Miasto Ur
- 
- Dzieeee tam. Ale chyba jak mi zapłacą, to wracam do swoich, tam też się ładnie napierdalają, a tu ostatnio coraz nudniej. A dobrze byłoby trochę bić takiego Cesarzyka, ja ich tam nigdy nie lubiłem.
 - 
Drumen “Ogórek” al‐Malik
-Racja. Z dwojga złego chyba lepiej walczyć dla swoich. - 
- A Ty jakie masz plany po tym zleceniu?
 - 
//W Elarid są jakieś kosmetyki, co nie? ._.//
Podeszła do jednej ze służek i zapytała.
-Chciałabym abyś ty i inne służki zrobiły mi fryzurę oraz ładnie umalowały na ślub. Mogłybyście to dla mnie zrobić? - 
// Jedynym kosmetykiem w Elarid jest krew wrogów. //
 - 
Drumen “Ogórek” al‐Malik
-Po tym? Pewnie kupię sobie płaszcz. - 
Taczka:
//Kosmetyki były znane już w starożytności, skoro PBF dzieje się w realiach, mniej więcej, średniowiecza, to jak najbardziej.
Ogółem mogę Ci to przyspieszyć, jeśli chcesz.//
Vader:
Ork wzruszył ramionami, najwyraźniej tracąc zainteresowanie konwersacją z Tobą, zamiast tego oparł się na toporze i czekał, wyraźnie nudząc się na warcie. - 
Drumen “Ogórek” al‐Malik
No cóż. Pora przypomnieć kilka faktów. Po pierwsze, nie wiedział jak wygląda smok, ani gdzie dokładnie jest. A jak zacznie rzeź, to [Smok] może uciec i cały plan spłonie jak most, który sam osobiście podpalił uciekając przed milicją Linest dwa lata temu. - 
//Ok, przyspiesz xd//
 - 
Vader:
No to pora zabrać się za ustalenie szczegółów zanim Szept uzna, że jednak jesteś już dla niej stracony i da to zadanie komuś innemu, kto pewnie przy okazji będzie miał Cię zabić. Albo zrobi to sama.
Taczka:
Po około godzinie strojenia byłaś gotowa i nawet Tobie ciężko było poznać siebie w tej postaci w lustrze, nigdy nie miałaś na sobie tak wiele makijażu, a również strój był olśniewający, takiego nie widziałaś nawet pośród wyższych sfer w Hammer, skąd wyruszyłaś wtedy z Zimitarrą i Rodo… Tymczasem na zewnątrz słyszałaś głosy tłumów i muzykę, więc wszystko się chyba powoli zaczyna. - 
///Jak wlecę do środka, to i tak ucieknie. I nie wiem, jak otworzyć ten pokój w środku.///
 - 
//Pytaj, kombinuj, okłamuj, przekupuj, cokolwiek.//
 - 
Poszła poszukać Zimtarry na zewnątrz.
 - 
Drumen “Ogórek” al‐Malik
Spojrzał się na swojego towarzysza.
-Tak szczerze, to dlaczego my musimy stać na zewnątrz? Pokazaliśmy, że radzimy sobie znacznie lepiej w środku. - 
Vader:
- A co tam niby ma być ciekawego? - zapytał zdezorientowany Ork. - Ale nie żeby tu jakoś rozrywkowo było, bo też wieje nudą, znowu mogliby dać jakichś śmiesznych zabójców do bicia.
Taczka:
Nie mogłaś go odnaleźć w tym tłumie, były tu dziesiątki służących, krzątających się przy dekoracjach z żywych kwiatów i roślin, których zakup był kosztowny nawet jak na Lorda Ur, podobnie jak utrzymanie własnego ogrodu i trawnika wokół pałacu, miejscach siedzących dla gości, wielkich ławach zastawionych najróżniejszym jadłem… Trzeba przyznać, że ma rozmach, nawet jak na szlachcica. - 
Zapytała się więc jednego ze służących, czy wie gdzie może być Zimtarra.
 - 
- Mój pan wyruszył do miasta, aby osobiście zaprosić co znaczniejszych gości… Niedługo powinni zacząć zjawiać się pozostali.
 - 
Wróciła więc do pałacu, gdzie czekała na Zimtarrę.
 - 
Nie czekałaś długo, przybył po Ciebie w odświętnej szacie z najdroższych jedwabi i aksamitów utrzymanych w tonacji krwistej czerwieni i szkarłatu, nie był obwieszony biżuterią, miał jedynie kilka złotych pierścieni z szlachetnymi klejnotami, ale były one na pewno bardzo wartościowe, tak jak skórzana pochowa na bułat inkrustowana złotymi i srebrnymi nićmi czy rękojeść samej broni, również złocona, srebrzona i pełna wtopionych klejnotów.
- Moja pani. - powiedział, uśmiechając się, ukazując przy tym białe i równe zęby, podając Ci dłoń. - Ceremonia już czeka. - 
-Prowadź więc. - Także się uśmiechnęła.