Begin
- 
I po chwili tajemniczy, alkoholowy napój znikł w ustach Evy. Słodki początek rozluźnienia przyszedł niedługo później. 
 Świat, nieważne po której stronie, zdecydowanie wyglądał lepiej podrasowany kilkoma procentami.
 -Pewnie ciągle musisz wysłuchiwać tych samych pytań, huh?- Zapytała kobieta, śmielej się już uśmiechając.
- 
- Raczej informacyjna. O chuj chodzi z tą kartą? - 
- 
- A co jeszcze możesz mi zaoferować? - zapytał z bardziej naturalnym uśmiechem 
- 
Bubba Fett 
 — Tak, dokładnie tak. O pana. — Uśmiechnął się jeszcze na moment, po czym spoważniał. — Ogółem Władczyni Krainy, to jest tutejszego tworu administracyjnego, zarządziła, że każdy kto wpadnie do Krainy i chce wyjść ma się osobiście zaciukać albo zebrać Talię Krainy. To jest Pana pierwsza karta.Vappppen 
 — Bywało gorzej. Jakby mi było naprawdę źle, mógłbym sobie wywalczyć przeniesienie do innego miasteczka. A tu jest spoko. Co jeszcze chcesz wiedzieć, piękna?gulasz 
 Dopiła drinka i odstawiła kieliszek na kontuar. Barman przyglądał się jej ze zrezygnowaniem, ale nic nie mówił. Pochyliła się w stronę LJa i położyła dłoń na jego policzku.
 — Mam naprawdę wygodne łóżko.
- 
-Oprócz jeszcze jednego drinka?- Eva wzruszyła ramionami. -Mówiłeś temu typowi coś o kartach. I… Zbieraniu ich?- Blondynka zmarszczyła brwi, nie będąc pewną jak powinna ułożyć następne pytanie. -To nie są żadne “zaświaty”, a ja jestem żywa, prawda?- 
- 
Przygotował jej kolejnego. 
 — Ano. Chociaż czasem ludzie sobie tak myślą, to jednak to nie są zaświaty. Skoro można jak najbardziej wrócić do siebie, do bycia żywym. Nawet jak się wcześniej samemu zabiło…
- 
Natasha wybrała po krótkim namyśle jeden z napoi kierując się przy tym głównie obrazkami i zawiadomiła o swym wyborze mężczyznę. Zajęła swoje miejsce przy stoliku, a gdy mężczyzna poszedł złożyć zamówienie, zaczęła rozglądać się z ciekawości po lokalu. 
- 
- Och. - zaśmiał się nerwowo i nieco się zarumienił - A mógłbym się chociaż dowiedzieć jak masz na imię? 
- 
Zacisnęła usta, ale trwało to jedynie kilka sekund. Alkohol łagodził jej zdenerwowanie, chował jej wspomnienia za bezpieczną mgłą nieświadomości. 
 -Te karty, jak mniemam, mają w tym pomóc?- Zapytała jeszcze i wzięła się za picie napoju.
- 
Kwiatuszek 
 Z tego, co zauważyła, to lokal nazywał się Czarny Motyl. Było w nim dość spokojnie. Kilka osób popijało kawę rozmawiając o pogodzie. Wyglądali na marynarzy. Barista, który rozmawiał z nowo poznanym przez Natashę mężczyzną był wysokim blondynem i wyglądało na to, że niezłym gadułą.Gulasz 
 — Ja? Możesz mi mówić Risu. — Wyszczerzyła zęby w zadowoleniu, obserwując LJa, jakby dokładnie takiej reakcji od niego oczekiwała.
 Barman zabrał jej kieliszek i zaczął go myć.Vappen 
 Gdy barman umył kieliszek, znów wrócił do Evy.
 — Jeśli chcesz. W tym świecie jest całkiem spoko i nie każdemu chce się wracać do starego. Ale jeśli masz chęć, to zbiera się je od tam różnych ludzi.
