Karty Postaci
-
@metatron Rozumiem że chcesz pilotować myśliwiec w ramach pracy? I czy reszta oddziału robi to samo?
-
Tak. Reszta oddziału mniej więcej też, czasem ataki wspólnym statkiem.
-
No okej. Zaczynasz w Pierścieniach Saturna.
-
Imię: Zakłada, że kiedyś jakieś miał, ale dziś nie wie, jakie ono było. Nie przybrał też żadnego innego, więc brak. Zamiast tego korzysta ze swoich przydomków.
Przydomki HK-44. Nie wie, co miałby oznaczać ten skrót, ale go używa, bo tak zapisany jest w pamięci. Poza tym ma wiele innych przydomków, przeważnie na jeden raz, ponieważ ma zasadę, aby używać jednego pseudonimu na misję (lub klienta, jeśli ten ponownie poprosi o jego usługi).
Płeć: Zaprogramowana męska, w przeszłości też był mężczyzną.
Wiek: Ciężki do ustalenia. Został stworzony 198 lat temu, ale należy doliczyć do tego również jego życie jako człowieka, choć sam HK nie wie, ile ono trwało.
Forma: Android.
Pochodzenie: Nie wie, skąd pochodził jako człowiek. Został stworzony jako zaawansowany projekt zakładów robotyki w Rhea Industries.
Zawód: Łowca nagród i najemnik.
Umiejętności: Został zaprogramowany jako zabójca doskonały i tym właśnie jest. Ma szeroką wiedzę na temat zalet i słabości innych form oraz ich czułych punktów, wgrano mu także przepisy na rozmaite trucizny i odtrutki oraz wiedzę na temat wszystkich ważnych lokacji, frakcji, postaci i tym podobnych. Jest o wiele szybszy, silniejszy, wytrzymalszy i zwinniejszy od człowieka, doskonale radzi sobie w walce wręcz oraz przy pomocy swojej katany, jest także bardzo dobrym strzelcem. Nie potrzebuje jedzenia, wody czy snu, a jedynie krótkie przerwy na czyszczenie sytemu i diagnostykę. Nie musi oddychać, więc może bez trudu działać w próżni czy w innych, niekorzystnych środowiskach. Posiada możliwość nagrywania i modulowania głosu innych. Może przy pomocy oczu oddalać, przybliżać i nagrywać obraz, przy pomocy uszu nagrywać i filtrować dźwięki, w oczach ma także wbudowaną noktowizję i termowizję.
Wady: Siłą rzeczy jest podatny na broń jonową. Nigdy nie korzystał z innej broni niż ta, którą ma w ekwipunku. Jest dość przeciętnym pilotem, latał jedynie swoją kanonierką, nigdy nie prowadził też żadnego pojazdu naziemnego czy atmosferycznego. Chęć zemsty może przesłaniać mu obraz rzeczywistości, ciągle musi być w ruchu, ponieważ poluje na niego Rhea Industries, tak jej pracownicy i żołnierze, jak i wynajęci przez spółkę najemnicy i łowcy nagród. Jest dość nieufny i arogancki, przywykł do nazywania innych form Worami Mięcha, zdarza mu się tak nawet mówić o pracodawcach. Choć może sam naprawić większość szkód, jakich doznał, nie może zrobić tego ot tak, potrzebuje narzędzi i czasu, nie da też rady naprawić tych najpoważniejszych uszkodzeń.
