Sylvia
-
- Robimy to szybko, ale jeśli tym razem opór będzie za duży to po prostu się cofamy i rozwalamy im łajbę. - poinformował najbliższych piratów, po czym podniósł nieco głos, aby usłyszeli go pozostali: - Weźmiemy ich żywcem, skoro się poddali. Ale jeśli to kolejna pułapka to strzelajcie tak, żeby zabić, bez rozkazu.
Przez chwilę namyślał się, czy nie odciągnąć Sandersa na bok i nie porozmawiać z nim o tych, którzy stchórzyli, ale odłożył to na później. Takich ludzi mu nie potrzeba, nie w załodze abordażowej, więc później odeśle ich do innych, mniej bojowych zadań. Z tym pozytywnym akcentem, że będzie w ogóle jakieś “później” kazał zająć wszystkim miejsca, sam również się ustawił, przygotował broń i kazał otwierać drzwi, zastanawiając się czy załoga przywita ich białą flagą i rękoma w górze, czy ogniem zaporowym. -
“Tylko tyle potrzebowaliśmy wiedzieć,” Sanders odpowiedział z uśmiechem, unosząc swój spryskiwacz plazmowy. “Nawet jeśli stawią opór, teraz nie będziemy zaskoczeni i wiemy czego się spodziewać. Niech tylko spróbują.”
Statkiem szarpnęło lekko, co sugerowało że zsynchronizował on obroty, co z kolei sugerowało że łączenie śluz zaraz się znów rozpocznie.
-
A więc wycelował broń, upewnił się, że wszystko jest gotowe i zaczekał, aż drzwi się otworzą.