- 
- Piękne imię. Ja jestem L. J. - w myślach spróbował przypomnieć sobie jakąś opowieść ojca w której znajdowała się ta postać. Kojarzył samo słowo, ale nie kontekst jaki mu towarzyszył. 
 - Dziękuje za zaproszenie, ale nie czuję się śpiący. Za to przydałaby mi się twoja karta.
- 
Niech sobie gada. Natasha nie będzie popędzała nisko postawionego niewolnika kapitalizmu, gdy ten prowadzi przyjazną rozmowę. Jebać kapitalizm! - wykrzyknęła dziewczyna w swej duszy patrząc z zrozumieniem na baristę. 
 Dla zabicia czasu zaczęła bujać się na swoim krześle i podsłuchując rozmowy siedzących w pobliżu marynarzy. Może większość z nich jest o pogodzie, ale zawsze istnieje szansa wyciągnięcia z nich jakichś przydatnych informacji.
- 
Gulasz 
 Dziewczyna przygryzła wargę i westchnęła.
 — Sądziłam, że jako syn swojego ojca będziesz lepszy w łapaniu aluzji. Ale chyba jednak nie. Szkoda.Kwiatuszek 
 Spojrzał na nią z uśmiechem, jak gdyby słyszał tę myśl. Mężczyzna wrócił z kawami i rozsiadł się wygodnie.
 — To na czym skończyliśmy, kwiatuszku?
- 
- Uwierz mi, załapałem. No chyba że tą aluzją było to, że moja nagroda czeka właśnie w twojej sypialni. 
- 
Zmarszczyła brwi. 
 -Nie nazywaj mnie kwiatuszkiem. Mam na imię Natasha. A z tego, co pamiętam, skończyliśmy na…
 Tutaj zrobiła krótką przerwę, w czasie której napiła się swojej kawy i próbowała przypomnieć sobie, jakie pytania chciała zadać mężczyźnie.
 -Jakie mogę wrócić z tego zadupia bez prądu i autobusów do mojego zadupia z prądem i autobusami?
- 
Gulasz 
 Barman zaśmiał się. Risu uderzyła pięścią w kontuar i wstała. Pogroziła palcem w sumie nie wiadomo komu i ruszyła do drzwi.Kwiatuszek 
 — Dobrze, dobrze. Właśnie o to mi chodziło, Natasho. Jestem Andreas. A co do powrotu — tu przerwał na łyk kawy — to sprawa jest dość złożona. Ogółem chodzi o to, by zebrać Talię Krainy. Karta, którą masz przy sobie to joker twojej Talii. Teraz musisz po prostu zebrać pozostałe od różnych osób z okolicy.
- 
- Tja, tej karty szybko nie zdobędę… - westchnął i zwrócił się do barmana - Poproszę dolewkę tego burbona. I może jakiś pomysł co robić. 
- 
-Hmmm… Brzmi cholernie prosto. Ile kart ma ta cała talia? 
 Wyciągnęła ponownie swoją kartę i zaczęła obracać ją w ręce podziwiając swój wizerunek.
- 
Gulasz 
 — Muszę ci powiedzieć, że raczej dobrze zrobiłeś. A jak sobie z tym poradzić… Cóż, z Risu różnie bywa. Najlepiej zanieść jej wódki.Kwiatuszek 
 — Tyle co zwykle. Pięćdziesiąt dwie. Twoja jest pięćdziesiąta trzecia.
 Karta była dobrze wykonana i całkiem wytrzymała. Pachniała nowością.
- 
-Ughhhhhhhh - wydała z siebie odgłos Natasha, która do tej pory nie wiedziała, jak dużo kart znajduje się w jednej talii - Okej, to wciąż jest dość znośne. Więc, jeśli chcę stąd wyjść, to muszę przejść się spacerkiem po tym mieście, odebrać po karcie od pięćdziesięciu dwóch osób i po sprawie? 
 Przestała na chwilę bawić się kartą, by wziąć kolejny łyk z swojej kawy.
 



