Begin
- 
— Niech pomyślę. Do Porte Isla, do Rebel, do Seyo, do Sybil i chyba do Mitru też.
 - 
Strasznie tego dużo jak na małą krainkę…
- Które z tych miejsc wydaje Ci się najciekawsze??? - 
No i wyszli na spacer, tym razem w drugą stronę niż wtedy.
 - 
Wiewiur
— Och, moim miejscem, gdy byłam nieco młodsza było Rebel. Teraz dawno tam nie byłam, tamto życie nieco mi zbrzydło.buba
Szli sobie w spokoju.
— Ale mam ochotę wpierdolić temu wampirowi. Problem w tym, że raczej go nie znajdę. - 
Kto wymyślał nazwy tych miast? Są takie dosyć… wymowne.
- Opowiesz coś o nim? - Zapytała, dodając po chwili zastanowienia, nieco szybciej - w sensie o mieście. - 
- Może jakaś zasadzka? Zwabimy go zapachem krwi i ubijemy.
 - 
Wiewiur
— Och, no cóż. Nazwa wzięła się stąd, że większość ludzi po prostu tutaj się pojawia. Co do pochodzenia miasta… z tego co wiwm, kiedy ten świat się tworzył, to całe miasto tu było. Od razu.buba
— Nie, to raczej przyciągnie innego. Ten skoro się upił, to pewnie zbierał siły, żeby wrócić do domu. - 
- Wampiry czymś się różnią od ludzi poza tym, że piją krew?
 - 
— Długo żyją, potrafią się zamieniać w nietoperze i bodajże teleportować.
 - 
- Um, chodziło mi o Rebel jak coś.
 - 
- A jakiś wady? Słońce je pali?
 - 
Wiewiur
— Ach, przepraszam. Czasem się zbytnio zamyśle i takie kwiatki wychodzą na światło dzienne. Rebel było kiedyś bliźniaczym miastem Sybil.Ksiu
— Nie walczyłam z żadnym, nie mam pojęcia. - 
- Zgaduję, że jego nazwa też do czegoś nawiązuje, podobnie jak Begin? Daj mi zgadnąć! - Zakrzyknęła nieco entuzjastycznie i zaczęła udawać jakby się wysilała. - Chodzi o rebelię! - Pstryknęła palcami.
 - 
- To nie dobrze. Ale skoro nic nie możemy z tym zrobić, nie mówmy o tym. Jak interes idzie?
 - 
Wiewiur
— Jesteś całkiem dobra w te klocki. Rebel to rzeczywiście buntownicze miasto. Ale nikt nie pamięta, jak się nazywało wcześniej. Teraz tam jest dość niebezpiecznie.Ksiu
— Jak po Brygidzie. Żyć, nie umierać. A tobie jak? Widzę, że szybko za mną zatęskniłeś. - 
- Po prostu nie znalazłem żadnych ciekawych informacji. Jutro rano ruszam w dalszą drogę i chciałem spędzić trochę czasu z tobą, bo nie wiem kiedy wrócę.
 - 
— Słuszny wybór. Masz na coś ochotę poza chodzeniem po piachu?
 - 
- Może ci coś ugotować jak wrócimy? - Zaproponował.
 - 
— Brzmi całkiem kusząco.
Morze szumiało, mewy ładowały i rwały się do ponownego lotu. Eveline wciąż trzymała jego rękę.
— Podobasz mi się. - 
- Ty mi też. - Spojrzał jej prosto w oczy.