Kijów
-
Antek:
//Ja się polecam wyłączyć, dopóki on nie skończy.//
Zohan:
- No to przedstaw cenę, nam się nie śpieszy, ale byłaby szkoda, jakby Twój kolega się wykrwawił jak ostatnia świnia, co nie? -
// I tak planowałem zrobić. //
-
– To, że samogon pędzimy to raczej wiecie. Robicie jakieś wypady albo potrzebujecie pomocy przeciwko komuś?
-
- Jeśli załatwisz nam litr, dwa albo pięć na krzywo, żeby nikt inny nie widział, to się dogadamy.
-
– Załatwię, ale to trochę potrwa, a jego rana sama się nie zaszyje, więc musi być to zrobione teraz.
-
- Wracaj do niego i zrób, co potrafisz, a my pójdziemy po konowała. Zgoda?
-
– Ehe. – odpowiedział krótko i wrócił do swojego towarzysza. – Połatają cię, ale zasiedzimy się trochę tutaj, bo kilka litrów samogonu same się nie zrobią.
-
- Tak myślałem. Powinniśmy zaraz zaczynać, nie? - zapytał towarzysza.
-
– Trafisz znowu do tego psa, który cię postrzelił?
-
- A co, mamy iść tam razem?
-
– Mam plan, ale niech najpierw ci naprawią łapę.
-
- Ta, lepiej żeby mi tą łapę naprawili. Dopiero po tym omówimy twój plan.
-
//To sobie pogadajcie, ale nie zapomnij, Zohan, że to Ty masz odkazić ranę i tak dalej, nim przyjdzie medyk, który wyjmie kulę, zaszyje wszystko i obandażuje.//
-
//ehe//
– Chodź, odkażę ci to. – poszedł do Wołgi i sięgnął po butelkę z plecaka. -
Poszedł za swoim towarzyszem.
-
//Takie czynności, które odbywają się między graczami typu “poszedł za towarzyszem”, “poklepał go po ramieniu” etc. i nie mają wpływu na ich zdrowie, otoczenie nie muszą być potwierdzane przez GM?//
– Dawaj świeży bandaż i wsadź sobie rękojeść czekana między zębami.
-
// Ja tam nie wiem, ale piszę na wszelki wypadek. //
Wyjął więc jeden z bandaży ze swojego plecaka i podał Pawłowi, po czym wsadził sobie między zęby rękojeść jednego z czekanów. -
//Teraz czekamy na Kubeła.//
Na początku pomyślał, aby nasączyć bandaż alkoholem i odkazić ranę, ale zdecydował się na to, aby bezpośrednio polać ją samogonem z butelki.
-
Chyba się udało, bo bolało jak cholera, widać to było po twarzy pacjenta, ale jeśli piekło tak bardzo, to znaczy, że działa i potencjalną gangreną nie musicie się już martwić.
-
– Będziesz raczej żył, skoro teraz nie zemdlałeś z bólu. – poklepał towarzysza po zdrowym ramieniu. – Ale wyjmowanie kuli bez znieczulenia pewnie będzie bardzo boooleć. – przeciągnął ostatnie słowo, aby trochę przerazić kompana.