Porte Isla
-
— Rybki mi bulgotały, że dostałeś zadanie ukatrupić jedną z nas.
-
- I nie wiem jeszcze czy to zrobię. Zależy co będzie mi się bardziej opłacało. -
-
— A co niby za to dostaniesz?
-
- Kartę i broń. Mało bo mało, ale dużo mi do spełnienia nie trzeba. -
-
— Jakby ci zaoferowano to samo, to dałbyś sobie z tym spokój?
-
- A jesteś mi w stanie dać również jej kartę i umówić się ze mną na randkę? Jestem Kim Dokja. - Był bezwstydny, jak zwykle.
-
— Ta, ale wtedy broń musisz załatwić sobie samodzielnie. Bo ja żadnej nie posiadam.
-
- A znasz kogoś od kogo mógłbym ją uzyskać, poza “Panią Kapitan”?
-
— No możesz znaleźć tego dzieciaka, który w rudej się kocha. Może ci da, jeśli oszczędzisz jego laskę.
-
- A ona też się w nim buja cxy to rylko zabawa?
-
— A wyglądam ci na to, że wiem co głupim babom siedzi w głowie? Może kocha. Chcesz się kochać czy nie?
-
- A w sumie. I tak nie mam co robić. - Wzruszył ramionami i poszedł bliżej do syreny.
-
Syrena odrzuciła włosy do tyłu i uśmiechnęła się.
— Są ciekawsze rzeczy, niż użeranie się z kapryśnymi babami.
Dokję dzieliło ledwo kilka kroków przez wodę. -
- Jeśli myślisz, że dam radę zrobić to w wodzie, to się zdziwisz. Schodź na plażę. -
-
//rzut na reakcję
-
rzut
-
Niet.
-
Ten post został usunięty!
-
Syrena wysunęła się w jego stronę. Sięgnęła ręką, złapała nagle go za rękę i zaczęła ciągnąć do siebie.
-
Chwycił za jej rękę obiema swoimi i pociągnął w swoją stronę.