Kijów
-
– Gorzej będzie jak się okaże, że kula nie jest w jednym kawałku. No ale to nie ja będę ci grzebać w ramieniu, a jakiś doktorek.
-
- Dobra, my tu pierdolimy o mojej ranie, a powinniśmy zacząć gotować samogon, czyż nie?
-
//Wy chcecie jeszcze gadać czy mam już wkroczyć?//
-
//ajaj, odpisać miałem i trochę to pociągnąć, ale lepiej jak wkroczysz.//
-
Rozmowę przerwało Wam przybycie jednego z ukraińskich żołnierzy, młodego, może dwudziestoletniego, odzianego w taki sam mundur, jak wszyscy inni, choć wyznacznikiem tego, kim był w oddziale chroniącym stację, była duża apteczka pierwszej pomocy.
- Co się stało? - zapytał krótko, rozkładając sprzęt na ziemi i wyjmując z niej kolejne przedmioty, jak nici, igły czy bandaże. -
- Rana postrzałowa ramienia. - odpowiedział krótko i wskazał ramię, w które go postrzelono.
-
Siedzi cicho i czeka, aż medyk zacznie go szyć.
-
- Będę musiał wyjąć kulę. - uprzedził Cię, sięgając po pęsetę. - Jeśli macie coś do znieczulenia, i to mniej topornego niż cios w głowę, to się przyda, moje zapasy morfiny skończyły się już dawno temu. - powiedział, co mogło być tak prawdą, jak i próbą okłamania Was, aby nie marnować cennych medykamentów na obcych.
-
– Golnij sobie. – wcisnął flachę swojemu poszkodowanemu przyjacielowi.
-
Wziął kilka łyków samogonu na znieczulenie i oddał przyjacielowi butelkę.
- Teraz to jestem gotów. A przynajmniej mam nadzieję, że będzie mocne znieczulenie po tym samogonie. - odparł. -
– Przetrzymać mu rękę? – zapytał sanitariusza.
-
- To nie byłby pierwszy raz, gdyby dostał w mordę od osoby, której ratuję życie, straciłem tak już dwa zęby, ale jeśli dasz radę, to chętnie przyjmę pomoc.
-
- Spróbuję nie wycelować w zęby. - odparł żartobliwie.
-
- Zabawne. Mogę już zaczynać czy mam czekać aż alkohol zacznie na Ciebie działać?
-
- Lepiej poczekać, aż alkohol zacznie działać, bo przynajmniej będę czuł mniej bólu, a może i nawet nic nie poczuję.
-
– Szybko zadziała, ale jak będzie napierdalać, to ci walnę w łeb.
-
//Pisać czy chcecie kontynuować?//
-
// Zakładam, że nie będę już z Zohanem po jego kwestii gadać, chyba, że coś jeszcze planuje. //
-
//Przewijaj//
-
Gdy alkohol zaczął działać, medyk również wziął się do pracy, grzebiąc pęsetą w odkażonej ranie. Nie trwało to długo, ale bolało jak cholera, choć w końcu wyciągnął z rany wystrzelony ołowiany pocisk, odrzucając go na ziemię. Później ponownie odkaził ranę, zaszył ją, a na koniec posmarował jakąś maścią i obandażował.