Elfi Las
-
Nie odezwała się. Zacisnęła zęby i spojrzała na leszego.
— To chyba wiedźminka. Słyszałem, że są w Krainie, ale nie myślałem, że któryś się na mnie porwie. -
- Zabawne. Parę godzin temu rozmawialiśmy o tym że podoba ci się tutaj właśnie dlatego że nikt na ciebie nie poluje. Chyba zapeszyliśmy…
-
— Mało ci rozrywki? Poluj na wampiry czy coś. Jak się nazywasz?
Dziewczyna milczała jeszcze przez moment, ale w końcu odpuściła.
— Akuta — burknęła. -
- Powtórzę pytanie. Czy jest jakiś powód dla którego próbujesz zbić mojego przyjaciela?
-
— No wiesz. Okoliczni mieszkańcy mówią że w lesie zamieszkał leszy. Elfom groził nie będzie, ale teraz wiedzie jakiegoś człowieka przez największe bagno. Nazwijmy to przyzwoitością, że chciałam zainterweniować
-
- Tja, tylko że to ja byłem tym człowiekiem. - prychnął - Dlatego twoja przyzwoitość tutaj była raczej nieprzyzwoita.
-
— Ja zresztą nie chciałem iść przez te bagna, to LJowi się śpieszy na północ.
Likho upuścił ją nagle na ziemię i rzucił miecz na jej plecy.
— Wierzę ci. Teraz spierdalaj. -
Zrobił krok do przodu po czym wbił miecz w ziemie i cofnął się o krok.
-
Spróbowała zrobić jakiś gest ręką w stronę LJa, ale Likho przydepnął jej nadgarstek.
— A może masz coś, co sprawiłoby, żebym ci w tej chwili tej łapy nie zwichnął?
Spojrzał na LJa, jakby liczył na jakąś podpowiedź, co też Akuta mogła im dać. -
Widząc wzrok leszego umieścił swój na dziewczynie i przyjrzał jej się dokładnie. Czy było coś co mogła im dać?
-
No i wypatrzył. Coś wystawało z torby Akuty. Czyżby karty?
-
- Czy mi się zdaje, czy chowasz tam Karty? - wskazał na torbę dziewczyny. Jak ona w zasadzie wyglądała?
-
Podniosła na niego urażone spojrzenie. Miała zadziorną minę. Kilka niedużych blizn przecinało jej twarz. Falujące, czarne włosy były brudne od błota i niedbale zebrane w koński ogon.
— Ta. A co, zbierasz? -
- Ano zbieram. - skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na nią z głupkowatym uśmiechem, jasno sugerującym o czym myśli.
-
//o seksie, przecież wiemy
— To sobie weź. Ja muszę odpocząć. Chyba tu sobie pomedytuję.
Akuta zamknęła oczy i westchnęła. Likho ukucnął i wyjął dwie karty z jej kieszeni. Jedną podał LJowi. -
//Wiadomo, jak to Norrys
Wziął do ręki kartę i przyjrzał się jej, na wypadek dubla. Spojrzał się też na leszego, który wziął sobie kartę.
- Och, czyżbyś się rozmyślił? -
Karta przedstawiała samą Akutę.
— Cóż, nie chcę widzieć jej na oczy, więc równie dobrze mogę wziąć. -
- To będzie trudne, skoro karta przedstawia własnie ją. - schował Kartę do portfela - To co teraz robimy?
-
— Idziemy dalej. Ta tu sobie pomedytuje, ale wątpię, żeby za nami podążyła.
-
- No dobrze, to chodźmy. - I ruszył dalej z leszym na północ, raz tylko oglądając się za siebie