Kijów
- 
- Strzelają tutaj ciągle, a jak na razie to zwróciłem na siebie uwagę dwóch farfocli i kilku Zombie. Mówię, żebyś wypierdalał, bo nie lubię zabijać ludzi, ale nie licz na litość, jak będziesz jeszcze mnie wkurwiać. Won! 
- 
– Czyli jednak chcesz, abyśmy puścili tę budę z dymem? 
- 
- W której spalisz się żywcem. - odparł sam do siebie. 
- 
- Nie wiem jak chcesz spalić solidny, sowiecki beton, ale powodzenia, synek. 
- 
– Beton również da się rozkuć. – spojrzał na kumpla. – Solidne masz te czekany? – zapytał szeptem. 
- 
- Ta, zawsze gotowe, by rozłupać czaszki zdechlakom. - odpowiedział szeptem. 
- 
– Potrzebujemy kilofa. 
- 
- Mógłbym spróbować użyć tych czekanów jako kilofów. Mam nadzieję, że nie rozpierdolą się podczas kopania. 
- 
– To użyj jednego, a jak nic to nie zadziała, to zobaczę czy u Ukraińców coś ciężkiego jest. 
- 
//Mam rozumieć, że Wy dalej stoicie na swoich miejscach i naradzacie się, jak dostać się do środka, żeby zabić gościa, który to wszystko słyszy, tak?// 
- 
// Ta. // 
- 
//Zohan, uratujesz honor drużyny?// 
- 
//Honor? a co to? Zresztą, mi się wydaje, że teraz kolej antka na odpis.// 
- 
// No to lecę z odpisem. // 
 - Dobra, ja będę ten beton rozkuwał, a ty mnie osłaniaj. Jasne? - odparł, wyciągając jeden z czekanów.
- 
– Taaa… – odpowiedział niemrawo, bo będzie to trudne dla niego zadanie. – Co robiłeś nim martwi zaczęli zjadać żywych? – zapytał sklepikarza, aby go odciągnąć jego uwagę. 
- 
Tymczasem on spróbował się przekraść obok barykady, aby zacząć uderzać czekanem w ścianę. 
- 
//Popełniacie błąd za błędem i gdyby nie to, że nie mam innych ochotników do wybrania się do Czarnobyla, to już dawno przynajmniej jeden z Was gryzłby piach.// 
- 
//To może jakaś wskazówka lub porada?// 
- 
//Nie rozmawiać na temat tego, co chcecie zrobić? A przynajmniej nie robić tego w ten sposób, żeby gość w środku usłyszał? Z reguły knucie przeciwko komuś przynosi większe efekty, gdy on o tym nie wie. A wystarczy kilka uderzeń czekanem, żeby on się o wszystkim zorientował i wtedy plan szlag jasny trafi. Pomijam fakt, że noc Was zastanie, jeśli będziecie próbowali przebić się w ten sposób.// 
- 
//Myślałem, że rozmawiamy szeptem, eh.// 
 – Eeee, wracaj tu! Dynamit się skołuje i wypierdoli tę budę w powietrze. – zawołał głośno do kompana, aby chujek ze środka to usłyszał.
 


