Seyo
-
-Niestety, nie mam niczego, co mogłoby popieścić cię prądem, jeśli tego oczekujesz - upuściła ręce i lekko się uśmiechnęła - Ale przejdźmy do tematu kart. Co musiałabym zrobić, by dostać od ciebie kartę?
-
— Późno jest trochę. Nie mam już żadnej przy sobie. Może po prostu odprowadzisz mnie do domu? Zgarnę stamtąd kartę i ci dam.
-
-Nie jestem przekonana. Mama mówiła mi zawsze, że nie mam chodzić do domu z nieznajomymi - ponownie lekko się uśmiechnęła. Słowa te brzmiały jak żart, ale pewna część Natashy faktycznie bała się trochę pójścia do domu z Shizuo. Jeszcze okaże się być wampirem lub jakimś całującym nieznajomych zmiennokształtnym - Mogę cię odprowadzić, ale zaczekam na zewnątrz, aż zgarniesz karty, jeśli nie masz z tym problemu.
-
— Pewnie. Zresztą, nie chcę być w jutrzejszej gazecie, więc raczej unikam zapraszania ludzi do domu. Strzeżonego Kizuka strzeże.
Uśmiechnął się i wskazał kierunek, w którym zaraz ruszył. -
Ruszyła za nim.
-A tak w ogóle to jak zostaje się jedną z osób rozdających karty? Musiałeś wypełnić jakieś podanie o pracę czy coś? -
— Oj, to długa historia. Niektórzy wchodzą w Talię gdy zaprzyjaźnią się z kimś z góry talii, albo wchodzą na miejsce kogos, kogo zabiły.
-
-A dostajesz coś z rozdawania ludziom kart? Początkowo myślałam, że to może działać jak zwykła praca, ale wtedy odkryłam, że w tym świecie wszystko jest darmowe, więc moja teoria nie ma już sensu.
-
— W sumie to mam tylko nowe znajomości. Zresztą, człowiek potrzebuje w życiu pracy.
-
Kiwnęła głową zgadzając się z Shizuo.
-A czym zajmujesz się w wolnym w czasie? W sensie, poza rzucaniem beczkami w przypadkowych ludzi - powiedziała uśmiechając się lekko. -
— Ja? Lubię czytać książki. Poza tym pracuję w jednym barze. Lubię robić drinki.