Begin
- 
— Moje łzy leczą raka, a pocałunki poprawiają humor. 
 Możliwe, że kłamał. Nie wiedziała na pewno.
- 
Nieco ją ta odpowiedź zawiodła. Nie znaczy to że nie jest pod wrażeniem, spodziewała się jednak czegoś bardziej widowiskowego. 
 - A coś bardziej widowiskowego? - Zapytała z nadzieją w głosie.
- 
Zmarszczył mordkę. 
 — Nie wiem czego ty oczekujesz.
- 
- Nooo, jakieś kule ognia, teleportacje, telekinezy czy inne podobne i widowiskowe rzeczy. 
- 
— Jakbym umiał widowiskowe rzeczy, to chyba miałbym jakieś towarzystwo. 
- 
- A ja to co? 
- 
— Cóż, przed chwilą brzmiałaś, jakbyś zamierzała sobie pójść. 
- 
- No wiesz co! Widowiskowe czary byłyby tylko fajnym dodatkiem, a nie atrakcją główną - odparła i wzięła łyk drinka. 
- 
On siorbnął swojego piwa. Chyba się uśmiechnął. 
 — Przepraszam, chyba źle cię oceniłem.
- 
- Nic się nie stało, nie dziwi mnie jakoś szczególnie taka ocena. - Wypiła drinka. - Dobrze znasz tę krainę? 
- 
— Całkiem dobrze. A czemu? 
- 
- Bo chciałam trochę tego miejsca pozwiedzać, a bez przewodnika byłoby nudno. Na pierwszy ogień idzie Sybir! - Zakrzyknęła radośnie, dodając po chwili myślenia - Czy jakoś tak… 
- 
Sho roześmiał się. 
 — Masz pewnie na myśli Sybil. Nie martw się, wiele osób przekręca tę nazwę. Tamto… tamto miejsce znam jak własną kieszeń.
- 
-Pochodzisz stamtąd? - Zapytała szczerze zaciekawiona. 
- 
Pokiwał niechętnie głową. 
- 
Widać była że ta wieść ją ucieszyła. 
 - Opowiadaj jak tam jest! - Powiedziała, podekstycowana.
- 
— Cóż, jest jak w powieści science fiction. To taka wielka fabryka, pełna maszyn. 
- 
- Czyli to czego oczekiwałam! Za kilka dni tam wyruszę. A gdzieś tu w okolicy jest coś ciekawego? 
- 
— Wątpię. Nic tu się nie dzieje. 
- 
- To może powinnam płynąć tym statkiem… Liczyłam że okolica faktycznie jest ciekawa. A jak daleko jest najbliższe miasto? 
 

