Porte Isla
- 
— Zupę czy kotleta? 
- 
- Kotleta. 
- 
Luka odwrócił się i zawołał do kogoś na zapleczu. Po paru chwilach przed Dokją stał talerz z parującym kotletem. 
- 
Zjadł go, nie zwracając uwagi na smak i zapijając piwem. Po wszystkim wyszedł z kluczem w kieszeni i polazł w kierunku latarni. 
- 
Miał niezłą drogę przed sobą pod górkę. Widział, że latarnia działa. 
- 
Skoro działa, to znaczy, że typ jest na górze. Sprawdził czy drzwi są otwarte. 
- 
Był już nieco zziajany samym wchodzeniem na wzniesienie, a co dopiero na latarnię. Wejście było otwarte. 
- 
No to wszedł do środka, odpoczął i wlazł na górę. 
- 
//rzuć sobie łatwy na kognicję 
- 
Rzut 
- 
Weszło 
- 
Usłyszał, że najwyraźniej na samej górze ktoś oddawał się przyjemnościom. Może lepiej zapukać zanim się wejdzie? 
- 
A byłaby opcja, by się przyglądnąć? 
- 
Zwrócił uwagę, że ze środka dochodzą go jakieś hałasy. Gdy już go pokusiło, by zajrzeć, zobaczył latarnika. Nie był najmłodszy, ale wciąż dość przystojny. Siedział on na bujanym krześle, a na nim siedziała dziewczyna. Dokja miał na nią widok, była po części rozebrana. Zajęci uprawianiem miłości nie zauważyli go. 
- 
Zapamiętał jej wygląd. Przestał podglądać, poczekał pół godziny podsłuchując po czym zapukał. 
- 
//xD jaki hojny 
- 
— Proszę — usłyszał po minucie czy dwóch. 
- 
Wszedł. - Pan Holender jak mniemam? 
- 
Latarnik uśmiechnął się i pokiwał głową. 
 — Tak, to ja. W czym mogę pomóc?
- 
- Przyszedłem po ploteczki i informacje. Nie przeszkadzam? - 
 

