Londyn
-
-
-
Kuba1001
Antek:
Problem jest tylko taki, że te cuda również zainteresowały się Tobą i ruszyły w Twoją stronę, z czego prym wiodło pięciu Sprinterów, za nimi siedmiu Świeżych, a kilkudziesięciu pozostałych daleko za nimi.
Vader:
Upiększyłeś ścianę kilkoma śladami po kulach, ale nic poza tym.
‐ Może by tak szturmem? ‐ zagadnął jeden z komandosów.
‐ No, wypadałoby się stąd w końcu wyrwać, dziś na obiad dają świeże żarcie ze zrzutów. ‐ zawtórował mu nieco żartobliwie drugi. -
-
-
-
-
-
StinkyWhiskey
Zachować się jak one? Czy to nie uczyniłoby go takim bezmózgiem…przepraszam, mózgiem z martwicą jakim one są? Umarłych łatwo zabić, łatwo zwabić. Czy jeśli pójdzie w stronę odgłosów walki stanie się jak one? Słaby? Łatwy do zabicia? Ciekawość potrafi zabić kota, ale zaciekawiony kot nie może powstrzymać swojej żądzy, która zalewa jego wnętrze i próbuje uciec jako błysk w oku. Oczywistym było, że następny huk wystrzału mógłby zakończyć jego jakże kruche życie. Jednak co jeśli strzały ustaną? A umarli odejdą? Ciało zostanie pożarte, lecz broń zostanie. Amunicja zostanie. Przydatne rzeczy zostaną. Niczym sęp, który wyczuł zapach rozkładającego się mięsa, ruszył. Blisko ścian budynku, nie wyprzedał umarłych nie chcąc przykuwać ich uwagi. Wolał zostać dla nich cieniem, nikim ważnym. Spokojnym i zdecydowanym krokiem podążał w stronę wabika w postaci huków. Przygotowany na większość scenariuszy jakie jego głowa mogła pojąć.
-
Kuba1001
Antek:
Nic, a przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale może coś wyjdzie na wierzch podczas dokładniejszych przeszukań. Problem jest tylko taki, że Zombie chyba się zbliżają, więc nie masz na to czasu.
Kucu:
Przez morze dziesiątek lub nawet setek Zombie, głównie zwykłych umarlaków, ledwo dostrzegłeś drugą stronę tej potyczki, czyli kilku ludzi uzbrojonych w pistolety, rewolwery, karabiny szturmowe i pistolety maszynowe, którzy ostrzeliwali się zaciekle, otaczając jakiś pojazd, chyba samochód, przy którym ktoś coś grzebał. Z kolei ich wszystkich otaczały brnące Zombie, które ogień z broni ludzi skutecznie trzymał na dystans, ale straszliwie zużywało to amunicję, przez co ich los zostanie przypieczętowany prędzej niż później, chyba że uciekną. -
-
StinkyWhiskey
Pomóc? Nie pomóc? W sumie co z tego zyska? Broń, jedzenie, medykamenty to rzeczy realne to znalezienie. Za to życie? To już jest trudniejsze. Stawanie samemu przeciw hordom martwych nie jest najbezpieczniejszym wyjściem. Szczególnie, że posiada on jedynie broń białą. Przerażała go nawet wizja pocisku wysokiego kalibru z broni otoczonych, który w tym chaosie przeleciałby przez hordę i trafił go prosto w wątrobę. Zimny pot oblał mu czoło. Jednak kim będzie jak odejdzie? Nie zna tych ludzi, w sumie już wie, że ich nie lubi. Postawił krok naprzód, bez żadnego planu, bez przygotowania. Może to po prostu żądza mordu ciągnęła go w stronę śmierci? Stanął na środku drogi z siekierą w rękach, wziął głęboki oddech i z całych sił zaczął przeklinać na wieki cały ten świat, te umarlaki, a szczególnie ludzi przy pojeździe. Miał nadzieję, że odciągnie przynajmniej jakąś część. Więcej raczej nie przyciągnie, karabiny już to zrobiły.
-
-
Kuba1001
Antek:
Nie było tu niczego, a przynajmniej niczego w sensownej ilości, czym mógłbyś zabarykadować wszystkie wejścia, więc musiałeś salwować się ucieczką. Coś podpowiadało Ci jednak, że to chyba był słaby pomysł, zwłaszcza, że jesteś obecnie na poddaszu. Plus jest taki, że dach w kilku miejscach jest dziurawy, więc jakoś może zdołasz się stąd ewakuować.
Kucu:Vader:
Komandosi zaraz po Tobie, później kilku żołnierzy, reszta pewnie ubezpieczała tyły i chroniła więźniów. Kilku bandytów wychyliło się zza rogów, ale zmasowany ostrzał Twoich kompanów zmusił ich do ponownego ukrycia lub położył trupem.
‐ Ciekawe co powiedziałby na to snajper? ‐ zagadnął jeden z komandosów.
‐ Coś ironicznego albo przerażającego? -
-
Kuba1001
Niewielkie, wokół brakowało budynków, na które mógłbyś przeskoczyć. Uratować może Cię co najwyżej skok na kontenery na śmieci i puszczenie się biegiem w kierunku wąskiej uliczki, gdzie nie było jeszcze Zombie, większość wciąż się tu kierowała lub bezmyślnie otaczała budynek z pozostałych stron.
-
-
Kuba1001
Udało Ci się, ale nie był to bynajmniej koniec, ponieważ Zombie usłyszały Twoją próbę skoku i ruszyły za Tobą. Jedyny plus jest taki, że nie mogą iść kupą, jak poprzednio, ale maksymalnie po trzy obok siebie, przez ciasnotę w uliczce, a także jakieś przeszkody w postaci gruzu bądź koszy na śmieci, które dodatkowo opóźniały pochód całej tej bezmyślnej i głodnej hordy.
-
-