Historia: Historia HK jest dość skomplikowana. Jako android-zabójca, HK-44 powstał 198 lat temu jako ściśle tajny, zaawansowany projekt zakładów robotyki Rhea Industries. Miał być ich prywatnym zabójcą i egzekutorem, wysyłanym tam, gdzie nie wypada udać się ani milicji korporacji, ani jej oficjalnym przedstawicielom, na misje, których nie można było powierzyć zwykłym najemnikom. I przez wiele lat spełniał swoje zadanie. Mordował na różne, mniej lub bardziej brutalne sposoby, zastraszał, okradał, porywał, egzekwował długi i tak dalej. I był przy tym bardzo skuteczny. Jego celem byli liderzy innych spółek, przemytnicy, piraci, korsarze, zakontraktowani przez konkurencję najemnicy i wielu innych. Prawdopodobnie do dziś pełniłby tę rolę, gdyby nie przypadek. Otóż podczas jednego ze starć, został uszkodzony, a podczas naprawy po bitwie odkrył coś, czego nigdy wcześniej nie zauważył, najwidoczniej postrzał uszkodził ograniczniki, które nie pozwalały mu wykryć tego wcześniej. A co dokładnie odkrył? To, że nie był androidem, przynajmniej nie zawsze. Że kiedyś był człowiekiem i miał swoje życie. Od tamtej chwili do dziś ma przebłyski świadomości, w których przewijają się różne wspomnienia z jego dawnego życia, często bez żadnego ładu i składu. Ale te, które odblokował najpierw, pozwoliły mu ustalić, że nie miał wcześniej tak niebezpiecznego życia, a androidem stał się przypadkiem, gdy został ranny w wypadku, a Rhea Industries dało mu szansę na nowe życie. Nie mówiąc nikomu o tym odkryciu, dalej wypełniał swoje misje, uważając, że ma jakiś dług wdzięczności do spłacenia. Zmieniło się to, gdy znowu odblokował wspomnienia, które z kolei ukazały mu najpierw kłótnię z jakimiś oficjelami korporacji, a później wypadek. Kolejne wspomnienia jedynie utwierdziły go w przekonaniu, że za wypadkiem stała spółka i to przez nich stał się tym, czym był. wiedziony czymś, czego nigdy wcześniej nie odczuwał, a więc żądzą zemsty, wrócił z ostatniej misji dla korporacji i zdemolował laboratorium, zabił część personelu i ochrony, po czym ukradł wyposażenie, broń i statek, uciekając z księżyca Saturna. Przez jakiś czas siedział cicho w pasie asteroid, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wiedział jednak, że nie może wrócić do dawnego życia, do korporacji, zresztą wcale tego nie chciał. Uznając, że jedyny fach, na jakim się zna, to zabijanie i czynności pokrewne, to został łowcą nagród, najemnikiem i zabójcą do wynajęcia. Chociaż zmienił swoich pracodawców, to nie metody i wynikającą z nich skuteczność, więc stał się dość znaną osobą w przestępczym półświatku, chociaż wynajmowali go i ci po drugiej stronie prawa. Gromadząc fundusze, ulepszał swój sprzęt, a choć mógłby zostać najlepszym łowcą nagród w galaktyce, to nie to jest jego celem. Jego cele to odblokowanie wszystkich wspomnień o sobie i zemsta na Rhea Industries. Z tego ostatniego powodu kilka razy kontaktowali się z nim Wybrani, ale HK-44 zawsze odmawiał wstąpienia do ich organizacji, nie wierząc w te całe bzdety o bogach. Mimo to pozostaje z nimi w kontakcie i często wykonuje zadania od nich, czasem wspiera też ich bezinteresownie, mają w końcu podobne cele, a przynajmniej jeden. Ich wsparcie jest dla niego tym ważniejsze, że musi uciekać i ukrywać się przed żołnierzami Rhea Industries oraz wszystkimi, których ta korporacja wynajmie, aby sprowadzić go znowu na księżyc, żywego lub martwego.
Ekwipunek: Dwa chowane w plecach działka ogłuszające, wykonana z niezwykle twardych stopów metali katana pozwalająca odbijać niektóre pociski oraz przebijać się o wiele szybciej przez rozmaite, choć nie wszystkie, przeszkody, karwasze wyposażone w wyrzutnie kierowanych, miniaturowych pocisków w kształcie sztyletów (i tym właściwie są, cholernie ostrymi sztyletami z napędem rakietowym), generator lekkiego, indywidualnego generatora tarczy, która pokrywa całego jego ciało, projektor hologramów pozwalający przybrać mu wygląd innej formy (ma kilkadziesiąt różnych zapisanych w pamięci, choć to tylko te formy zbliżone do niego gabarytami), uniwersalny karabin laserowy, który po kilku chwilach modyfikacji może służyć za karabinek szturmowy, karabin snajperski czy strzelbę, zaopatrzony dodatkowo w celownik laserowy i wyrzutnię linki z kotwiczką. Do tego widoczny na dole strój, zapewniający sporą wytrzymałość i względną swobodę ruchów. Ma przy sobie też zapasowy komunikator (taki zwykły, ten, z którego przeważnie korzysta jego wbudowany w jego głowę), pięć dodatkowych magazynków do karabinu (kolejne zapasy w zbrojowni na kanonierce). Na statku posiada także osełkę do katany i zestaw naprawczy, niezbędny do wykrywania i eliminowania wszelkich usterek.
