Dallas
-
-
-
-
-
Kuba1001
Twój kompan bez słowa wykonał polecenie. Jak zauważyłeś po zbliżeniu się, jeden z Bandytów był nieprzytomny, ale oddychał. Drugi był o wiele ciężej ranny, ale jeszcze żył i gdy tylko wszedłeś w zasięg jego wzroku, wypalił do Ciebie dwa razy z pistoletu, podwójnie pudłując. Potem opuścił broń, zapewne z braku amunicji, bo jeszcze naciskał spust. Pewnie nie był aż tak słabym strzelcem, ale jakiś uraz głowy, z której lała się krew, musiał zrobić swoje.
-
-
Kuba1001
Martwemu zegarek się nie przyda, Ty zaś zyskałeś ładną i praktyczną ozdobę bądź przyzwoity towar na handel. Jeśli chodzi o trupy, to były martwe tak jak do tej pory i nie zamierzały wstawać. Jix podjechał już samochodem, zauważyłeś też zbliżającego się pickupa pozostałych ocalałych, z którymi wyruszyliście na tę wyprawę.
-
-
-
-
Kuba1001
Skonfiskowałeś wiele noży, pałek, kastetów i tym podobnych, nie zabrakło też pistoletów i rewolwerów pamiętających o wiele lepsze czasy, trafiły się również dwa obrzyny oraz sporo różnej amunicji. Zabrawszy łup, wszyscy oddaliliście się pospieszenie z miasteczka i już tylko w czwórkę wróciliście na rancho.
-
-
-
-
-
-
-
-
Pokiwał głową, choć bez przesadnego smutku na twarzy. Może to dlatego, że obcował już ze śmiercią, tą zwykłą i gnijącą, chodzącą oraz łaknącą ludzkiego mięsa, na tyle długo, aby nie przejmować się stratą kolejnego kompana. Mogli też nie być mu zbyt bliscy. Albo podejrzewał, że robisz go w jajo.
-
– Mam opowiedzieć co się tam dokładnie stało?