Miasto Gilgasz.
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Zabiłeś jednego, drugiego raniłeś, a trzeciego jedynie zmusiłeś do odwrotu, ale są spore szanse, że uda Ci się teraz przebić do drzwi.
Max:
Zniewoliłeś ten lód, wydawaj mu teraz swe rozkazy, o panie nasz lodowy, prezesie złoty, słońce lodu.
Udało Ci się stopić lód, co było dla rzezimieszka sporym zaskoczeniem, jednakże i tak poskutkowało tylko tym, że szybciej opuścił uliczkę.
Bulwa:
Bycie pie**olonym akrobatą zrobiło swoje. No, ruszyliście.
//Chcesz z nimi pogadać czy od razu zacząć w Kryjówce Łaków gdy będziecie na miejscu?//
Wiewiur:
//No popatrz, że miałem dla niego fabułę, ale całkiem mi z głowy wyleciała ;‐;//
Również się pożegnali i ruszyli w drogę powrotną do miasta.//Wszystko jest możliwe, nawet przekabacenie ich na stronę makareną, z tym, że prawdopodobieństwo tego działania może być małe lub duże :V//
-
bulorwas
//A dawaj pan rozmowę.//
‐Mam pytanie. Otóż co tu się odjeło że spotkał się mag, nag, dziwny typ co mało gada i nizioł?
Zapytał czysto prawdziwie. Wszyscy należeli do zupełnie innych kultur i światów, a jedyne co ich łączyło to najemnictwo. Jeny kolektyw dziwów rodem z obrazów Boscha. Znając życie ten mało mówiący typ to mutant, demon czy jakieś inne gówno z którym lepiej nie zadzierać. No cóż czekam na pierwszą bitwę tej ekipki, nizioł napi**dala kamieniami z procy które nag zatruwa, a Mag podpala kiedy dziwnak zbiera na siebie ciosy. Zajebiste kombo. -
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Poszedł rozejrzeć się po okolicy. Skoro ma trochę czasu wolnego, to lepiej rozejrzy się za resztkami krasnoluda.Tarn
// Jak się nie uda, to weź napisz, bo moja wyobraźnia często toczy bój z fizyką :v I ten… Czemu go lubisz? ;‐; //
Wyrwał jednemu z nich tarczę, po czym walnął ich w głowę. -
opliko95
Kuba1001 pisze:Opliko:
//Muszę chyba czymś je**ąć w to Gilgasz, żebyście tu tak nie leźli.////Ale ja tu przylazłem z nadzieją, że czymś je**iesz w to Gilgasz
a i przepraszam, że tak długo ale mam beznadziejny tydzień :V Na razie wygląda na to, że ze wszystkich przedmiotów będę miał tylko z tego tygodnia łącznie 12 ocen lub więcej…//
‐Mort Athanatos, wieś Chorio, przybywam tu by się zatrzymać w czasie podróży i zobaczyć samo miasto. -
Kuba1001
Opliko:
Gdy podobnej legitymacji poddano Twoją przyjaciółkę i spisano Wasze dane, bramy stanęły przed Wami otworem.
Max:
Dzięki temu możesz spróbować na niego skoczyć, jakoś go obalić, zatrzymać lub coś w ten deseń.
Bulwa:
‐ Nic, poza wspólną chęcią zysku. ‐ odrzekł Nag, pozostali pokiwali głowami, bo najwidoczniej nie mieli nic do dodania.
Wiewiur:
//Pisałem przecież: Bo mnie bawi.//
Nie było to trudne, owej tarczy nawet nie trzymał. Hełm na jego głowie nieco złagodził impet uderzenia, ale i tak na pewno go ta zabolało. Chwilę później odszedł do tyłu o kilka kroków, a jego towarzysz osłonił się tarczą, chwycił mocniej miecz i natarł na Ciebie, wykonując pchnięcie mieczem zza tarczy.A czemu z góry zakładał, że zginął, stchórzył lub nie podołał swej misji?
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
W sumie, to sam nie wiedział czemu. Gdyby mu się jakoś udało, to raczej śladów by nie zostawił, a jakby zginął, to może udałoby mu się coś znaleźć. Szukał więc w okolicy jakiś podejrzanych śladów, dokładnie.Tarn
// Myślałem, że to do postaci Maxa :v //
Osłonił się tarczą, po czym rzucił nią gdziekolwiek w okolice rywala, może nawet w niego samego. Zależy co byłoby bardziej skuteczne. -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
//KKK.//
Taczka:
Udało się, ale sukcesem tego nazwać nie można, bo część z oponentów rzuciła się w pogoń za Tobą.
Max:
//Pchnąć? Włócznią?//
Wiewiur:
//Postać Maksa też mnie bawi :V//
Ani to, ani to, bo rzucenie w jego okolice mija się z celem, a gdy bierzesz pod uwagę fakt, że ma własną tarczę, to też słabo.Poza śladami wozów kupieckich i lokalnej zwierzyny, nic tam nie było.
-
wiewiur500kuba
Gdrub
Zaczął myśleć. Gdyby tak go gdzieś przeniesiono? W sumie wydaje się to być logiczne, lecz po tym powinny chyba pozostać jakieś ślady czy coś. Przydałby się ktoś mądry. Po raz któryś już raz udał się w stronę miasta.Tarn
Odrzucił swój miecz na bok, po czym chwycił tarczę w zdrową rękę i postarał się zablokować cios, po czym odsunąć się tak, żeby nie wpaść na schody. // W mojej głowie fajnie wyglądałoby schylenie się i uderzenie bokiem tarczy w nogi, ale coś mi mówi, że to też niemożliwe :v // -
-
-
Kuba1001
Taczka:
Po krótkiej wymianie ciosów, nagle odstąpili, choć nie schowali broni ani nie wrócili do karczmy.
Max:
Tym sposobem przewróciliście się obaj, on oczywiście zaczął się szarpać i szamotać, aby jakoś uciec.
Wiewiur:
Znów tam trafiłeś.//Chyba nie.//
Udało się, lecz Twój przeciwnik wykorzystał to, że przeszedłeś do defensywy, i zaczął tym mocniej nacierać. -
-
-