Majątek: Zarobione na zleceniach pieniądze wydaje na bieżąco, na części zamienne do statku, dronów i droidów, na paliwo, modernizację, zacieranie śladów i zbieranie informacji o Rhea Industries, ale zostało mu jeszcze dwa tysiące uniwersalnych kredytów z ostatniego zlecenia. Poza towarzyszami, którzy technicznie mogą posłużyć za majątek, jego jedynym cenniejszym dobrem jest jego kanonierka, “Pozbawiony Duszy”. Jako że ani HK-44, ani jego pomagierzy nie potrzebują takich pomieszczeń jak kajuty do spania, toaleta, stołówka i tym podobne, na pokładzie udało się upchnąć sześć niewielkich cel służących do transportu więźniów w niezbyt komfortowych dla nich warunkach. Resztę miejsca zajmują stacje ładowania dla droidów i dronów, zbrojownia, magazyn części zamiennych i dodatkowe generatory. Kanonierka jest wytrzymała i dobrze osłaniana, choć niezbyt szybka i zwrotna. Posiada za to imponujące uzbrojenie, na które składają się dwie wyrzutnie rakiet (po dwanaście sztuk każda, standardowo połowa pocisków w każdej wyrzutni jest kierowana, a połowa nie, zależnie od celu, z jakim jednostka musi się zmierzyć), dwa podwójne działka laserowe pod kokpitem oraz dwie wieżyczki z podwójnymi działkami jonowymi na bokach pojazdu. Standardowo obsługują je żywi członkowie załogi, ale takich HK nie ma, więc albo zostają one na czas bitwy sprzęgnięte z nim samym, aby mógł nimi kierować, albo obsługiwane przez droidy strażnicze. Poza tym kanonierka dysponuje systemami maskowania, zewnętrznymi kamerami, które są tak rozmieszczone, aby dawać pilotowi pełne pole widzenia oraz zaawansowanymi systemami łączności, które uniemożliwiają ustalenie jej pozycji temu, kto jest po drugiej stronie linii, wykorzystywanymi do kontaktów z Wybranymi lub klientami.
Towarzysze:
Preferuje samotną pracę, ale wie, że nie wszystko może zrobić sam, więc posiada załogę, jednak złożoną wyłącznie z dronów i droidów. Droidy strażnicze, których ma pięć, służą do pilnowania wziętych żywcem więźniów oraz kanonierki, gdy HK nie ma na pokładzie. To niezbyt wytrzymałe, silne, zwinne, szybkie czy inteligentne konstrukty, ale do pełnienia swoich zadań wystarczają, dostarczając też w podbramkowej sytuacji dodatkową siłę ognia. Poza tym na kanonierce stacjonują też trzy droidy serwisowe, silne i wytrzymałe, choć bez zastosowania bojowego. Ich zadaniem jest konserwacja i naprawa statku, wyposażenia, innych droidów i dronów oraz siebie nawzajem. Ostatnimi członkami załogi są trzy drony. Małe, szybkie i zwinne cholerstwa, pozbawione jednak jakiegokolwiek pancerza czy uzbrojenia, służące jedynie jako system wczesnego ostrzegania oraz jednostki zwiadowcze i śledzące.
Wygląd:
-
Imię: Hannibal Albach.
Przydomki: Hann, Stary, Zgred, Wyga. To pierwsze przysługuje nielicznym żołnierzom, który już wcześniej z nim służyli i są w dobrych relacjach, pozostałe to nieformalne określenia reszty oddziału. Poza tym ludzie zwracają się też do niego per Kapitanie, Dowódco i tak dalej, ale wynika to z posiadanej rangi.
Płeć: Mężczyzna.
Wiek: 330 lat.
Forma: Czysty z nielicznymi usprawnieniami.
Pochodzenie: Saturn.
Zawód: Niegdyś emerytowany żołnierz, wykładowca i pisarz, obecnie znów w czynnej służbie, jako najemny kapitan jednej z jednostek Federalnej Armii Saturna.
