa, to było lata temu. Sprawa jest jednak taka, że ta jego matka też jakoś tu trafiła.
-
- I co dalej?
-
— Więc ta laska trochę posiedziała w Riv, leczyła się, brała leki, a w końcu w ramach jakiegoś ‘odkupienia’ pojechała do Colder, gdzie pracowała w sierocińcu. Gdzie napotkała własnego dzieciaka jeszcze raz.
-
- Zabiła go?
-
— Prawie. Ogólnie przez to prawie utopienie dzieciak pojawił się w Krainie jako ghul, ale już totalnie nie wiem czemu. A ona jak się o tym dowiedziała wypieprzyła go z miasta. W środku zimy. Podobno prawie umarł.
-
- Czym są ghule? Co stało się z nimi dalej?