Las Vegas [USA]
-
Jeśli Tornado dobrze ci go opisała, a wątpiłaś, aby kłamała albo coś pomyliła, to nie dostrzegłaś nikogo, kto pasowałby do podanego ci wcześniej rysopisu. Czekanie, nawet mimo otrzymanego drinka, strasznie ci się dłużyło i coraz bardziej męczyło, aż w pewnym momencie do baru weszło trzech mężczyzn. Chociaż przekroczyli drzwi jeden za drugim, to dwaj skierowali swoje kroki do kontuaru, drugi zaś od razu, kiwając jedynie głową barmanowi, zajął miejsce przy jednym ze stołów, plecami do ściany i twarzą do drzwi, wlepiając wzrok w menu leżące na blacie. Nie zwrócił na ciebie uwagi, ale ty od razu poznałaś, że to on jest twoim informatorem.
-
Zgodnie z instrukcjami Diablica miała poczekać aż to informator się z nią skontaktuje, a nie odwrotnie. Postanowiła sączyć drinka i dać pozwolenie na rozwój sytuacji.
-
I słusznie, w końcu zawsze mógł być śledzony i obserwowany. W ciągu dwóch kwadransów tamci dwaj już dawno znaleźli się z piwami przy stoliku, a trzeci z mężczyzn, twój informator, na co wskazywał charakterystyczny tatuaż nad okiem, ruszył ze swojego miejsca w stronę kontuaru. Zamówiwszy piwo, odwrócił się w twoją stronę i szybko zlustrował wzrokiem, po czym uśmiechnął się i wskazał na pustą już szklankę.
- Może jeszcze jednego? Ja stawiam. -
Zmierzyła informatora wzrokiem i przytaknęła. Na ten moment wszystko szło zgodnie z instrukcjami uzyskanymi od Pani Tornado. Niemniej Diablica pozostała uważna i trzymała rękę na pulsie. Nie wiadomo czego można się spodziewać po tutejszych ludziach.
- Z chęcią wypije jeszcze jednego skoro tak przystojny mężczyzna stawia. - powiedziała na głos, żeby sytuacja była jasna i klarowna. -
On uśmiechnął się pod nosem, barman zaś lekko prychnął, ale bez oporów wykonał kolejną porcję napoju, gdy na ladzie znalazła się odpowiednia ilość gotówki. Gdy tylko dostałaś drinka, facet bez słowa wskazał głową na stolik, który wcześniej sam zajmował i ruszył w jego stronę.
-
Wzięła drinka i usiadła przy stoliku.
- A więc? Co masz mi do powiedzenia? - zapytała naturalnie cichym tonem głosu, żeby nie zwrócić uwagi postronnych osób.