Umiejętności: Bardzo dobrze wyedukowany i inteligentny, bycie wykładowcą na dwóch stołecznych uczelniach mówi samo za siebie. Pewny siebie i charyzmatyczny, urodzony lider, potrafiący podtrzymać w żołnierzach morale. Poza niezwykle bogatą wiedzą teoretyczną, ma za sobą również praktykę, jako że służył podczas wojny między Saturnem i Uranem, przechodząc całą ścieżkę awansu od szeregowego do majora, wie więc jak dowodzić, ale również rozumie, jak wygląda sytuacja zwykłych żołnierzy czy podoficerów. Mimo swojej surowości stara się być sprawiedliwym i kompetentnym oficerem, na każdym kroku tłumaczącym swoim ludziom, że wszystko to, co przeżyją na treningu, ma im oszczędzić śmierci na polu przyszłej bitwy. Jako oficer zna się na nawigacji, logistyce, komunikacji i wielu innych kwestiach, jakie są niezbędne, aby umiejętnie dowodzić armią. Dość dobrze strzela z broni krótkiej. Posiada specjalny wszczep w prawym uchu, który działa jak komunikator, a jedno oko zastępuje mu nowoczesna proteza, wyposażona w noktowizję, termowizję, lornetkę, kamerę, aparat i ułatwiająca filtrowanie informacji.
Wady: Poza pistoletami nie obsługuje już żadnej innej broni, kiedyś może i miał w rękach karabin czy coś podobnego, ale było to dawno i te umiejętności mu już zardzewiały, podobnie jak pierwsza pomoc i tym podobne. Nie jest też zbyt dobry w walce wręcz. Siłą, wytrzymałością, zwinnością, prędkością i kondycją nie odbiega od innych ludzi, z tym ostatnim jest nawet nieco gorzej. Choć wcale nie uważa się za kogoś starego, przynajmniej nie teraz, gdy na dobrą sprawę rozpoczął nowy etap w życiu, to jednak ma ponad trzysta lat na karku, co na pewno w jakimś stopniu się na nim odbija, tak jak to, że nie żałował sobie cygar i alkoholu podczas długiego okresu między jedną, a drugą służbą (ani od jednego, ani od drugiego nie jest uzależniony, ale niewiele mu brakuje). Poza wspomnianymi wcześniej wszczepami ma też kilka innych, które pozwalają mu się wciąż nieźle trzymać w tym wieku i przy tym trybie życia, ale bez nich może być z nim krucho.
Historia: Hannibal przyszedł na świat na Saturnie, w średniozamożnej rodzinie nauczycieli. Choć matka uparcie wierzyła, że ich jedyny syn ma talent muzyczny, bo to właśnie muzyki nauczała, to jednak Hann bardziej wdał się w ojca, historyka. Dosłownie pochłaniał wszystkie książki, jakie jego rodzice zgromadzili w domu, a w szkole to historia była jego ulubionym przedmiotem. Jednak zarówno kształcąc się w domu jak i poza nim, najbardziej interesowały go wojny i wojskowość. Jako dziecko uważał konflikt zbrojny za świetną przygodę, okazję do wykazania się męstwem i tym podobne. Stąd, gdy pomiędzy Uranem i Saturnem wybuchł konflikt znany później jako Wojna Lodu i Szkła, nie wahał się ani chwili i zaciągnął się do Fas, aby stawić czoło wrogom Saturna. Po krótkim treningu trafił na front, a rzeczywistość szybko wybiła mu z głowy wszystkie jego wcześniejsze wyobrażenia na temat wojny. Wojny, która nie była szlachetna, szybka, czysta i honorowa, ale wojny, która była podła, ciągnąca się dziesięć lat, krwawa i brudna. Jednak przeżył niemal cały konflikt na froncie, dopiero pod koniec otrzymując rany, które zmusiły go do trwającej niemal osiem miesięcy rekonwalescencji. Wojnę zakończył w stopniu majora i otrzymał propozycję przeniesienia do FAS, z czego zrezygnował, choć gwarantowano mu zachowanie stopnia i podniesienie żołdu. Hannibal odszedł na zasłużoną emeryturę, choć wcale nie był stary. Za zdobyte na wojnie pieniądze i łupy zapewnił sobie wygodne lokum w stolicy, zaliczył kilka kursów i egzaminów, a później wrócił na uczelnię, jednak nie jako student, ale wykładowca, który kształcił kolejne pokolenia. Po czasie zaczął pracować nawet na dwóch etatach, cywili ucząc historii, a przyszłych