Kijów
- 
Strzelanina jest raczej chaotyczna, strzelają z różnej broni, powtarzalnej i automatycznej, ciężko Ci powiedzieć cokolwiek więcej. Dowodzi to tylko tego, że kimkolwiek ci ludzie są i z kimkolwiek lub czymkolwiek walczą, nie muszą odliczać każdego naboju. 
- 
– Mój druhu, napierdalają ze wszystkiego, że aż miło. 
- 
- Zajebiście. Podejmujemy ryzyko i idziemy sprawdzić, co się tam odpierdala? - zapytał. 
- 
Golnął sobie łyka z butelki i dopiero wtedy odpowiedział: 
 – Stary jestem, głupi jestem, śmierci się nie boję, więc ja pójdę.
- 
- Pierdolę to, też nie mam nic do stracenia. Idziemy. - odparł i ruszył w stronę czarnego dymu. 
- 
– Chcesz na odwagę? – pokołysał butelką boskiego trunku. 
- 
Zdjął swoją maskę przeciwgazową i zabrał swojemu towarzyszowi butelkę. 
 - Zawsze może się przydać. - odparł i napił się samogonu, a po chwili oddał butelkę towarzyszowi i założył maskę przeciwgazową.
- 
– No to idziemy. – ruszył i nie zatrzymywał się dopóki nie zobaczył ludzi, którzy strzelają. 
- 
Poszedł za towarzyszem. 
- 
Sytuacja była dość nietypowa, bo strzelały do siebie dwie grupy: Jedna kryła się za zniszczonym pojazdem opancerzonym, a jej mundury i wyposażenie wskazywały, że to ukraińscy żołnierze. Pozostali, również w mundurach, ale innych, znaleźli schronienie za gruzem, wrakami pojazdów czy w budynkach, skąd ostrzeliwali przeciwników. Jakby tego było mało, obie grupy otaczały tabuny Zombie, łącznie kilkadziesiąt sztuk różnych rodzajów, do których ludzie walili w równym stopniu, jak do siebie. 
- 
Skrył się szybko za jakąś osłoną, aby nie być widocznym dla obu grup oraz sztywniaków. 
 – Kurwa, takiego obrotu spraw to się nie spodziewałem.
- 
- No. Pojebana akcja. - odparł cicho i również spróbował się ukryć za jakąś osłoną. 
- 
– Można spróbować pomóc jakoś tym ukraińskim żołnierzom albo poczekać aż się wybiją. 
- 
- Niech się napierdalają. Później odbierzemy im ekwipunek. 
- 
– A jak zostaną jakieś niedobitki, to je wyrżniemy. – mówił na tyle głośno, żeby tylko kamrat go usłyszał. 
- 
- Dokładnie. - szepnął krótko. 
- 
Tracąc w ciągu kilku kolejnych minut następnych trzech ludzi, nieznani napastnicy wycofali się, zabierając jeszcze dwóch rannych. Ukraińcy jednak ponieśli większe straty i mieli przed sobą tłumy Zombie, które skupiły się wyłącznie na nich, gdy tamci uciekli. 
- 
Wychylił się zza osłony i zagwizdał, aby odciągnąć przynajmniej część Zombie. W prawej dłoni przygotował pistolet, a w lewej swój bagnet. 
- 
Czekał z wyciągniętymi czekanami na Zombie. 
- 
Chociaż kanonada nie była tak głośna jak przed chwilą, to jednak wciąż wystrzały z broni palnej Ukraińców były głośniejsze niż gwizdy, więc ta próba zwabienia do siebie Zombie nie powiodła się. 
 


