Begin
- 
— Masz za sobą całą półkę. Ja będę u siebie. Zaraz przyjdzie mój zastępca.
 - 
- Dobra, dzięki. Do jutra. - Podszedł do półki szukając jakiegoś poradnika dla wojowników, podręczbika czy czegoś takiego. No i jakiegoś zbioru legend.
 - 
Ten post został usunięty!
 - 
Znalazł podręcznik do jogi i legendy gór Farklands.
 - 
Zostawił ten do jogi i wziął te legendy. Usiadł sobie na jakimś leżaku czy wygodnym fotelu, okrył się kocem i zaczął czytać na dobranoc.
 - 
Wyczytał tam historię o cywilizacji krasnoludów, która niegdyś żyła w miejscu zwanym Fallen, skąpanym w magmie i ukrytym głęboko w górach.
 - 
Co cechowało krasnoludy? Miały jakies artefakty? Co się z nimi stało?
 - 
Niestety w książce brakowało części stron.
 - 
Starał się domyślić ich treści po prostu czytając dalej.
 - 
Wychodziło na to, że właściwie to ni cholery nie wiadomo, co się z nimi stało.
 - 
Poszukał tych gór na mapie. Były jakoś oznaczone?
 - 
Były na północnym zachodzie, w samym rogu mapy. Podobnie jak wspomniane Fallen. No i Colder, o którym uprzednio mówiła Eveline.
 - 
Chyba już miał cel podróży. Po przeczytaniu tego, położył się spać.
//Punkt w Kognicję jak coś. - 
Usnął, a w swym śnie pojawił się na polu bitwy, które nagle zaczęło obrastać kwiatami. Dziwne.
 - 
Rozejrzał się we wszystkie strony, szukając źródła anomalii i zagrożeń. Przybrał pozycję do walki wręcz.
 - 
Łodygi kwiatów oplotły mu stopy.
 - 
- Nie wiem kim jesteś, ale przestań. Nic ci nie zrobiłem.
 - 
Łodygi zatrzymały się, ale nie puściły.
 - 
- Chcesz pogadać czy co?
 - 
Łodygi szarpnęły, a Dokja się wyłożył.