Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Mozimo:
Skrytobójstwo ma to do siebie, że jest z natury skryte, a Ty musiałeś dokonać morderstwa jawnie, najlepiej przy gapiach, aby nikt nie miał wątpliwości co do tego, że to nie Ponury Opój zabił. Jeśli zaś chodzi o nocleg, możesz zawitać do dowolnej karczmy, pomijając tą, w której byłeś wcześniej, tam nie dość, że warunki byłyby pewnie okropne, to jeszcze ktoś mógłby poderżnąć Ci gardło we śnie.
Hades:
Miałeś do dyspozycji okno wychodzące na miejski rynek, zwyczajne łóżko z kompletem pościeli, kufer i niewielką szafkę nocną. Nie mogłeś liczyć na więcej, skoro zapłaciłeś dziesięć sztuk złota.
Ray:
‐ Świeże mięso? ‐ zapytał, nie odpowiadając w żaden sposób na Twój gest i przywitanie. Głos miał zimny jak lód, bezduszny i wyprany ze wszelkich emocji.
Radio:
‐ No normalnie dziesięć złota, ale takiemu konusowi mógłbym nawet za pięć dać kluczyki, i tak nie zajmiesz całego, co nie? ‐ zapytał i znowu się zaśmiał, w ten sposób odbijając piłeczkę, gdy nazwałaś jego karczmę “szopą”.
Vader:
‐ Nie potrzebuję tępych mięśniaków, takich mam nawet za wielu. Wykażesz się czymś czy mam kazać Ci się wynosić?
Zohan:
Okolice południa, plus minus godzina. Słowem, masz przed sobą prawie cały dzień.
Jurek:
Okien było kilka, a Twoje gabaryty umożliwiały ucieczkę przez nie, mimo że były dość ciasne, nawet jak na standardy dla takich konstrukcji.Bez słowa zgarnął monety i wzruszył ramionami.
‐ Podobno szykuje się jakaś większa robota dla całej zgrai takich psów wojny jak Ty. ‐ odparł, a jego wymijająca odpowiedź dała Ci do zrozumienia, że bez kolejnych złotników lub odrobiny perswazji nie zdołasz wyciągnąć z niego więcej. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Magii Ognia łatwo się nauczyć, ale podoba mi się Twój sposób myślenia. Gwarantuję Ci możliwość dołączenia do załogi teraz lub po tym wszystkim, choć nie musisz tego robić, pełne zakwaterowanie, wyżywienie i zaspokojenie pozostałych potrzeb, o ile będziesz wykonywać rozkazy moje i starszych oficerów na pokładzie, ale głównie moje, bez szemrania. Płyniemy do Archipelagu Sztormu i z powrotem, po drodze zawiniemy na kilka wysepek, a Twoim zadaniem jest zabić każdego, kto spróbuje nam przeszkodzić: Piratów, konkurencję, morskie potwory czy tubylców. Nagrodę ustalimy później, bo jak na razie jesteś pierwszym najemnikiem, który się tu zgłosił, ale to na pewno będzie sporo. Oferuję srebro, złoto, Akwamaryn, niewolników i inne dobra z dalekich wysp. Zgoda? ‐ zapytał na koniec swojego monologu i wyciągnął do Ciebie prawicę.
Zohan:
Port w Gilgasz był ogromny, chyba największy w całym Elarid, ale fakt, że wiedziałeś jakiego okrętu szukać, bardzo pomógł, i szybko odnalazłeś “Czarnego Jastrzębia”, stojącą przy nadbrzeżu galerę, wokół której uwijali się marynarze, zajęci olinowaniem, ożaglowaniem czy wnoszeniem na pokład prowiantu i innych zapasów, wszyscy ubrani w takie same sandały, krótkie niebieskie spodenki i białe koszule, z rękawem krótkim bądź długim, czasem też w chuście na głowie.
Hades:
Ciężko narzekać na nudę i monotonność w karczmach, bo choć wiele wygląda na pozór praktycznie tak samo, to ich pracownicy i klienci zawsze są inni, a siedząc w rogu i grając oraz śpiewając można zobaczyć, usłyszeć i dowiedzieć się naprawdę wiele… No, ale gnijąc tu nie zobaczysz nic poza sufitem swojego pokoju, wypada trochę odpocząć i ruszyć na poszukiwania innej pracy, skoro tutaj Cię nie potrzebują.
Radio:
‐ Nie. ‐ odparł z równie perfidnym uśmiechem na twarzy, mając już w dłoniach klucz, a jedynie czekając na wygórowaną zapłatę za pokój.
Ray:
‐ Nie twierdzę, że miło mi niańczyć kolejnego rekruta. ‐ odburknął oschle i dodał: ‐ Za mną. Idziemy na plac treningowy, a po drodze opowiedz mi coś o sobie. -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Najwidoczniej nie byłeś jedynym najemnikiem, który postanowił wziąć tę robotę, bo o ile łatwo znalazłeś kapitana, odzianego w czerń podobną do jego okrętu, to musiałeś chyba teraz swoje odczekać, aż skończy on rozmawiać z jakąś wielką abominacją.
//Teraz proponuję poczekać, aż Vader skończy rozmowę z NPC i dopiero wtedy tu coś pisać.//
Hades:
//Nie denerwuj mnie, pisz konkretne działania i nie próbuj nawet rozwlec tej akcji.//
Radio:
Wciąż rozbawiony karczmarz zabrał monety i wręczył Ci kluczyk do pokoju, kilka chwil trzymając go na Twoją głową, tuż poza zasięgiem rąk, aby ostatecznie rzucić Ci go do dłoni.
‐ Na górze, pierwsze drzwi na lewo. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Jeśli chcesz dołączyć do załogi, co liczy się z większymi prawami, niż u zwykłego najemnika, to staw się na pokładzie u kwatermistrza‐Krasnoluda, raczej rozpoznasz, powie Ci wszystko, co chcesz wiedzieć, i wręczy nowe ubranie. A jeśli nie, to też się kwateruj na pokładzie i znajdź kogoś, kto odpowie na Twoje pytania, bo pewnie masz ich mnóstwo, a ja nie mam czasu, aby na nie odpowiadać.
Hades:
Kilka karczm i obwoźny cyrk, choć płacili raczej miernie. Może to najwyższa pora na rozszerzenie potencjalnych ofert pracy i wybranie czegoś, co nie musi być stricte związane z profesją barda?
Radio:
Ciężko mówić o inteligencji, będąc Goblinką, Twoja rasa też na tym polu szczególnie nie błyszczy. Niemniej, trafiłaś do swojego pokoju, z małym oknem wychodzącym na tyły karczmy, dużym, jak na Twoje standardy, łóżkiem, niewielką szafką nocną, dwiema świeczkami na niej i kufrem. -
-
-
Radiotelegrafista
Oczywiście, że jej rasa nie należy do najinteligentniejszych, przecież właśnie dlatego spodziewała się po ludziach nieco więcej umysłu. Szkoda, że po raz kolejny doznała zawodu.
Złożyła swój skromny dobytek do kufra, nie musiała korzystać z większej ilości mebli. Przymknęła wieko i zaległa na łóżku po długim dniu podróży.//Jeżeli wybiegam zbyt bardzo w przyszłość, możesz mnie zhaltować do momentu zrównania się z czasem innych graczy. //
-
-