Kijów
- 
– Tak, rób swoje.
 - 
Wyciągnął granat dymny, wyjął zawleczkę, i rzucił granat w stronę wartowników.
 - 
Zrobił to samo, ale w odpowiednim momencie i z granatem odłamkowym.
 - 
@Kubeł1001 napisał w Kijów:
Jeszcze daleko od wejścia musieliście skryć się
//Zakład, że nie dorzucisz?//
 - 
// To mam już kupować tego Harnasia? :V //
 - 
//ah, shit. Możemy zrobić tak, że wstawimy posta o tym, że spróbowali niepostrzeżenie zbliżyć się na odległość, która pozwoliłaby dorzucić te granaty.//
 - 
//Możecie.//
 - 
– Zbliżmy się trochę do nich. – powiedział do swojego towarzyszą i spróbował się przekraść niepostrzeżenie na odpowiednią odległość, aby można było dorzucić granatem.
 - 
- Yhm. - odparł krótko i również spróbował się przekraść na odpowiednią odległość dla rzutu granatem.
 - 
Rumowisko tylko ułatwiło Wam sprawne przejście, teraz jesteście odpowiednio blisko, ale przez ten czas jeden ze strażników odszedł kilka metrów na fajkę, a drugi poszedł jeszcze dalej, zapewne żeby się odlać.
 - 
Idzie radę jakoś niepostrzeżenie się zakraść do tych dwóch, którzy odeszli na bok?
 - 
// Na razie się wstrzymam. //
 - 
Nie, będziecie musieli ich zdjąć za pomocą broni palnej, a pozostałym rzucić granat. Lub czekać, aż tamci załatwią swoje sprawy i znów zbiorą się w grupkę na tyle zwartą, aby dało się ją wyeliminować za jednym zamachem.
 - 
– Niech się zbiorą w kupę i wtedy może coś zdziałamy.
Woli nie marnować amunicji, mimo że ma jej pod dostatkiem. No i jest dużo większa szansa, że żaden z nich nie przetrwa i nie zacznie strzelać w jego kierunku. - 
- Ano. Lepiej będzie, jak załatwimy ich wszystkich za jednym zamachem, aniżeli zabijemy dwóch, spróbujemy zabić pozostałych debili, a nagle zleci się banda tych troglodytów, aby nas ostrzelać.
 - 
Zajęło to sporo czasu, ale macie go jeszcze kilka godzin, aż do zmroku, a może i dłużej, jeśli będziecie wtedy chcieli kontynuować walkę. Tak czy siak, możecie spróbować wdrożyć swój plan w życie.
 - 
- Niczego nie żałuję. - odparł pod nosem, wyciągając granat dymny. Następnie wyjął z niego zawleczkę i rzucił w kierunku wartowników.
 - 
Nie zauważyli, a gdy eksplodował, okrył ich chmurą dymu, przez co oni nie widzieli Was, ani Wy ich. Zaczęli jednak strzelać na oślep i nie ma co czekać, aż spróbują się wycofać, i cały plan szlag jasny trafi, albo któryś ze zbłąkanych pocisków dosięgnie celu.
 - 
//“o cholllera” ~ Wojciech Suchodolski. Zapomniałem zrobić odpisu o rzucie granatem.//
Wyciągnął zawleczkę z granatu odłamkowego i rzucił go w dym. - 
- Oby te skurwysyny nie uciekły, bo wtedy będziemy mieli przejebane. - odparł, wyciągając Kałacha. Następnie oddał dziesięć strzałów w dym.