Donia
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Spośród rzeczy, o których LJ wiedzieć nie mógł, a może nawet by i nie chciał, można by wspomnieć, że trafił w objęcia kobiety równie szybko, a może i szybciej od swojego ojca. Ale czy jest na co narzekać? W Kiarze było coś, co zapadało w pamięć. Była słodka i delikatna, ale potrafiła postawić na swoim. Bawili się długo. Kiedy skończyli drugą butelkę, było już dość późno. Na ile byli ubrani i czy ktoś ich widział, gdy wracali do hotelu, to właściwie nie wiadomo. Dla LJa (i jego dobrze połechtanego ego) ważne było to, że jeszcze trochę się zabawili, nim padli na łóżko, zmęczeni i syci wrażeń. Gdy obudzili się rano, napierdzielała go głowa. Kiara jeszcze leżała u jego boku, wpatrując się w niego i tkwiąc w bezruchu. Uśmiechnęła się lekko. Czuł na sobie ciepło jej ciała.
-
Odpowiedział jej uśmiechem i przytulił się do niej. Jeszcze nie chciał wstawać, szczególnie przez kaca.
-
Mógł spostrzec, że najwyraźniej byli u niej w pokoju. Wystrój był nieco inny.
— Jak się masz, brzoskwinku? -
- Wybornie… - powiedział zgoła zachrypłym głosem.
-
Pocałowała go w nos.
— Elfy nie zające, nie uciekną. -
- Wiem… - pocałował ją w usta i jeszcze mocniej do niej przyległ.
-
Odwzajemniła pocałunek. Jej włosy łaskotały go w pierś. Mógł sobie pomyśleć, że nie ma siły, która go z tego wyciągnie.
— Co, jeszcze masz ochotę? -
- Na ciebie? Zawsze ~ - I faktycznie, zaczął powoli jeździć dłońmi po jej ciele.
-
Zamknęła oczy i zachichotała.
— W sumie… to pieprzyć tę pracę. Znajdę inną. A drugi taki jak ty mi się już nie trafi.
Pocałowała go. -
On odwzajemnił ten pocałunek po dziesięciokroć. Dotykał całego jej a ciała, kompletnie zapominając o świecie dookoła.
-
//całego świata? Okej! Rzuć trudny na kognicję
-
//No nie bądź taka :<
-
//jaka? :3
Pieszczoty znów zajęły im trochę czasu. Wyglądało na to, że nikt im nie przeszkadzał. Dopiero po jakimś czasie Kiara stwierdziła, że zgłodniała.
-
Cóż, skoro skończyli, to nic nie przeszkadzało by pójść coś zjeść.