Kijów
- 
Choć kości i mięśnie miały już swoje lata, to włożył w swój bieg tyle siły, na ile mu organizm pozwalał. Nie zamierza zdechnąć przez truposzy, a na pewno nie w tym zasranym Kijowie. 
- 
Czym prędzej wskoczył na pakę ciężarówki, a gdy zauważył swojego towarzysza, wyciągnął w jego kierunku rękę, aby móc mu pomóc wejść na pakę. 
- 
//chyba pora na Kubę// Zarzucił kałacha na ramię oraz w trakcie biegu wyciągnął ręce w kierunku kompana, aby jak najszybciej się go złapać i jak najszybciej stąd spierdolić. 
- 
Szczęśliwie obaj zdołaliście wgramolić się na pojazd, nim ten ruszył tak szybko, jak tylko pozwalała fabryka. Udało się wam co prawda zostawić w tyle większość Zombie, zwykłych Szwendaczy i innych, ale Świeżaki i Biegusy utrzymywały dość niebezpieczne tempo, stąd jeden z towarzyszących wam na pace żołnierzy otworzył do truposzy ogień. 
- 
Sprawdził, ile jeszcze ma magazynków do kałacha i wtedy ocenił, czy może sobie pozwolić na strzelanie pojedynczymi strzałami czy jednak seriami. Nie chce, aby podczas któreś z potyczek brakło mu amunicji do Kałasznikowa, mimo że ma jeszcze swój pistolet, który towarzyszył mu jeszcze podczas służby w rosyjskiej milicji. 
- 
Możesz jeszcze spokojnie pruć, a nawet gdyby ci się skończyła, tamten oficer wspominał, że zapewni wam wszelkie wsparcie, a więc pewnie dostałbyś dodatkową amunicję, gdyby była taka potrzeba. 
- 
Więc pora na zapach prochu strzelniczego, regularne odrzuty broni i kolejny zastrzyk adrenaliny. 
- 
//Ja poczekam, jakby co.// 
- 
// @theslowestfootintheeast antek gnoju// 
- 
// Wypierdalaj, bo cię kopnę zaraz w dupę. // 
 Michaił zareagował podobnie, jak jego towarzysz - wycelował z Kałasznikowa w nadciągające zombie, a następnie zaczął do nich strzelać dopóki nie wyzeruje magazynka. Jeśli tak się stało, a do tego miał jeszcze jakieś magazynki do broni, załadował Kałasznikowa i kontynuował ogień w kierunku umarlaków.
- 
Obaj opróżniliście po dwa magazynki, ale efekt był tego warty, bo żaden ze zdechlaków nie przyczepił się do waszej ciężarówki. Dalsza podróż minęła już bez ekscesów i zatrzymaliście się na pierwszym spośród kilku posterunków, gdzie pojazd miał dowieźć zaopatrzenie. 
 - Tam. - wskazał wam jeden z żołnierzy, który wam towarzyszył. - Ci od zaopatrzenia mają bazę, własny fort w jednym z bloków. Ta dzielnica została oczyszczona z Zombie i bandytów, ale żeby się do niej dostać, musicie przekraść się jeszcze kilometr gruzowiskiem, a tam może się już co czaić. A jak chcecie pogadać z tamtymi najemnikami, to mają obóz poza miastem, możemy was jeszcze kawałek do nich podrzucić, ale i tak więcej będziecie iść z buta.
- 
— A wysadźcie nas tutaj, towarzyszu. Musimy uzupełnić trochę zapasów. 
- 
-- Ta… Zużyliśmy sporo amunicji na zdechlaków, to przydałoby się to uzupełnić. 
- 
- Powodzenia. - rzucił zdawkowo żołnierz i wsiadł z powrotem na pakę ciężarówki, a ta po chwili odjechała. 
- 
— Wiesz co, Michaił? Tak mi się wydaję, że sam pobyt tutaj będzie dużo ciekawszy od Czarnobyla i Prypeci. 
- 
Kiwnął głową w odpowiedzi na słowa swojego towarzysza. Co prawda Kniaź dalej chciał wyjechać do Czarnobyla i Prypeci, aby zobaczyć, co tam będą mogli znaleźć, lecz na ten moment był usatysfakcjonowany wrażeniami w Kijowie. 
 -- Mamy więc jakieś dalsze plany co do Kijowa? - zapytał.
- 
— Przydałoby się zgromadzić większe zapasy, bo one nie leżą na ziemi i nie rosną na drzewach. W okolicach Prypeci gówno znajdziemy, bo tam to ludzi od ponad trzydziestu lat nie ma. 
- 
-- Po to właśnie przed chwilą wysiedliśmy, czyż nie? 
- 
— Jak myślisz, ile nam zejdzie się z dojechaniem tam, pobytem, a następnie udaniem się do jakiegoś cywilizowanego miejsca, gdzie będzie można znaleźć trochę zapasów? To co dostaniemy, to pewnie nam nie wystarczy, a przydałoby się jeszcze urozmaicić moją Wołgę. 
- 
-- Nie mam pojęcia… Z trzy dni? Może tydzień? Chociaż zaintrygowałeś mnie tym, że chcesz podrasować swoją Wołgę. Masz już coś w planach odnośnie tego? 
 


