Kijów
- 
- Prędzej zginiemy idąc na szpicy, niż zdążymy was wystawić. Pasuje. 
- 
Skinął głową i pozwolił Ci odejść, samemu kierując się do najbliższego budynku, zapewne aby skontaktować się ze swoim przełożonym. 
- 
– Tak… Pożyjemy, zobaczymy. 
 Dokończył swoją puszkę fasoli, wziął kilka łyków wody i zabrał się za czyszczenie kałacha, pistoletu i bagnetu. O broń trzeba dbać!
- 
Gdy już wyszedł, Michaił zaczął rozglądać się za swoim towarzyszem. 
- 
Zohan: 
 Ano, trzeba, tamci tymczasem się rozeszli, zostawiając Cię sam na sam ze spluwą.
 Antek:
 Znalazłeś go niedaleko, zajętego czyszczeniem broni.
- 
Podszedł więc do swojego towarzysza. 
 - No i załatwiłem nam paliwo, żywność i wodę, ale haczyk jest taki, że musimy z tymi żołnierzami iść pod tą galerię. Na szpicy.
- 
Zaprzestał czyszczenia broni i spojrzał się na Michaiła. 
 – Dobrze i źle. Dobrze, że załatwiłeś paliwo i żarcie, ale mamy iść kurwa na szpicy?
- 
- No kurwa mamy, tak nam ich dowódca kazał. 
- 
– Ile Ci zostało granatów dymnych? 
- 
- Zostały mi dwa granaty dymne. A co? 
 // O ile dobrze pamiętam, powinny mi zostać dwa. //
- 
– Przydadzą się, skoro idziemy na samym czubku. 
- 
- Domyślam się. Możliwe, że zyskamy więcej amunicji i granatów po wyczyszczeniu galerii. 
- 
– Na pewno się przydadzą w drodze do… sam wiesz gdzie. 
- 
//Ja się jeszcze nie mieszam, odpiszę jak skończycie gadać.// 
- 
- Heh. No jasne. Ciekawi mnie tylko, czy tamci śmieszni dresiarze będą spodziewać się ataku Ukraińców. 
- 
– Na pewno będą się spodziewać, ale nie wiedzą, kiedy to się stanie. 
- 
- Im mniej czasu będą mieli na przygotowanie, tym lepiej dla nas. Ale chuj, zobaczymy, kiedy Ukraińcy zdecydują się na nich uderzyć. 
- 
– Im szybciej, tym lepiej. Zjedz, napij się i wyczyść broń, póki masz czas. 
- 
- Ano. Dobrze, że mi teraz przypomniałeś. 
 Wyciągnął z plecaka butelkę wody i puszkę zupy. Wziął kilka łyków wody, a następnie wziął się za jedzenie zupy.
- 
//Coś jeszcze czy mam przewijać?// 
 


