Kijów
- 
// @theslowestfootintheeast antek gnoju// 
- 
// Wypierdalaj, bo cię kopnę zaraz w dupę. // 
 Michaił zareagował podobnie, jak jego towarzysz - wycelował z Kałasznikowa w nadciągające zombie, a następnie zaczął do nich strzelać dopóki nie wyzeruje magazynka. Jeśli tak się stało, a do tego miał jeszcze jakieś magazynki do broni, załadował Kałasznikowa i kontynuował ogień w kierunku umarlaków.
- 
Obaj opróżniliście po dwa magazynki, ale efekt był tego warty, bo żaden ze zdechlaków nie przyczepił się do waszej ciężarówki. Dalsza podróż minęła już bez ekscesów i zatrzymaliście się na pierwszym spośród kilku posterunków, gdzie pojazd miał dowieźć zaopatrzenie. 
 - Tam. - wskazał wam jeden z żołnierzy, który wam towarzyszył. - Ci od zaopatrzenia mają bazę, własny fort w jednym z bloków. Ta dzielnica została oczyszczona z Zombie i bandytów, ale żeby się do niej dostać, musicie przekraść się jeszcze kilometr gruzowiskiem, a tam może się już co czaić. A jak chcecie pogadać z tamtymi najemnikami, to mają obóz poza miastem, możemy was jeszcze kawałek do nich podrzucić, ale i tak więcej będziecie iść z buta.
- 
— A wysadźcie nas tutaj, towarzyszu. Musimy uzupełnić trochę zapasów. 
- 
-- Ta… Zużyliśmy sporo amunicji na zdechlaków, to przydałoby się to uzupełnić. 
- 
- Powodzenia. - rzucił zdawkowo żołnierz i wsiadł z powrotem na pakę ciężarówki, a ta po chwili odjechała. 
- 
— Wiesz co, Michaił? Tak mi się wydaję, że sam pobyt tutaj będzie dużo ciekawszy od Czarnobyla i Prypeci. 
- 
Kiwnął głową w odpowiedzi na słowa swojego towarzysza. Co prawda Kniaź dalej chciał wyjechać do Czarnobyla i Prypeci, aby zobaczyć, co tam będą mogli znaleźć, lecz na ten moment był usatysfakcjonowany wrażeniami w Kijowie. 
 -- Mamy więc jakieś dalsze plany co do Kijowa? - zapytał.
- 
— Przydałoby się zgromadzić większe zapasy, bo one nie leżą na ziemi i nie rosną na drzewach. W okolicach Prypeci gówno znajdziemy, bo tam to ludzi od ponad trzydziestu lat nie ma. 
- 
-- Po to właśnie przed chwilą wysiedliśmy, czyż nie? 
- 
— Jak myślisz, ile nam zejdzie się z dojechaniem tam, pobytem, a następnie udaniem się do jakiegoś cywilizowanego miejsca, gdzie będzie można znaleźć trochę zapasów? To co dostaniemy, to pewnie nam nie wystarczy, a przydałoby się jeszcze urozmaicić moją Wołgę. 
- 
-- Nie mam pojęcia… Z trzy dni? Może tydzień? Chociaż zaintrygowałeś mnie tym, że chcesz podrasować swoją Wołgę. Masz już coś w planach odnośnie tego? 
- 
//Ja tu czekam na was, żeby nie było.// 
- 
//Jutro postaram się odpisać. // 
- 
— A jak nas tam coś zatrzyma? Na przykład Wołga się spierdoli albo któryś z nas zostanie ciężko ranny? Zostaniemy wtedy uziemieni, a taki goły samochód nas nie ochroni. Przydałby się do niej stalowy lemiesz oraz kraty albo metalowe siatki na okna. 
- 
-- To brzmi jak jakiś plan. Ruszajmy do tego miejsca. Przydałoby się zacząć zbierać zapasy już teraz. 
- 
— No i dalej mamy misje do wykonania. Eh, zaraz zacznie się moje narzekanie i będziesz chodź wkurwiony. Dobra, idziem po te naboje, a potem do tych cweli pogadać. 
- 
Pomimo ostrzeżeń żołnierza, gruzowisko nie było aż tak groźne i w zasadzie bardziej musieliście martwić się tym, żeby nie połamać albo nie skręcić sobie nóg, niż odganiać Szwendacze. Kiedy zaczęliście się zastanawiać, w którym dokładnie bloku może być baza zaopatrzeniowa, usłyszeliście nie tak odległe strzały, które powinny doprowadzić was na miejsce. 
- 
— No, Michu, ciekawe co tym razem? Ludzie czy zombie? — zapytał i ruszył w kierunku, z którego dochodzą strzały. 
- 
-- Nieważne, kto to jest, musimy się przygotować na to, że znowu czeka nas bój. - odpowiedział towarzyszowi i również ruszył w kierunku, z którego dochodzą strzały. 
 


