Kijów
-
- Amunicja jest równie cenna jak paliwo, więc mogę się zgodzić, jeśli zrobicie coś, dzięki czemu zasłużycie na takie wynagrodzenie.
-
//Ja to się nie odzywam, więc niech Anteł robi deale. //
-
// Dobra, jutro tego deala wykombinuję. //
-
- Jasne. Czyli dobiliśmy targu? - zapytał starszynę, wyciągając ku niego rękę.
-
- Tak, ale dostaniecie wszystko, gdy będę pewien, że zrobiliście swoje. - zastrzegł, ale dobił targu, podając ci dłoń. - Macie zamiar odpocząć czy chcecie zabrać się za to zadanie od razu?
-
- Uważam, że powinniśmy wpierw odpocząć, a dopiero później zajmiemy się kolejnym zadaniem. Prawda? - zapytał, odwracając się w stronę swojego towarzysza.
-
— Jak będę musiał biegać, łazić, siłować się, strzelać i machać bagnetem, to wolę odpocząć.
-
- Dobrze. Odeślę was z jednym z moich ludzi, on o was zadba. Nie wiem, kiedy wrócę na posterunek, teraz mam sporo do roboty tutaj, więc sprawę wyłuszczę wam, póki jesteśmy wszyscy w jednym miejscu, potem pytania możecie kierować do mnie przez mojego adiutanta, który uda się z wami, ale nie liczcie, że otrzymacie je szybko. Otóż żeby utrzymać garnizon w mieście potrzeba zapasów: wody, leków, jedzenia, bo broni i amunicji mamy aż za dużo. Rząd dawno się posypał, ciężko o jakąś odgórną władzę, nawet w szeregach armii, porobiły się frakcje, cholerni komuniści próbują się do nas wbić… Jest pewna grupa, która dostarcza nam zaopatrzenia, tego, którego potrzeba, w zamian za protekcję, broń, amunicję, informacje i kwatery w oczyszczonej z Zombie i bandytów części miasta. Ale niedawno wynieśli się, moich ochroniarzy odesłali, zastąpili ich najemnikami, założyli swoją kwaterę kilkanaście kilometrów stąd i przestali wysyłać zapasy. Posłańców odsyłają z niczym. Nie wiem, co się stało. I szczerze mnie to nie obchodzi. Potrzebne mi te zapasy, ale nie mogę wziąć ich siłą, bo więcej ludzi stracę, niż zyskam zaopatrzenia. Poza tym dobrze znają się z podobnymi grupami, które zaopatrują inne miasta i bazy wojskowe, więc napaść na nich mogłaby się źle skończyć. Wasze zadanie jest takie, żeby dowiedzieć się, o chuj im chodzi i przekonać, prośbą albo groźbą, do zmiany zdania. Moi ludzie wam nie pomogą, ale mogę zapewnić wam innych, głównie najemników i bandytów, z którymi utrzymujemy tu interesy. O ile dostanę zgodę dowództwa, ale pewnie się da. Dostaniecie też wszystko, co potrzebne do wykonania tego zadania oraz sutą zapłatę, zgodnie z umową. Może nawet dam radę zapewnić wam eskortę przez pustkowia? Zobaczy się. Piszecie się?
Miło, że zapytał was o zdanie pod koniec tego wywodu, ale gorzej, że średnio mogliście się już wycofać. -
- Kurwa, i tak nie mam dużo do stracenia. Piszę się na to.
-
— W takim razie ja też muszę się na to pisać.
-
Skinął głową i machnął dłonią, dając wam znać, że możecie odejść.
-
//Czyli możemy już iść do tej grupy?//
-
//Teraz powinniście dosłownie odejść. Na zewnątrz będzie czekać na was wspomniany już adiutant. Żeby nie marnować czasu, każdy z was może w jednym poście zadać mu wszystkie pytania, jakie przyjdą mu do głowy (a nie pisać jedno pytanie na post), a później ten odprowadzi was do kwatery, gdzie odpoczniecie, tak jak chcieliście. No i dopiero wtedy zacznie się misja.//
-
//Anteł, masz jakieś pytania?//
Odszedł, skoro pozwolił im odejść, i podszedł do człowieka, do którego zostali odesłani.
— Pogadaliśmy sobie z twoim dowódcą i nas do ciebie odesłał. Powiedział to, co najważniejsze i ja niczego więcej nie muszę wiedzieć, ale może mój towarzysz zada kilka pytań. -
// Pytasz dzika czy sra w lesie. //
Również odszedł i podszedł do adiutanta.
- Ja chciałbym zadać pytanie w kwestii zakwaterowania. Jak miałoby ono dokładnie wyglądać? - zapytał adiutanta, krzyżując ręce. - Wiesz, może i wyjdę na wybrednego, aczkolwiek chciałbym po prostu mieć informacje na temat zakwaterowania, jakie możecie nam tymczasowo zaoferować. -
- Burżuj jebany. - usłyszałeś w odpowiedzi. - No to cię zasmucę, kolego, bo jacuzzi padło nam tydzień temu, masażystki wzięły wolne i pojechały na urlop na Krym, a w lodówce mamy tylko whiskey. Ciesz się, że dostałeś chociaż dach nad głową, jak się nie podoba, to won. Będziesz mieszkał tak, jak inni żołnierze, dopóki wykonujesz nasze rozkazy. Będziesz mieć normalne łóżko, poduszkę i kołdrę, będzie ci cieplutko jak u mamy i nikt nie poderżnie ci gardła, gdy będziesz spać, a to i tak luksus w tych czasach. Jak masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiało, jak nie to za mną, nie płacą mi za zabawianie turystów. A, i Semen jestem. Tak przy okazji.
Pomimo przedstawienie się nie wyciągnął do żadnego z was ręki, zaczepiając kciuki o pas, za którym tkwił sporych rozmiarów nóż w skórzanej pochwie oraz jakiś pistolet w kaburze. Miał na sobie zwykły mundur, ale ozdobiony różnymi naszywkami przedstawiającymi Zombie, trupie główki, skrzyżowane piszczele czy napisane farbą hasła typu “Czerwonym - śmierć!”. Przez pierś miał też przerzucone dwa bandoliery, a na nich kilkanaście naboi do przewieszonej przez ramię strzelby. Nie nosił hełmu, ten miał zaczepiony o pas, więc widziałeś jego ogoloną na łyso głowę i kilka blizn na czaszce.
//Możecie dosłownie zapytać go o wszystko, w tym o tych bandytów i najemników, którzy mogą wam pomóc, coś więcej o tych handlarzach i tak dalej. Albo tego nie robić, ale później nie narzekajcie, że za ciężko, albo że plan się posypał.// -
— Ja jestem Paweł, a ten to Michaił. — przedstawił siebie i swojego koleżkę. — Są uzbrojeni po zęby czy mają tylko parę sztuk broni na pokaz?
-
//A o kogo dokładnie pytasz?//
-
//Ci co wysyłali zapasy.//
-
- Jakby nie byli dobrze uzbrojeni, to nie byliby problemem.