Begin
- 
Mężczyzna powoli ruszył w stronę drzwi, wyraźnie mijając Dokję. 
 — Dobrze wiedzieć, że przynajmniej związki traktujesz na poważnie, chojraku. Wypij sobie piwo albo coś ryżowego, jeśli wolisz. Jak się ogarniesz, to przyjdź.
- 
- Spodziewaj się mnie dopiero jutro rano. W nocy mam kilka rzeczy do załatwienia. 
- 
— Słusznie, wyliż rany. Piraci to nie przelewki. Do zobaczenia, w takim razie. 
- 
- Strzałeczka. - Pożegnał typa i zamówił sobie browara. - We’re here because we’re here, because we’re here… 
- 
Dostał go całkiem szybko. Jakoś nikt nie śmiał odezwać się do niego poza samą barmanką. Miał spokój. 
- 
- Kim ten typ jest w tym mieście? Ktoś z Talii? 
- 
— Talia niech się pierdoli. Kapitan Rover to swój chłop jest, nie jakiś sługus tych wszystkich samobójców. 
- 
Nad tym pytaniem dziewczyna nie musiała się długo zastanawiać. Z nauką nie było jej w ogóle po drodze, za to czary, czy inne podobne rzeczy zawsze nieco ją ciekawiły, zwłaszcza w połączeniu z opowieścią o jakiejś magicznej krainie… Chwila. 
 - Czyli, chce mi Pani powiedzieć, że to mogą być… czary? - Zapytała nieco zaskoczona i niepewne swych słów. Czuła się jakby miała siedem lat i plotła bzdury.
- 
— Właściwie to nikt tak do końca nie wie. Czary, czy może jednak jakaś wyższa fizyka. Ważne jest to, że ludzie z twojego świata od czasu do czasu wpadają tutaj. 
- 
- A co to jest w ogóle za miejsce? - Zapytała, nieco już spokojniejsza, pierwszy szok powoli jej mijał. 
- 
- Dużą ma renomę i wpływy tutaj? - 
- 
Wiewiur 
 — To, moja droga, jest Kraina Czarów. Czarna, gwoli ścisłości.buba 
 — Wystarczającą. A co, będziesz się rehabilitował?
- 
- Co znaczy wystarczającą? 
- 
— Wystarczająco dużą, żeby nikt się tobą nie przejmował, młody. 
- 
- Nie o to mi chodzi. Chodzi mi o to, co znaczy w skali krainy. 
- 
- Mogę się jakoś stąd wydostać? Widzisz, mam bal do ukończenia… - Chociaż, jak się tak zastanowić, to czy faktycznie chciała wracać od razu? Może by spróbowała nieco życia tutaj, bez rodziców, którzy ciągle dyszeli jej w kark i obserwowali każdy ruch… 
- 
buba 
 Barmanka przechyliła się w jego stronę.
 — A to by się całą Krainą przejmował? Większość z nas i tak stąd się nie rusza, ze statków nie schodzi do innych portów. W niektórych miejscach to pewno go nawe4t nie znają.Wiewiur 
 — A, wyjście jest trochę ciężkie. Ale nie martw się, pojawisz się w tym samym momencie co wcześniej.
- 
- Nie rozumiesz. Miałby szansę ze smokiem albo posiada jakąś tajemną wiedzę? - 
- 
— Sam nie rozumiesz. Mamy w dupie całą magię, więc gówno nas to obchodzi. Nie jestem twoim interfejsem, żeby ci mówić kto ma cenne informacje. Nie mam pojęcia. 
- 
- Dobra, dobra. Nie ma potrzeby być takim niemiłym. To miejsce tak reaguje na ludzi czy ki czort? 
 