oficerów i żołnierzy sztuki wojennej. Mimo natłoku obowiązków znalazł czas na spisanie swoich wspomnień z Wojny Lodu i Szkła, które opublikował, ale dopiero po kilku latach i namowach znajomych oraz rodziny. Choć sam uważał dzieło za nudne, a stworzył je z potrzeby przelania myśli o tym konflikcie na papier, to okazało się ono całkiem niezłym sukcesem wydawniczym i na chwilę rozsławiło jego nazwisko oraz przyniosło dodatkowe fundusze. Lata mijały, a on miał pracę, którą lubił, powszechny szacunek, zabezpieczenie materialne, sławę. Jednak w środku czuł, że czegoś mu brakuje. I brakowało. Choć wojna nie była tak kolorowa, jak wydawało mu się za młodzieńczych lat, to jednak tęsknił za nią, za dowodzeniem żołnierzami, planowaniem operacji, zastrzykami adrenaliny i dreszczem emocji. Jednak gdy złożył prośbę o wznowienie służby w FAS, otrzymał odmowę. I tak wiele razy. Zrezygnowany, porzucił swoje marzenia i nawet oswoił się z myślą, że zginie w ciszy i spokoju, w podeszłym wieku. A wtedy sobie o nim przypomniano. Nagle nie tylko dostał pozwolenie na powrót do FAS, ale i awans na kapitana. Poinformowano go również, że ma za zadanie zebrać swoją kadrę dowódczą i stawić się w jednej z baz armii, gdzie zajmie się szkoleniem nowej jednostki FAS, złożonej z poborowych rekrutów piechoty zmechanizowanej i oddziałów pancernych. Pewnego rodzaju haczykiem było to, że wraz ze swoimi oficerami nie będzie regularnym oficerem FAS, ale najemnikiem, choć uwzględnionym w hierarchii dowodzenia. Zebrawszy tych kilku weteranów, z którymi utrzymywał kontakt i którzy się zgodzili, zjawił się na miejscu i rozpoczął intensywne, trwające już rok tyranie ludzi i pojazdów na poligonie, każdego dnia zastanawiając się, czy znów dobrze sprawdzi się, jako dowódca i czy konflikt, na który szykuje tych ludzi rzeczywiście wybuchnie.
Ekwipunek: Pistolet plazmowy, trzy dodatkowe magazynki, dwie paczki zapałek, dwa opakowania cygar, piersiówka z whisky, dwa komplety mundurów (galowy i polowy), osobisty lekki pancerz, notes elektroniczny, komunikator, kabura na pistolet, kompas, zapasowy komunikator i wszystko inne, czego mógłby potrzebować ktoś taki na jego stanowisku (nie za bardzo wiem, co by mi się przydało, a nie chcę się walnąć, więc zostawiam tu taką furtkę do ewentualnej poprawy).
Majątek: Na kontach w kilku bankach ma łącznie trzydzieści tysięcy Uniwersalnych Kredytów, będących zyskami z różnych źródeł (wojskowa emerytura, wypłaty akademickie, dochody z książki, praw autorskich, wywiadów i tym podobnych). Posiada także apartament na Saturnie oraz tymczasową kwaterę w bazie FAS, gdzie stacjonuje.
Towarzysze: Jako dowódca ma pod swoją komendą dość dużą liczbę żołnierzy (ci po środku to szeregowi, ci na prawo od nich to oficerowie i podoficerowie, choć nie wszyscy noszą peleryny, ci drudzy mają je też krótsze), o których szkolenie dba. Wśród nich najliczniejsi są zwykli piechurzy, ale poza nimi nie brak też snajperów, zwiadowców, medyków, żołnierzy z cięższą bronią czy ekspertów od materiałów wybuchowych. Nie są oni jednak zwykłą piechotą, a piechotą zmechanizowaną, stąd mają do dyspozycji sporą ilość transporterów repulsorowych. Jeden taki może przenieść czterdziestu żołnierzy w zamkniętej ładowni, a dzięki sześciu magnetycznym chwytakom może także przenieść jeden z wielu innych pojazdów wykorzystywanych przez jednostkę Hannibala. Czołgi podstawowe są właśnie tym, co wskazuje nazwa, a więc najliczniejszymi i najbardziej podstawowymi maszynami naziemnymi jednostki. Są uzbrojone w jedno średnie działo plazmowe oraz dwa granatniki, mogę wystrzeliwać zarówno klasyczne pociski, jak i te dymne, do postawienia zasłony. Niszczyciele czołgów są od nich szybsze i zwinniejsze, ale pokryte lżejszym pancerzem. Wyposażone są w jedno działko laserowe na obrotowej wieżyczce do samoobrony oraz ciężkie działo plazmowe do eliminowania pojazdów wroga większego kalibru. Maszyny nazywane przez żołnierzy Opiekaczami służą do łamania morale przeciwnika, zwalczania jego siły żywej i oczyszczania umocnień przy pomocy czterech miotaczy ognia w wieżyczce oraz działka magnetycznego nad miotaczami, do samoobrony. Budowane są na podwoziu czołgów podstawowych, więc mają podobne do nich parametry i łatwo o części zamienne. Artyleria samobieżna zapewnia z kolei wsparcie ogniowe tam, gdzie jest akurat potrzebna. Solidny napęd i taran z przodu pozwalają dostać się tym pojazdom niemal wszędzie, dwa działka magnetyczne zapewniają minimum ochrony przed wrogami, którzy podejdą za blisko, a dwa ciężkie działa (jedno laserowe, a drugie plazmowe) pozwalają na zwalczanie różnorodnych celów. Czołgi uniwersalne mają z kolei spełniać jak najwięcej zadań na polu bitwy, stąd ich wyposażenie w wyrzutnię rakiet, średnie działo laserowe, ciężkie działo plazmowe i automatyczne działko magnetyczne. Najmniej liczne, ale nie najgorsze, czołgi ciężkie to prawdziwy postrach pola walki, pokryte horrendalnie grubym pancerzem, uzbrojone w jedno ciężkie działo plazmowe, dwa lekkie działka elektrostatyczne, dwa działka kinetyczne i dwa średnie działa laserowe. Z nich wszystkich Hannibal najbardziej lubi czołgi uniwersalne i czasem zabiera się jednym z nich na manewry. Poza tym oddział dysponuje też skuterami repulsorowymi, uzbrojonymi w jedno działko laserowe i jedno kinetyczne, wykorzystywane do zwiadu i szybkich ataków na tyły czy flanki wroga. Dochodzą do tego też mechanicy, droidy naprawcze, kuchnie polowe i wiele, wiele więcej sprzętu oraz ludzi, na których nie ma tu miejsca.
Warto wspomnieć jednak o trójce najbliższych współpracowników Hannibala, wszyscy oni służyli wraz z nim podczas Wojny Lodu i Szkła i odpowiedzieli na jego wezwanie, aby wrócić na służbę raz jeszcze. Oni również są starymi wygami, choć w przeciwieństwie do niego oni nie poświęcili czasu, jaki mieli, na odpoczynek w cywilu, ale na służbę w armii czy najemnych kompaniach (wyjątkowo nie ma na nich pomysłu, więc zdam się na ciebie, ewentualnie dodam coś, gdy będę mieć pomysł w trakcie gry).
Wygląd:
Na koniec mogę dodać, że w końcu zrobiłem tę postać, która długo chodziła mi po głowie. Co do liczebności żołnierzy i pojazdów to zdam się na ciebie, bo nie wiem, na ile mogę sobie pozwolić i jakie są właściwie skale bitew i wojen w tym PBF’ie.
-
@kubeł1001 napisał w Karty Postaci:
Jeśli za bardzo odleciałem z tymi armiami ochotniczymi, to poprawię, ale nigdzie nie napisałeś, co walczyło po stronie Saturna w tamtej wojnie (bo wiem tylko, że FAS nie walczyło)
No nie. “Armia ta nie została przetestowana w boju od czasu Wojny Lodu i Szkła” właśnie sugeruje, że FAS brało w tej wojnie udział.
Tak w ogóle to postacie jeszcze zatwierdzę, ale muszę na to znaleźć dłuższą chwilę. Na pierwszy rzut oka wszystko ok.
-
Aha, to w takim razie mój błąd, po prostu źle coś przeczytałem i wydawało mi się, że właśnie FAS nie brała udziału w tym konflikcie, że powstała dopiero później, więc to już poprawiłem w historii.
-
Dobra, Hannibal zaakceptowany i zaczyna na Tytanie. Do HK-44 mam tylko jedno pytanie; Gdzie obecnie ma znajdować się jego postać, choćby w bardzo ogólnym regionie?
-
To ty zawsze zaczynasz postaciom, więc jakoś nad tym nie myślałem. Ale uważam, że skoro jest łowcą nagród, najemnikiem i płatnym mordercą, którego dodatkowo poszukuje potężna i wpływowa korporacja to najlepsze będą dla niego chyba takie lokacje, gdzie może się łatwo ukryć, zdobyć zlecenia, spotkać się z klientami czy informatorami i tak dalej. Tak czy siak, stawiałbym na Księżyc, Mars albo Phobosa i Deimosa.
-
Okej, robię temat dla Księżyca.